07

7 2 1
                                    

P. O. V Nathaniel

-Problem? - spojrzała na mnie a ja dostrzegłem w jej oczach iskierki wkurwienia dlatego postanowiłem podkurwić ją jeszcze bardziej.
-Nie, skądże, ale jak się złościsz to wyglądasz jak mała dziewczynka - zaśmiałem się jej prosto w twarz.
-A ty wygladasz jak przerośnięty plemnik.

W tym momencie mnie zatkało i nie potrafiłem wyjść z podziwu, że taka Carmen zna takie teksty. Sam teraz nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć.

-A ty..
-A ty to się nie odzywaj bo nie masz co do gadania.
-Możesz przestać, ślicznotko?
-Ojejuuu.. Zaraz malutki Nathanek się popłacze.. Ooo.. - jej dłonie powędrowały na twarz. Udawała, że płacze.
-Chuj Ci w oko bo w dupe to przyjemność.

Postanowiłem jej tak odpowiedzieć i odszedłem. Udałem się do swojego auta bo przecież ten jebany autokar nie przyjedzie. Już miałem wsiadać gdy nagle zauważyłem coś na masce.

-Kurwaaaa!!
-Co ty tak się drzesz?!

Odwróciła się w moją stronę Olivia. Na jej twarzy malował się niesmak.

-Te srakoloty ujebały mi auto! - byłem mega wkurwiony bo na to auto tyle wydałem.. Stop. Nie ja, lecz moi rodzice, ale to nie zmienia faktu że na to cudeńko poszło sporo kasy.

-Dobrze, ogarnij się już. Dam Ci chusteczkę.. - próbowała mnie uspokoić ale chyba nie umiała.
-Po chuj mi chusteczka! Nie da się tego gówna wytrzeć!

Z dala mogłem usłyszeć tylko śmianie się rodzeństwa. W tej chwili nie było mi do śmiechu tymbardziej, że to auto sporo kosztowało.

-Co się śmiejecie?!
-Uważaj bo Ci żyłka pęknie. - śmiali się a ja nie mogłem już powstrzymać złości.
-Spokojnie, kupie sobie maść na ból dupy, kurwa.

Wyrwałem Olivii chusteczkę i zacząłem nią przecierać samochód. Co nie co zeszło. Wsiadłem do auta. Otworzyłem wszystkie okna i puściłem muzyke.

-Wsiadacie? Bo jak nie to możecie zapierdalać na nogach.

Powiedziałem im bo nie chciało mi się już czekać na nich.

-Ja z tyłu!
-Wybacz Carm, ja też!

Krzyknęli tylko.

-Japierdole.. - drzwi do auta na przodzie się otworzyły i ujrzałem w nich Carmen.

-Znowu będę musiała się z Tobą użerać.. - odrzuciła swoje brązowe kosmyki włosów do tyłu.

-No hej, piękna. - puściłem jej oczko.

-Uspokoisz się czy ja mam to zrobić za Ciebie? - spojrzała na mnie swoimi brązowymi ślepiami.

Ona była taka, taka inna niż wszystkie. Potrafiła mi odpyskować i się tego nie bała. Muszę przyznać że urodę to ona ma. Nie jest typowym plastikiem z toną tapety na ryju i ciuchami odkrywającymi więcej niż powinny, ale też nie chłopczycą. Ubiera się modnie i wygodnie, w ten sposób podkreślając swoje atuty, a muszę przyznać że miała je naprawdę niezłe...

-Halo?! Panienko?! Ruszamy?!

-A co ja kurwa robię?

-Stoisz?

-No chyba Ci się coś pomyliło dziewczynko, ja siedzę.

-Dobra, zamknij ryj i jedź.

-Nie denerwuj się złotko.

Posłałem jej buziaka, ale ona odwróciła się w stronę okna. Najwidoczniej nie chciała na mnie patrzeć. Ja jechałem.

***

-Halo? Śpiące królewny?

Wszyscy w aucie spali. Szkoda było mi ich budzić bo jeszcze trochę pozostało mi do przejechania. Jednak postanowiłem obudzić Carmen. Zatkałem jej nos.

*typowy głęboki wdech powietrza*
-Ty chuju!

Zamachnęła się i strzeliła mi w twarz. Dostałem z liścia. Te jej iskierki w oczach.

-Zatrzymaj się. - spojrzała na mnie poważnym wzrokiem.

Postanowiłem jej nie słuchać. Dodałem jeszcze więcej gazu.

-Słyszysz?

-Nie.

-Mam Ci się zrzygać na tapicerke?

-Cooo?!?! Czekaj!!!

Przestraszyłem się bo nie chciałem sprzątać czyiś rzygów tymbardziej z mojego auta. Zatrzymałem się gwałtownie. Wysiadła z auta i co dziwne, nie wymiotowała. Szła przed siebie. Nie zwracając na mnie uwagi. Otworzyłem okno.

-Co ty odpierdalasz?

Zwalniałem coraz bardziej aż wyrównałem tempa jej czołgania się. Zacząłem do niej krzyczeć.

-Nic?

Ręce skrzyżowała na swojej klatce. Z tego co wiem ta pozycja oznaczała niedostępność.

-Dobra, nie rób cyrku i wsiadaj.
-Nie wsiąde do Ciebie debilu.

Powiedziała to bardzo stanowczo. Poprawiła swoją szarą koszulke z nadrukiem frytek po prawe stronie po czym odgarnęła włosy.

-Wsiadasz sama albo Ci pomogę.

-Nie, dzięki.

-Jak chcesz księżniczko.

Zatrzymałem się bardzo mocno, aż można było usłyszeć pisk opon pod siedzeniami. Spojrzałem do tyłu. Olivia i Aleks spali. Tak wyglądali słodko, że aż do porzygu. Ona oparta o niego a jego ręka na jej udzie. Kurwa, fuuu. Jak można z kimś być? Nie ogarniam tego. Upewniłem się, że banda z tyłu śpi. Wysiadłem i udałem się do drzwi od strony pasażera. Otworzyłem je.

-Pomóc Ci, ślicznotko? - dogoniłem ją kawałek.

-Przecież Ci mówiłam, że nie chce tam do Ciebie wsiadać.

-Jak chcesz. - złapałem ją za biodra i podniosłem.

-Aaa.. Co ty odpierdalasz?! - krzyknęła prosto w moje ucho. Jej głowa znajdowała się centralnie przy mojej.

-Możesz się nie drzeć? Zaraz mi bębenki pękną.

-Puść mnie!!! - krzyczała coraz głośniej. Byliśmy już przy aucie.

-Wchodź! - włożyłem ją tam jak zdechłego śledzia.

-Może jeszcze mnie zapniesz? - zakpiła ze mnie.

-Dla Ciebie wszystko. - chwyciłem pas i zapiąłem ją.

-Wielkie dzięki. - poraz kolejny skrzyżowała ręce i co dziwne, uspokoiła się.

Zamknąłem za nią drzwi, po czym odjechałem. Nawet nie wiem kiedy zasnęła. Spojrzałem na nią.

Wyglądała tak, niewinnie?

Odwróciłem się a moim oczom ukazała się czarna postać.

ElusiveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz