Drzwi od pokoju zamknęły się. Nie chciałam nawet wiedzieć kto o tej porze tu przychodzi. Ciągle płakałam. Nagle poczułam, że ktoś siada na łóżku i mnie przytula. Właśnie tego potrzebowałam. Zmieniłam zdanie, gdy przez zapłakane oczy zobaczyłam Juna. Jednak nie miałam ochoty się z nim teraz kłócić.
- Nie idź... proszę - zdziwiłam się, że to moje słowa. Jeszcze przed chwilą go nienawidziłam a teraz?
- Nigdzie nie pójdę, nie martw się.
- Przepraszam Jun - ledwo mogłam mówić przez łzy
- Nie przepraszaj. Nic się nie stało. Zostanę tu całą noc, obiecuję. A Ty spróbuj zasnąć, dobrze? - ciągle trzymał mnie w swoich ramionach a ja czułam się bezpiecznie.
- Dobrze... dziękuję. - położyłam się i nakryłam kołdrą po samą szyję. Było mi bardzo zimno. Przez chwile patrzyłam na Juna, ale oczy same zaczęły mi się zamykać.
Rano byłam wyspana i szczęśliwa. Juna nigdzie nie było. Miał siedzieć tu całą noc, przecież obiecał! Pewnie nawet nie brał tego wszystkiego na poważnie. Włączyłam telefon. Serio była juz 12:30?? Masakra. Każdy na pewno już dawno jest na treningu a ja leżę. - Świetnie Clau - pomyślałam. Jednak usłyszałam ciche kroki zbliżające się do mojego pokoju. W progu stanął Jun trzymając talerz pełen jedzenia.
- Wiem, że nie śpisz więc nie musisz udawać.- zaśmiał się.- Mam zamiar zjeść z Tobą śniadanie, pozwolisz?
- Jasne. Siadaj - posłałam mu ciepły, szczery uśmiech. Pierwszy raz od początku naszej znajomości.
- Życzę Ci smacznego posiłku Claudio - powiedział jak zwykle bardzo poważnie. Jego powaga była w jakis sposób seksowna.
- Dziękuje. Tobie również.
Jedliśmy pyszne tosty z szynką i serem.
- Specjalnie pytałem Dino co lubisz jeść.
- To kochane.
- Jeszcze wczoraj myślałaś, że jestem największym bezuczuciowym egoistą na tej planecie a tu proszę. Zaskoczona?
- Przestań. Nigdy tak nie myślałam. - skłamałam starajac się na niego nie patrzeć.
- Powiedzmy, że mam dar czytania w myślach - zaśmiał się.
- Jesteś Edwardem Cullenem?
- Widzę, że kolejna fanka zmierzchu w Seventeen
- To moja ulubiona książka.
- W takim razie chyba wiesz, że wampiry nie jedzą - wskazał na tosta - Oraz, że nie jestem tak przystojny jak Edward
- Jesteś - powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język - Cholera
Myslałam, że Jun zarzuci teraz jakimś zabawnym tekstem.
- Pójdę...pozmywać.
Poszedł a ja w końcu wyszłam z łóżka (przecież nie mogłam siedzieć przy Junie w koronkowych majtkach) ubrałam się szybko i pobiegłam do kuchni.
- Jesteś na mnie zły - zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie niż pytanie.
- Nieprawda - odwrócił się i stanął blisko mnie.
- Przepraszam...
- Boże. Przecież nie masz za co.
- No w sumie, powiedziałam tylko to co myślę.- uśmiechnęłam się i zmieniłam temat by wyjść z tej niezręcznej sytuacji. - Chłopcy są na treningu?
- Tak, ale nie przejmuj się. My pójdziemy wieczorem jeśli bedziesz w stanie.
- Dlaczego miałabym nie być?
- Wyglądasz niewyraźnie i każdy wie, że za dużo czasu spędzasz na dopracowywaniu choreografii. Osobiście uważam, że możesz sobie dziś odpuścić. To co? - spojrzał na mnie i jak zwykle nie wiedziałam co powiedzieć.
- Em... jeśli tak myślisz to dobrze. Zostanę w domu.
- Cieszę się. Czy zechciałabyś spędzić ze mną trochę czasu? Poznalibyśmy się lepiej no i takie tam.
- W porządku. -poszliśmy do mojego pokoju. Siedzieliśmy na łóżku rozmawiając. Jun wypytywał mnie praktycznie o wszystko; rodzinę, zainteresowania, życie w Polsce oraz różne głupoty.
- Dobra może juz starczy? Wiesz o mnie prawie wszystko, znasz nawet mój numer buta! A ja wiem, że nazywasz się Wen Junhui urodziłeś się dziesiątego czerwca w Chinach i lubisz Zmierzch. No i znasz sztuki walki. Kiedy moja kolej na zadawanie pytan?
- W nocy. A teraz chodź pogadamy z chłopakami.
- Skąd wiesz że wróci...- w tym momencie usłyszałam krzyki dochodzące z kuchni.
- Cześć Claudia jak się czujesz? Jun mówił, że słabo...- przywitał nas Dino. Szczerze nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Wyręczył mnie Jun.
- Jak widać. Dziś ja się nią zajmuję, więc proszę nam nie przeszkadzać. - teraz zwrócił się do wszystkich. - Jeśli będziecie coś chcieli to jesteśmy w pokoju Clau.
- Przyniosę wam obiad- powiedział Woozi.
- O czym myślisz? - spytał mnie Junhui, gdy szliśmy powoli do pokoju.
- Dlaczego wmawiasz każdemu, że jestem chora?
- Nie będę ukrywać, zaciekawiłaś mnie. Chcę spędzić z Tobą czas w spokoju.
- No tak, jestem naprawdę fascynująca- powiedziałam ironicznie- Ciekawe, co myślą sobie chłopcy. Że dajesz mi leki? Karmisz syropkiem? Albo...
- Że uprawiamy seks? zaczął się śmiać. - Nie no zartuję, oni tacy nie są. Wiedzą też, że nigdy nie robiłem tego z dziewczyną.
Byłam w szoku. Musiałam usiąść, by zebrać myśli. Panowała cisza.
- Niestety moje stosunki z mężczyznami nie były z własnej woli - odezwał się pierwszy- W zasadzie to miałem Ci tego nie mówić, ale jesteś drugą osobą na świecie, ktorej zaufałem. Pierwszy był oczywiście The8.
Milczałam.
- Pochodzę z biednej rodziny. Ojciec nas zostawił, Moja mama była bezrobotna. Chciałem szybko wyrwać się z domu, pójść do pracy i pomóc rodzinie. W wieku piętnastu lat wyprowadziłem się do Korei. Tam znajdowałem sobie sponsorów albo panów tylko na jedną noc. Stać mnie było na wszystko, wynająłem mieszkanie a połowę pieniędzy odsyłałem do domu. Mamie mówiłem, że pracuje jako kelner. Każdego dnia obiecywałem sobie, że skończę z prostytucją. Naprawdę nie chciałem tego robić. Myślałem o samobójstwie, zacząłem się ciąć, pozniej chciałem przedawkować narkotyki. Pewnego dnia spotkałem The8. To on tak naprwdę mnie uratował. - spojrzał na mnie znacząco. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Jun męską dziwką? Przecież to niemożliwe. Co by było gdyby nie poznał Minghao?
- Nie chcesz mnie znać. Rozumiem...
- Przestań. Nieważne kim byłeś i tak nigdy Cię nie zostawię okej? - dotknęłam jego dłoni. Lekko się uśmiechnął i przyciągnął mnie do siebie tak, że praktycznie na nim leżałam.
- Dziękuje Ci Claudia. Troche mi lepiej, chyba potrzebowałem się wygadać. Byłem dla Ciebie chamski, myślałaś że Cię nie lubię. Nie chciałem się do Ciebie zbliżać, ale nie potrafię. Jesteś taka piękna, cudowna, utalentowana i świetnie się dogadujemy. Każdy by marzył o takiej dziewczynie... ale ja nie mogę. Nie nadaję się do tego. Nigdy z nikim nie byłem i boję się, że w końcu się zakocham.
- Nie wiem co powiedzieć. - było mi przykro. Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju. Nigdy nie byłam zakochana. Nie potrafiłam nawet określić co czuje do Juna. - Chyba powinniśmy zostać przy znajomości. Nawet nie przyjaźni, bo nie wierze w damsko męską. To bez sensu. Najlepiej zacznijmy się unikać.
Zaskoczyła go moja odpowiedź.
- Zgadzam się. W każdym razie wiedz, że bardzo Cię lubię.
- Wzajemnie ale to i tak nie ma znaczenia - próbowałam być obojętna
- To ja już pójdę... zawołam Dino
Słyszałam, że drzwi się zamknęły. Jeszcze przed chwilą liczyłam na wielką przyjaźn z Junem,ale po co skoro oboje moglibyśmy się ranić. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Dlaczego moje życie zawsze musi być takie niesprawiedliwe?hej hej! przepraszam jesli ktos czekal na kolejna czesc tego 'supi' opo;;; dopiero dzis wrocila mi wena! moze niedlugo znowu cos napisze^^ pozdrawiam♡
CZYTASZ
Little Mistake
Teen FictionSiedemnastolenia Claudia przez przypadek zostaje dodana do koreańskiego boysbandu. Po drodze przeżywa liczne przygody oraz pierwsze miłości. Co wyniknie z pomyłki wytwórni? Dowiecie sie czytając (;