[Bonus] Ich pierwsze walentynki

3.1K 231 261
                                    

– Ciekawe co jutro dostanę od Emmy – zaczął zastanawiać się Nevra tuż po opuszczeniu Kryształowej Sali. Celowo myślał na głos, żeby sprawdzić reakcję Ezarela. Ten jednak nie przejawiał zainteresowania tematem. Nevra mimo wszystko nie zamierzał dać za wygraną. Dogonił przyjaciela i zapytał od niechcenia: – Jak myślisz, Ez?

– Setki razy ci powtarzałem – westchnął przesadnie ciężko. Zatrzymał się, a gdy Nevra poszedł za jego przykładem, położył mu dłoń na ramieniu. Z troską ściągnął brwi, patrząc na bruneta wzrokiem podchodzącym niemal pod współczujący. – Stary, pogódź się z tym. Przez tyle lat robisz sobie złudną nadzieję na jej powrót, ale ona odeszła, bezpowrotnie. Poważnie, twoja piąta klepka już nie wróci. I nikt, tym bardziej Emma, tego nie zmieni.

Nevra z trudem powstrzymał się od przewrócenia oczami. Podejrzewał, że sarkazm to mechanizm obronny Eza. Przeważnie, gdy nie chciał rozmawiać na konkretny temat, ucinał dyskusję albo uciekał się do żartów.

– O czym rozmawiacie? – wtrąciła się do rozmowy Alajea, która stanęła obok nich i utkwiła rozmarzone spojrzenie w Nevrze, mrugając doń zalotnie długim wachlarzem rzęs.

– O Emmie i moim prezencie.

Ezarel wycofał się z zamiarem popędzenia do ukochanego laboratorium, ale ta dwójka imbecylów nie odpuszczała. Pokazywał zirytowanie ich towarzystwem dosłownie na każdy możliwy sposób: za pomocą mimiki, zamkniętej postawy ciała... Już otwierał usta, by w sposób głośny i dobitny oznajmić, żeby nie deptali mu po piętach, ale szybko się zreflektował. Co mu szkodzi? Słuchanie ich bredni nic nie kosztuje, a tak to może dowie się o co chodzi z prezentem dla Nevry. Póki co nie widział ani jednego powodu, dla którego Emma miałaby cokolwiek komukolwiek wręczać.

– Ona ma ci coś dać? – Ezarel był wdzięczny Alajei za zadanie tego frapującego pytania.

– Jutro u ludzi obchodzi się święto zakochanych, czyli walentynki – Nevra postanowił zlitować się nad niewiedzą znajomych i oświecić ich. – W tym dniu ludzie wyznają sobie miłość oraz obdarzają podarunkami.

Alajea otworzyła usta, formując z nich duże o. Trawiła usłyszane nowiny ze złymi przeczuciami. W żadnym stopniu nie podobała jej się myśl, że Emma miałaby wyznać uczucia Nevrze. Stokroć bardziej wolałaby, żeby przestał uganiać się za dziewczynami i w końcu ją dostrzegł! Zamknąwszy usta, nadęła z niezadowoleniem policzki. Ręce skrzyżowała pod olbrzymimi piersiami, dzięki czemu jeszcze bardziej je wyeksponowała. Zaczynała odpływać myślami, przez co nie była nawet świadoma, że jej obiekt westchnień chwilowo zaaferowany był tylko i wyłącznie nią. A konkretnie jej obfitym biustem.

Debil, skwitował w myślach Ezarel i kolejny raz pożałował, że nierozgarnięta Alajea znajduje się w jego straży. Z chęcią oddałby ją do Cienia. Mógłby nawet dopłacić oraz wręczyć Nevrze kilka darmowych butelek bimbru. Nie mógł nic poradzić na niechęć do niej, zaś w takich momentach widział bardzo wyraźnie, że jej jedyną zaletą był biust za pomocą którego mogła odwrócić uwagę zboczeńców. Przydatna jak cholera, podsumował kwaśno.

– Emma musiałaby cię kochać, żeby wyznać ci miłość. Zdajesz sobie z tego sprawę? – Ez uniósł wysoko brew, postanawiając pobawić się w podkopywanie czyjejś pewności siebie. W tym przypadku: Nevry. Był on trudnym przeciwnikiem, więc zadanie wydawało się elfowi atrakcyjne i nie wahał się przed pozbyciem wszelakich możliwych hamulców.

– Stary, nie widziałeś jak pożera mnie wzrokiem? – zapytał Nevra, podskakującego przy każdym kroku, biustu Alajei.

– Przeważnie ten wzrok mówi: Bleh, ten cyklop znowu się lampi! – Ez pisnął niskim głosikiem, łudząco podobnym do tego Emmy, na co brunet zaśmiał się w głos.

Pokłóćmy sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz