Poniedziałek nie zapowiadał się najlepiej. Znowu obudziły mnie wrzaski dochodzące z dołu. Wyskoczyłam z łóżka i dopadłam do szafy. Ubrałam pierwsze lepsze ubrania i chwyciłam do ręki plecak. Po cichu wyszłam z pokoju i przystanęłam na krawędzi schodów. Krzyki dochodziły z salonu. Przełknęłam ślinę i zbiegłam na dół. Wpadłam do kuchni po jabłko i popędziłam ubrać buty. Zalany ojciec wytoczył się z salonu i chwiejnym krokiem zaczął iść w moją stronę. Wypadłam na zewnątrz w biegu ubierając kurtkę. Wyjęłam ukrytą deskorolkę z wnęki między krzakiem a płotem i wybiegłam na drogę. Wskoczyłam na kawałek drewna i pomknęłam w dół ulicy. Minęłam kilka zamkniętych sklepów, dróżkę do parku oraz bibliotekę miejską i skręciłam w lewo. Z daleka dostrzegłam budynek swojej szkoły. Podjechałam pod schody i chwyciłam deskę do ręki. Spojrzałam na zegar nad wejściem. Trzy po wpół do siódmej. Szkoła od trzech minut powinna być otwarta. Chwyciłam za klamkę i pociągnęłam. Na szczęście otwarte.
-Witaj Avery!-Powitał mnie pan woźny.
-Dzień dobry panie Higgin- Pomachałam mu.
Skierowałam się do szatni na poziom -1 i zostawiłam deskę oraz kurtkę w szafce. Potem pomknęłam do biblioteki. Zajęłam swoje ulubione miejsce we wnęce w ciemnym kącie czytelni i wyjęłam swoje książki.
-Avery- Pani Sylwia pojawiła się obok mnie z dwoma kubkami herbaty.
- Madame Sylvia- Uśmiechnęłam się. Kobieta usiadła obok mnie stawiając jeden z kubków przedemną. Podziękowałam jej.
- Jak się tam trzymasz ?-Zapytała.
Wzruszyłam ramionami.-Jak zawsze.
Pomijając Daniela,tylko bibliotekarka wie o mojej sytuacji. Jeszcze chwilę porozmawiałyśmy o nieistotnych rzeczach i bibliotekarka się podniosła.-Desolée, ale muszę wracać do pracy-Uśmiechnęła się przepraszająco.
Skinęłam głową i uśmiechnęłam się. Zostałam sama. Wyjęłam z torby zeszyty i odrobiłam pracę domową.
Gdy wybiła siódma,na korytarzu rozległ się dzwonek na zerową lekcję. Mam jeszcze godzinę. Schowałam rzeczy do plecaka i zostawiłam go na miejscu, a sama wstałam i ruszyłam między półki. Spacerowałam między regałami pełnymi książek i przyglądałam się okładkom. W pewnym momencie usłyszałam za sobą jakiś hałas. Podskoczyłam przestraszona i momentalnie się odwróciłam. Zaśmiałam się nerwowo, dostrzegając źródło hałasu. To jedna z książek spadła z półki. Podniosłam ją z podłogi. Przejechałam dłonią po szarej skórze. Książka wydawała się być dosyć stara. Odłożyłam ją na półkę i na powrót ruszyłam w poszukiwanie książki dla siebie. Znowu hałas. Raptownie się odwróciłam i dostrzegłam na ziemi tę samą książkę. Zmarszczyłam brwi i ruszyłam w jej stronę. Ponownie ją podniosłam i znowu odłożyłam na półkę. Ktoś tu robi sobie ze mnie żarty. Odwróciłam się. Zrobiłam trzy kroki przed siebie i szybko się odwróciłam. Na moich oczach książka się wysunęła i znowu upadła na podłogę. Westchnęłam zirytowana i znowu ją podniosłam. Już miałam ją po raz kolejny odłożyć,jednak coś przykłuło moją uwagę. Nie było tytułu. Kolejny raz zmarszczyłam brwi i postanowiłam zajrzeć do środka. Jakież było moje zdumienie gdy się okazało,że strony są puste. Wszystkie. Postanowiłam zapytać o to bibliotekarkę. Znalazłam ją za swoim biurkiem,tonącym wśród papierów. Postanowiłam narazie nie wspominać o samoistnym upadaniu książki.-Co to za książka?-Położyłam tom ma ladzie.
Pani Sylvia wzięła ją do ręki i przekartkowała.
-Tak szczerze, sama chciałabym wiedzieć. Leży tutaj od zawsze. Nie mam pojęcia z kąd się tu wzięła, ani po co tutaj jest. W dodatku jest pusta. I nie ma tytułu.-Ponownie przerzuciła kilka stron. Nagle wydało mi się,że jedna ze stron była zapisana.

CZYTASZ
LAST TIME
FantasyZ pozoru szczęśliwa i normalna nastolatka, która... Nie! Stop! Lepiej napiszę, jak jest naprawdę. I gdzie tu do cholery jest szczęście? W szkole, gdzie jesteś pośmiewiskiem i totalnym zerem? A może w domu, gdzie boisz się wyjść z własnego pokoju w o...