01

44 8 2
                                    

P. O. V Olivia

- Halo?! - odebrałam zdenerwowana.
- Dzień dobry. - po drugiej stronie telefonu usłyszałam tylko zachrypnięty męski głos.
-Czy dodzwoniłem się do pani Olivii Smart? - jego pytanie zabrzmiało tak dziwnie, jeszcze ten jego głos.
-Yyy.. Kto mówi? - na mojej twarzy namalowały się rysy zaskoczenia.
- Dzwonie z biura podróży. Chciałem panią poinformować, że niestety ale z powodów technicznych wycieczka zostanie albo odwołana albo przesunięta o dwie godziny do przodu. Którą opcje pani wybiera?

Kurwaaa.. Jeszcze tego mi brakowało.

Pomyślałam. Tak naprawdę jeśli wycieczka zostanie przesunięta do przodu to wyjedziemy o godzinie 20. Jeśli zostanie odwołana to już chyba nigdy nie będę miała okazji zobaczyć tego miejsca. Sama nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.

- Halo?
-Yy.. Trochę mnie pan zaskoczył, nie ukrywam tego. - próbowałam sobie jeszcze wykombinować czas aby zastanowić się nad swoją ostateczną odpowiedzią.
-No niestety, nie nasza wina. Więc?
-Wydaje mi się, że jak i ja, jak i moi przyjaciele zdążą się wyrobić na dwudziestą także stawimy się tam 15 minut przed wyjazdem tak jak było ustalone wcześniej.
-Dobrze, dziękuję za odpowiedź i proszę jeszcze o poinformowanie reszty osób o tym, że wyjazd został przesunięty.
-Dobrze, do widzenia.
-Do widzenia.

Odłożyłam telefon z dużym niesmakiem na twarzy. Nasza rozmowa była tak nie przyjemna, że jak słyszałam sama jego głos, włoski stawały mi dęba. Pomimo tego, że wyjazd był tak późno już byłam prawie do końca spakowana. Jeszcze musiałam spakować torebkę w której miałam najważniejsze rzeczy. Telefon, słuchawki, portfel z pieniędzmi i scyzoryk. Nigdy się nie wiedziało co może spotkać człowieka na drodze a lepiej być ubezpieczonym w razie czego. Usiadłam ma swojej kanapie. Zaczęłam się rozglądać po pokoju. Był on cały biały. Ściany białe, firanki białe. Meble jednak były proste, drewniane. Na komodzie stały ramki ze zdjęciami. Byłam na nich razem ze swoją rodziną. Na ścianach wisiały dwa obrazy. Jeden przedstawiał krajobraz nadmorski. Morze a przy nim domek. Drugi zaś był zwykły, taki aby każdy indywidualnie w nim coś ujrzał. Ja widziałam tam tylko czarną plamę na białym tle. Nie wiem co moja mama w nim widziała, że musiała go kupić. Przynajmniej pasował do mojego pokoju. Położyłam się. Telefon leżał koło mnie.

***

Obudziłam się z wielkim lękiem. Wzięłam telefon. Sprawdziłam godzinę. 16:14.

-Kurwaaaaaa.

Zerwałam się najszybciej jak tylko mogłam.

-Teraz muszę wszystko ogarnąć! Walizka, torebka.. Czy ja o czymś zapomniałam?

Często miałam tak, że gadałam sama do siebie.

-Ja pizgam! Nie zadzwoniłam do nich!

7 nieodebranych połączeń. No to będę miała u nich nieźle przejebane. Już to czuje w kościach. Nagle telefon na kanapie zaczął grać w najlepsze. Chwyciłam go i przesunęłam zieloną słuchawkę.

-Dlaczego do jasnej cholery do mnie nie zadzwoniłaś!? Czy ja naprawdę muszę się dowiadywać wszystkiego od tego frajera!? - po drugiej stronie z wielkimi wyrzutami zaczęła krzyczeć na mnie Carmen.
-Hej spokojnie, napisałam do Natha żeby cię poinformował o późniejszym wyjeździe. A pisząc do niego jadłam obiad i kiedy mama to zauważyła to zabrała mi telefon. No nie denerwuj się już. - zaczęłam się tłumaczyć chociaż to nie była prawda.
-Okej, tylko następnym razem napisz do mnie.
-Okej, to buziaczki.
-No buziaki tam.

Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Boszz.. Ona gada jak katarynka. Czasami z nią wytrzymać nie mogę. To jest jej z jednej strony plus a z drugiej minus. Nigdy nie jest cicho jednak potrafi tak człowieka zagadać, że się zapomina o czym chciało się powiedzieć. Wstałam z łóżka i udałam się jeszcze do walizki. Sprawdziłam czy wszystko spakowałam.

Od: Carm 💜

Wyszłam z domu.. Kupić coś do jedzenia? :D

Do: Carm 💜

Niee.. U mnie wszystko jest ;)

Od: Carm 💜

To juu ideee!

Odłożyłam telefon na biurko i czekałam na Carmen.

ElusiveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz