Leżałem na brzuchu z poduszką podłożoną pod brodę, przeglądając Instagrama. Otabek leżał obok i spoglądał na mnie spod przymrużonych powiek, chociaż mówił, że będzie spał. Może przeszkadzało mu światło z telefonu, albo czekał, aż wreszcie skończę. Nie moja wina, że Viktor i prosiak wstawiali tyle zdjęć z lodowiska.
-Yuri, pójdź wreszcie spać... - mruknął cicho brunet.
-Poczekaj jeszcze chwilkę. - odpowiedziałem, przesuwając palcem po ekranie.
Leżeliśmy razem w jednym łóżku. W moim łóżku, w moim mieszkaniu. I oczywistym było, co każdy by sobie pomyślał, po usłyszeniu czegoś takiego. Ale nie.
Beka po prostu do mnie przyjeżdżał z Kazachstanu, kiedy tylko mógł, żeby się zwyczajnie spotkać, ale kiedy już przyjeżdżał, zostawał na tydzień, albo trochę dłużej. A że miałem już swoje mieszkanie, to spał u mnie. Na początku było dziwnie, bo to ja mu zaproponowałem spanie pod jedną kołdrą, ale potem się przyzwyczailiśmy i nie było w tym nic dziwnego. Czasem tylko miałem cholerną ochotę się do niego przytulić, na co zwykle mi pozwalał, gdy tłumaczyłem się koszmarami, które jednak miewałem dosyć często. Ale lubiłem być tak blisko niego. To sprawiało, że czułem się dla niego ważny. W dodatku jego skóra była miła w dotyku, a sam Kazachstańczyk pachniał bardzo kojąco i przy tym zapachu łatwiej mi się zasypiało.
Sprawdzałem godzinę - było za dwie północ. Przesuwałem dalej zdjęcia, aż natrafiłem na to wykonane przez Otabka, a raczej wstawione na jego konto.
-Fajnie wyszedłeś. - mruknąłem, patrząc na zatrzymanego w ruchu chłopaka, który przymierzał się do skoczenia axela, a jego bluza i włosy powiewały do tyłu.
-Dzięki, ale naprawdę, śpij już.
-Beka, obiecałeś coś... - odpowiedziałem, podpierając się łokciach.
-Ile jeszcze?
-Minuta.
Dalej przeglądałem zdjęcia, aż zegar pokazał północ, a data zmieniła się na „01.03.".
-Już północ... - powiedziałem śpiewnie.
Beka podniósł się na kolanach, posłał mi drwiący uśmieszek i zaczął cicho śpiewać „Sto lat". Cały czas patrzył mi w oczy. Głupio było przyznać, ale lubiłem, gdy to robił. Czułem się wtedy bezpieczny, miałem wrażenie, że chroni mnie samym spojrzeniem. I że się w nim zakochuję. Z jakiegoś powodu nie próbowałem poskromić tego uczucia. Tyle czasu przesiedziałem przy miziających się Viktorze i Yuurim, że przestało to robić na mnie wrażenie. Z kim przystajesz takim się stajesz, jak to mówią. Ciekawe, jakby zareagowały moje fanki gdyby się dowiedziały, że ich obiekt westchnień kocha się w starszym koledze. Mimo wszystko nigdy nie miałem zamiaru mu tego powiedzieć. A jednak czułem się chłopak, któremu dziewczyna dała kosza. Nieco odrzucony, trzymający się na dystans, muszący przestrzegać pewnych granic. W dodatku upokorzony, bo w końcu Otabek też był facetem. I jak to miało brzmieć? „Chłopak dał mi kosza - powiedział Yuri Plisetsky". Nie, to się kupy nie trzymało.
Brunet skończył śpiewać, a ja cały rozweselony przyglądałem mu się, podpierając głowę o splecione palce dłoni. Widziałem, że był zmęczony, bo w końcu pół dnia ćwiczył skoki na lodowisku, podczas gdy ja siedziałem w domu i oglądałem seriale, albo bawiłem się z kotem i tak w kółko. Było mi go szkoda, ale w końcu obiecał.
-Dziękuję. - mruknąłem i pogłaskałem go po włosach, a on delikatnie popchnął mnie na łóżko i przykrył kołdrą.
-Proszę bardzo, a teraz idź spać. - szepnął, wtapiając twarz w poduszkę, a ja odłożyłem telefon i obróciłem twarz w stronę chłopaka. On zasnął szybko, ja natomiast długo przyglądałem się jego delikatnej twarzy.
CZYTASZ
All These Things
FanfictionPodczas osiemnastych urodzin może wydarzyć się wiele rzeczy. A co jeśli obchodzi je znany łyżwiarz, rosyjski punk - Yuri Plisetsky? A w dodatku pojawi się kilku niezapowiedzianych gości? *** Głównie OtaYuri, ale wszystkiego po trochu 😏