Rozdział 6

48 3 2
                                    

Dzisiaj przypomniałam sobie że są MISTRZOSTWA. Muszę się przygotować bo zaraz odjadają beze mnie ! Szybko zjadłam śniadanie ubrałam się spakowałam strój i wyszłam z domu. Autobus już czekał. Wszyscy siedzieli na miejscach. Zauważyłam że chyba nie ma już miejsca.. Ale nagle zobaczyłam że koło mojego chłopaka (Adriana) jest miejsce.

-Hej Iza ! Myślałem że już nie przyjdziesz

-Ja ! Miałabym nie przyjść ?

-Hehe

-Dobra no to jedziemy

Podróż była fajna. Żadnych korków i wogóle. Spaliśmy w hotelu. Łał ta scena ! Była ogromnaa. Będzie się dobrze tańczyło. Na następny dzień mieliśmy JUŻ tańczyć. Była nasza kolej.

-A teraz ! Wystąpi Szkoła Baletowa z Warszawy !

Ughh oddech i TAŃCZYMY !! Zaczynało się pięknie.. Teraz był skok który bardzo długo ćwiczyłam.. Nagle .... UPADŁAM !!!! Uuuu to tak boli !! Najbardziej kolano !! Przyjechało pogotowie. Jechałam karetką. Oczywiście jechała ze mną pani instruktor i Adrian. Gdy się obudziłam leżałam na łóżku. Kolano dalej mnie bolało . Przyszedł lekarz.

-Dzień dobry . Jak się pani czuję??

-Yyy... Dobrze tylko.. Bardzo boli mnie kolano.

-Tak tak. Masz kontuzje kolana.

-KONTUZJE ?!- krzyknęłam przerażona.

-Niestety tak..

Byłam zrozpaczona.. Nie mogę tańczyć! Ohh dlaczego akurat ja ..

Dziękuję za przeczytanie rozdziału. Mam nadzieje że się spodobał. Kolejny rozdział napewno nie jutro. Może pojutrze.. Ale nie jestem pewna. Do następnego 😍

Taniec jest bogiem Where stories live. Discover now