- Czy nie chciałabyś zrobić ze mną projektu na historię? - zapytał posyłając mi nonszalancki uśmieszek.
Czy ja się przesłyszałam?
- A jak to według Ciebie miałoby wyglądać? - popatrzyłam na niego. Miałam szczerą ochotę się roześmiać - Ja odwaliłabym całą robotę, a ty? Na tym by to polegało?
- Nie - zaśmiał się - chodzi o to, że jesteś mądra, ja w sumie też. Dobrze by nam się...
- Myślę, że możesz o tym zapomnieć, przepraszam - przerwałam mu.
- Oj, dobra Melanie się nie obrazi, ten twój Nick też - zażartował, ale potem chyba zdał sobie sprawę z tego co powiedział.
- Możemy zacząć? - powiedziałam zmieniając temat.
Po skończonej lekcji, szybkim krokiem pokierowałam się pod salę gimnastyczną. Po drodze dowiedziałam się, że dzisiaj wf jest łączony, bo nie ma naszej trenerki. Pech. Gdy odkładałam rzeczy przy szatni poczułam czyjeś dłonie na biodrach. Och nie. Ten zapach - wszędzie go rozpoznam. Wzdrygnęłam się.
- Nie bój się - zaśmiał się Nick - już zapomniałaś jak było Ci przyjemnie? - wyszeptał do mojego ucha, co spowodowało ciarki na całym ciele.
- Nie Nick, po prostu nie zachodź tak - wzięłam oddech - od tyłu - odwróciłam się i właśnie znalazłam się naprzeciwko niego. Mogłam popatrzeć w te jego piękne niebieskie oczy. Był ode mnie wyższy i musiałam spojrzeć się w górę. Ej, nie pomyślcie sobie, że był wysoki aż tak, że byłam zmuszona stawać na palcach, nie nie. Był wyższy może o 5 cm.
- Spokojnie mała - nienawidzę, gdy mówi do mnie mała - chciałem z tobą pogadać - właśnie obok przechodził Leondre z tą swoją dziewczyną. Popatrzył się na mnie, potem na Nick'a, potem znów na mnie i dalej szedł przed siebie - tylko może pójdziemy stąd?
- Nie sądzę, żebym chciała gdziekolwiek z tobą iść - uśmiechnęłam się znacząco i złapałam się za ramiona.
- Przecież nic ci nie zrobię, głupku.
Poszliśmy za salę gimnastyczną, jest tam takie ciche miejsce. Nauczyciele rzadko tam zaglądają, bo zazwyczaj nic się tam nie dzieje.
- Chciałem porozmawiać o nas - zaskoczył mnie tym tematem.
- Jak to?
- Nie podoba mi się ta wojna między nami - oparł się o ścianę.
- Sam ją zacząłeś - powiedziałam stanowczo - jakbym Ci coś zrobiła...
- Wiem i tego żałuję - podszedł do mnie bliżej - chcę żebyśmy się tylko do siebie odzywali - odległość między nami się zmniejszała, a ja czułam jak serce zaczyna mi mocniej bić - mieli normalną relację - stykaliśmy się nosami, Lucy co ty robisz?! Mimo, że tak cholernie go nienawidziłam, to nadal czułam do niego pożądanie. Sposób w jaki się do mnie zwracał, był w tym momencie nieziemski. Jeżeli teraz nie odmówię, może się skończyć na... - zdenerwowałaś się - kurde wyczuł moment. Owinął ręce wokół mojej talii, jednak szybko je zdjęłam i odsunęłam się od niego.
- E, Nick, zgadzam się - zacisnęłam pięści - rozmawiajmy jak normalni ludzie, tylko ja nie chcę słyszeć...
- Jeżeli ktoś powie na twój temat jakieś świństwo - przerwał mi i jednocześnie przeczesał włosy ręką - zabije gnoja. Masz dwie minuty do początku lekcji, odprowadzę cię - zaproponował.
Gdy znaleźliśmy się pod szatnią, podziękowałam Nickowi i obróciłam się do dziewczyn. Były w istnym szoku widząc uśmiech na mojej twarzy. Odprowadziłam go wzrokiem dopóki nie zniknął za ścianą. Przyjaciółki do mnie podeszły, Ash położyła rękę na moim czole.
- Odbiło Ci? - zapytała patrząc na mnie ze współczuciem.
- Nie, chciał tylko pogadać - odpowiedziałam odrzucając rękę dziewczyny.
- O czym? - rzuciła Vee.
- Pogodziliśmy się - powiedziałam, przynajmniej starałam się by brzmiało to jak najbardziej naturalnie.
Dziewczyny popatrzyły na siebie, potem na mnie, potem znów na siebie i obie krzyknęły:
- Co?!Myślę, że moje tłumaczenie poszło na marne.
Na wf'ie w ogóle nie mogłam się skupić. Graliśmy w siatkówkę i akurat było za dużo osób. Byłam z Leo, Ethanem, Vee, Ashley i Chrisem w drużynie.
- Lu, skup się - poprosił mnie Chris.
Pokiwałam głową, ale wcale nie czułam się ani na siłach, ani nie byłam wystarczająco skupiona na piłce, żeby tak - przeleciała, nie odbiłam jej. Złapałam się na głowę.
- Co jest Lucy? Wszystko w porządku? - zapytała nauczycielka, a ja popatrzyłam się na Ash.
- Nie, mogłabym usiąść? - powiedziałam do trenerki.
- Skoro musisz - uśmiechnęła się.
Usiadłam na ławce i podrapałam się po karku. Nagle usłyszałam głos Leona.
- Mogę ja też? - Dziewczyny popatrzyły na mnie zdezorientowane, ja podniosłam głowę i skrzywiłam się.
- Co się dzisiaj z Wami dzieje? - zaśmiała się trenerka - siadaj, a poproszę na boisko Joe i Marikę.
Chłopak do mnie podszedł i usiadł na przeciwko mnie.
- Co się stało - zapytał, a ja odwróciłam wzrok. Popatrzyłam w okno.
- Nic, źle się dzisiaj czuję - skłamałam.
- Widziałem, jak rozmawiałaś z Nickiem... - automatycznie spojrzałam na niego. Nie możliwe.
Po części opowiedziałam mu o co chodziło mojemu ex, a on sam mówił coś o swojej dziewczynie. Fajnie się z nim gadało. Całą lekcję prawie się śmialiśmy. Oczywiście po rozmowach na temat naszych serc.
Wiadomo, potem się zapytał czy chciałabym z nim robić ten projekt. Drugi raz w ciągu dnia. Tym razem się zgodziłam. Pracę mamy na przyszły czwartek, więc teoretycznie powinniśmy się wyrobić. Umówiłam się z nim na piątek po lekcjach. Pójdziemy do mnie. Nie wiem czemu się tym ekscytuję.
Lekcje minęły szybko. Przyjaciółki starały się zrozumieć moje chwilowe zachowanie, jednak chyba im się to nie udało, bo wyszły ze szkoły niezadowolone.
Wychodząc z budynku zaczepił mnie Joe i Chris, pogadałam sobie z nimi chwilkę, ale zaraz potem zorientowałam się, że nie zdążę na autobus. Szybkim krokiem poszłam na przystanek, nie spodziewałam się jednak, że spotkam tam tą dziewczynę.
- Lucy - uśmiechnęła się - kojarzysz mnie prawda?
nie?
- Tak, ty?... - zaczęłam nieśmiało.
- Melanie - odpowiedziała stanowczo i podała mi rękę - którym autobusem jedziesz?
- 175 - powiedziałam spokojnie.
Dziewczyna zaczęła typowy temat, zapytała co tam u mnie. W końcu się okazało, że wracamy razem autobusem. Jest miła, to fakt.
Gdy w końcu wysiadłam na swoim przystanku i pożegnałam się z Melanie, wzięłam głęboki oddech, bo teraz, w domu będę miała chyba wyjątkowego gościa. Mama przyprowadza swojego nowego partnera. Trochę już go znam i wydaje się dość fajny. Chciałabym, by nie okazał się złym człowiekiem i nie skrzywdził mojej matki, takie mam wymagania. Tylko.
Wróciłam do domu, w którym jakimś cudem była już mama. Gotowała i jednocześnie sprzątała, a to było u nas jakimś wariactwem. Była szybka i to mnie najbardziej rozśmieszało.
Zjadłam coś, odrobiłam lekcje i pomagałam mamie w przygotowaniach do spotkania. Byłam chyba bardziej podekscytowana niż ona. Cieszyłam się i nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
- Pójdź otworzyć Lucy - poprosiła mnie mama. Wykonałam polecenie.
- Nick - stanęłam przestraszona. Trzymałam za klamkę i z nerwów myślałam, że ją urwę - Co tu robisz?
CZYTASZ
Po prostu
Ficção AdolescenteZwykła nastolatka - Lucy. Żyje z matką, której prawie ciągle nie ma w domu. Swojego ojca nie zna. Prowadzi spokojne życie do czasu, gdy na jej drodze nie staje Leondre - bad boy. Zna go cała szkoła. Kocha piłkę nożną i ma wszystko czego chce. Przez...