5 Walentynki

215 20 6
                                    

Marinette
Gdy przyjechałam do pracy ujrzałam przed drzwiami mojego gabinetu Chloe, która czekała tam już dobrych parę minut, a widać to było po tym że była ciut spocona i opierała się o ścianę, ale jak zawsze uśmiech jej nie schodził z twarzy.
Powiedziałam do niej, że drzwi są otwarte i nie musiała czekać na korytarzu. Wtedy na chwilkę Chloe zszedł ten uśmiech, ale po chwili powrócił. Weszłyśmy do gabinetu i tam wytłumaczyłam jej co oznacza być modelką i  to że to nie jest takie łatwe, że nie tylko musisz ładnie chodzić w szpilkach ale też to, że trzeba mieć cierpliwość i wyrozumiałość. Po tej okropnie długiej rozmowie Chloe poszła do domu a ja skończyłam prace wcześniej więc miałam wolny czas dla siebie. Chciałam sobie obejrzeć film z kawałkiem ciasta, który wczoraj sama zrobiłam, ale mój plan nie wypalił ponieważ gdy już wszystko było na stole czyli: lampka wina, kawałek ciasta, płyta w dekoderze, a ja byłam już pod kocem to popatrzyłam z wielkim apetytem na ciasto i wtedy sobie pomyślałam, że ciasto jest podobne do tortu a tort oznacza urodziny, a jutro są Walentynki, a Lottie ma w Walentynki urodziny, a ja o tym zapomniałam!!!
W tym czasie wbiegła do salonu Aurore, która głośno powiedziała, a nawet cicho krzyknęła
- Niczym się nie martw Mari ja wszystko mam pod kontrolą
- Jak tu tak szybko dotarłaś? - zapytałam
- Szłam po klatce schodowej, aby porozmawiać z moim Adim!
Weszła do pokoju, a ja zajęta filmem nie słyszałam o czym rozmawiają i szczerze nie chciałam wiedzieć.
Adrien
- No i co byś chciał podarować Mari jako prezent na Walentynki? - Moja mama dopytywała mnie od tygodnia.
nieśmiało powiedziałem
- Miałem zamiar ją zaprosić do bardzo drogiej restauracji, którą już zarezerwowałem i podaruje jej piękne róże, ale je kupię po drodze, bo inaczej mogą zwiędnąć. - Moja mama nie była chyba do końca zadowolona.
- To jest wspaniały pomysł! - słuchać było zwątpienie - Ale mam jeszcze coś ode mnie dla ciebie i twoim zadaniem jest to przekazać Marinette - Po tych słowach Aurore wręczyła mi drobny, delikatny i prześliczny perłowy wisiorek.  Zakręciła mi się łza w oku i nic nie mówiąc przytuliem swoją mamę. Swoją kochaną mamusie. Kochałem ją nad życie. Nie miałem nic za złe. Odwzajemniła uścisk i powiedziała
- To chyba ma znaczyć tak, prawda? -
Pokiwałem tylko głową. - Jak zgubisz masz szlaban do końca świata i trzy dni dłużej dla pewności.
Oboje wyszliśmy z pokoju i się rozeszliśmy. Mama pojechała do domu. Gdy już wyjeżdżała z bramy krzyknęła
- Jak coś spitolisz to Mari przeprowadza się do mnie!
Marinette
Adi wszedł do salonu by mnie obudzić, bo jak zwykle zasypiam przy filmach i to w bardzo głęboki sen. Adrien postanowił, że nie będzie mnie przenosić tylko będę spała na kanapie.
Rano wstałam o dwunastej i przygotowałam śniadanie na, które zawołałam męża. Tak wołałam i wołałam jak głupia a on nie przychodził, poszłam więc do sypialni, ale tam też go nie było. W tym momencie dostałam esemesa od Adiego o treści:
"Mari kochanie spotkajmy się przy kościele św. Weroniki w tej drogiej, ale dobrej restauracji
Kocham Cię twój najlepszy, najcudowniejszy, najurokliwszy chłopak"
Pokręciłam głową i odpisałam mu tylko
"Mąż kochanie. Mąż.".
Pomyślałam, że w sumie to dobrze, że Aurore organizuje Lottie urodziny. Niech się bawią.
No więc elegancko się ubrałam czyli założyłam moją ulubioną sukienkę z tiulu do tego czerwone lubutiny i mały żakiecik. Makijaż miałam mocniejszy niż zwykle, ale dalej nie był bardzo mocny, a ja dalej czułam swoją skórę pod tapetą. Gdy byłam na miejscu zobaczyłam Adriena ubranego w swój najnowszy garnitur i do kompletu piękne czarne buty ze skóry. Podeszłam do niego i zapytałam go co to za specjalna okazja. Adrien odpowiedział:
- Są Walentynki Mari! I z tej okazji mam dla ciebie wspaniały prezent! - w tym monecie wyją zza pleców pudełko róż, które pewnie kupił na stoisku dla zapominalskich po drodze do restauracji, a zaraz potem wyjął piękny perłowy naszyjnik.
Tak bardzo mi się on spodobał, że zaniemówiłam, ale po chwili go przytuliłam i powiedziałam do niego szeptem
- Kocham Cię Adrien -
I Pocałowałam go w policzek.
Gdy już się wyściskaliśmy i wycałowaliśmy weszliśmy do środka, a Adrien kazał mi zamknąć oczy na ten moment kiedy kelner miał nas zaprowadzić do naszego zarezerwowanego stolika.
Po pewnej dłuższej chwili mój mąż odkrył mi oczy i wtedy ujrzałam wielkie serce, ale nie duże tylko ogromniaste. Zaraz potem Adi kazał mi dotknąć serca. Tak zrobiłam i wtedy całe serce wybuchło cukierkami i słodkościami a w środku stał dwuosobowy stolik. Dalej nie wiem jak to możliwe. Oba krzesła i stolik były w kształcie serca, co było trochę kiczowate ale nie chciałam, żeby było mu przykro, a na talerzach leżały dwa ogromne serduszka, na jednym był na napis Marinette, a na drugim Adrien, razem to wyglądało wprost przecudownie! 
Jak usiedliśmy kelner podał nam kartę, a my znaliśmy tą restaurację jak własną kieszeń więc nie potrzebowaliśmy żadnej karty menu  tylko zamówiliśmy odrazu spaghetti dla par (zastaw Walentynkowy) i jedno czerwone wino.

***
Po zjedzeniu spaghetti, które było przepyszne! Zapłaciliśmy za obiad i wyszliśmy, przy wyjściu napotkaliśmy Aurore i Chloe, które nas oczywiście podglądały, ale się na to nie dąsaliśmy z Adim tylko zaprosiliśmy je na kawę do domu.
A co będzie dalej dowiecie się w następnym rozdziale
---------
Cześć kochani!
W ten wyjątkowy dzień WALENTYNKI chciałam napisać specjalny walentynkowy rozdział specjalnie dla was, i w tym dniu życzę wam dużo miłości i radości, a jeżeli mi chcecie zrobić prezent to komentujcie i polubicie ten rozdział

PS
Bardzo, ogromnie was przepraszam zabito długie opóźnienie i jest mi niezmiernie przykro😢 Kocham Was pa pa
Wesołych    WALENTYNEK!!!💖

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 15, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

From Princess to GangsterWhere stories live. Discover now