04. Alex

1K 93 19
                                    

            - Czy możecie choć na chwilę się od siebie oderwać – skrzywiłam się z niesmakiem. Marc odsunął się od Mel i bardzo zadowolony z siebie, pokazał mi język.

- Wyluzuj, zaraz przyjdzie.

            Oby. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale Chrisa nigdzie nie było. Cały dom był jednak zapełniony napalonymi, pijanymi licealistami, i wyglądało to jak typowa filmowa impreza. Ktoś wymiotował do krzaków przed domem, a ktoś do donicy fikusa stojącego nieopodal. Jacyś kolesie bili się na podjeździe, zagrzewani przez okrzyki swoich bezmózgich kumpli. Gdzie niegdzie jakaś para wymieniała zarazki. Z każdą minutą i wypitą szklanką alkoholu znikało coraz więcej szarych komórek i ubrań z rozochoconych nastolatek.

            W tłumie tańczących mignęła mi szara czapka, więc skierowałam się w tamtą stronę, pozostawiając Mel w objęciach Marca. Zapewne nawet nie zauważyli kiedy zniknęłam.

- Dan! Dan! DAN! – zawołałam i dopiero za trzecim razem chłopak mnie usłyszał. Pomachał mi i zaczął przepychać się w moją stronę, co zdecydowanie utrudniali pijani tancerze. Był zaledwie kilka kroków ode mnie, kiedy jedna z trzecioklasistów uwiesiła mu się na szyi i namiętnie pocałowała.

- Szalona impreza, co? – uśmiechnęłam się na widok jego zdziwionej miny.

- O tak – pokiwał głową, nadal lekko zamroczony pocałunkiem. To było takie urocze, że nie mogłam powstrzymać śmiechu.

- Później ją znajdziesz – szturchnęłam go w ramię. – Teraz musisz się ze mną napić!

            Staliśmy chwilę przy barze, rozmawiając i śmiejąc się z klasowych znajomych, kiedy osoba, na którą czekałam cały wieczór, w końcu się pojawiła.

            Chris wydawał się być zaskoczony. Przyjechał na romantyczny wieczór, a wpadł prosto w dziką imprezę. Ale cóż, jedno nie wyklucza drugiego. Stanęłam na palcach i z uśmiechem pomachałam do niego. Z satysfakcją zauważyłam ulgę na jego twarzy, kiedy mnie dostrzegł.

- Cześć, Alex.

- Cześć, przystojniaku – pocałowałam go w policzek i objęłam jego umięśnione ramię. – Znasz Dana?

            Zmierzył chłopaka poważnym spojrzeniem, ale w końcu uniósł lekko kącik ust do góry, co było strasznie seksowne.

- Projektowałeś szkolną flagę – wyciągnął rękę. Dan, widocznie rozbawiony, mocno ją uścisnął.

- Oto ja.

- Hmm…Co tu się w ogóle dzieje? Nie słyszałem, że ma być impreza…- Chris uroczo zmarszczył brwi. Musiał być taki zmieszany!

- To wyszło raczej tak nagle…Marc zadzwonił, żeby wpadło paru znajomych, ale wiesz jak to działa…W przeciągu pięciu minut wiedzieli o tym wszyscy! – zaśmiałam się.

- Kolejna niezapomniana impreza Vreelanda – pokiwał głową ze zrozumieniem. – A przy okazji…nie widzieliście gdzieś Jo?

            Przygryzłam wargę.

- Marc mówił, że przez cały dzień zachowywała się dziwnie, a po obiedzie wyszła z domu i jeszcze nie wróciła.

            Skrzyżowałam palce za plecami, błagając w myślach „uwierz w to!”. Chris przez chwilę jakby zastanawiał się, czy mogło tak być, ale w końcu pokręcił głową z lekką rezygnacją.

- Cóż, Jo zawsze chodzi własnymi ścieżkami.

            Był z nią taki nieszczęśliwy! Muzyka zmieniła się, a z głośników zaczęło lecieć „Radioactive” Imagine Dragons. Podskoczyłam, zadowolona.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 04, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Będziesz mój!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz