Rozdział 19

951 63 17
                                    

****ALEJANDRO**(Piątek, Sobota nie cała)***

Tej bandy klanów nie poznałem, aż do pewnej wycieczki. Cała akcja zaczyna się w ostani weekend:

Profesorek jak największy kretyn wymyślił sobie wycieczkę w wolne dni czyli weekend.

Jak się okazało, swój pomysł narzucił innym psorom. W szkole w każdym roczniku jest pięć klas. Uczniowie są dobierani według poziomu zdolności i zainteresowań.

Pomimo całych podziałów w szkole funkcjonuje dodatkowa klasa tak zwana "Męska". Do tej klasy nie dostała się w całej historii szkoły żadna uczennica.

Nooo..dobra tak przynajmniej myślałem, do czasu.

PIĄTEK:

RANO:

-Witam ponownie nieuki!-Miłe powitanie od Wychowawcy.-Zamiast wylegiwać się lub co gorsza podobnie jak co po niektórzy- w tym momencie wymownie patrzył na nas-bawić się w nieodpowiedniej dzielnicy pobliskiego miasteczka w weekend...wyruszymy w głąb lasu !-Poszła pierwsza fala westchnień i protestów.-A co lepsze idziemy razem z "Męską" klasą!- W tym momencie zaczęły sie otwarte protesty...niestety tylko męskiej części klasy.

-Pan se chyba żarty stroi z tymi bufonami mamy się bratać!-Tą część wypowiedzi Luca usłyszałem, pomiędzy protestami reszty. I wtedy temu apodyktycznemu dupkowi puściły nerwy.

-CISZA! Wy tłumoki jedne! Ja tu załatwiam wam cuuuudowną i EKSCYTUJĄCĄ wycieczkę razem z klasą geniuszy, a wy co? Niewdzięcznicy jeszcze czegoś wiecej odemnie oczekujecie? Wy jak przekupy na bazarze się kłucie!-I tym oto sposobem zapanowała cisza w klasie. Słychać było tylko brzęczenie lamp.-No dobrze jeśli nareszcie zapanowała cisza, to proszę o wyjęcie karteczek. Dzisiejszy dzień zaczniemy od dziesiecio~minutówki!

-Yyyych...

POPOŁUDNIU:

Jakby ten dzień nie rozpoczął się cudownie, po lekcjach padało jak z cebra. Na dodatek jak się okazało Logan musiała zostać dłużej w szkole z powodu jakiegoś projektu wykonywanego całą klasą. W domu bez niej zaczeliśmy się spierać i gdy wróciła atmosfera była napięta. Konflikt został zażegnany za pomocą ciasteczek czekoladowych zrobionych przez Logan.

SOBOTA:

RANO:

Zamias wyspać się i porządnie wypocząć zostaliśmy zbudzeni o 5.00 przez telefon od Psora. Gdy wstaliśmy zastaliśmy po Logan tylko pustą szklankę po soku i karteczkę: "Mam w szkole dużo pracy i jeszcze wrócę późno! Nie martwcie się o mnie. Pozdrawiam Logan"

-Biedaczka, my nawet nie wiemy w której klasie jest.-Mówi Gabe.

-Trochę mi jej szkoda, bo nie ma zbyt dużo wolnego czasu w weekend...-Mówi Max.

-A my mamy jakiś wolny czas?-Pyta się Zed.

-Też racja...-Odpowiada Max.

O 5.30 byliśmy już pod szkołą zwarci i gotowi. Mogę powiedzieć z duma, że nasza banda wyglądała tak jakbyśmy się wyspali. Przekomicznie wyglądały dziewczyny z tapetą jak u klauna!

-Ups...ktoś tu ma braki w nauce!-Śmieje się Luc.

-Bądź miły one się starają co z tego, że z marnymi skutkami!-Karci go Max. Wtedy przed nami pojawił się Profesorek.

-Witam was w ten piękny poranek!-Przywitał nas Wychowawca. Na to Thor odpowiedział.

-Dla kogo piękny? Na pewno nie dla nas młodych posiadających życie poza lekcjami...-Tym samym podniósł ciśnienie Profesora.

Co się stanie gdy...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz