5. Niespodziewałam się akurat tego

13 1 0
                                    

Lucy's POV

- Czy Ciebie Nick, do reszty spierdoliło? - usłyszałam, gdy już zostałam popchnięta na ścianę. I to dość mocno, bo zabolała mnie głowa oraz brzuch. Osunęłam się i siedziałam skulona. Obserwowałam całą sytuację. Leo nie rób mu krzywdy, chociaż on na to w tamtym momencie zasługiwał - Zapytałem się, czy ci odpierdoliło?!

Nick spojrzał na niego.
Przyspieszył mi oddech.
Leondre był tak wkurzony, że mógłby się rzucić na Nick'a.
Znajdź w sobie siły Lu.

- Co ty o niej kurwa wiesz? - zaczął Nick - to ja z nią byłem,  to ja się z nią pieprzyłem, to ja jej kurwa dotrzymywałem towarzystwa. Nie masz prawa mi zabraniać. Jest moja i mogę robić z nią co chce! - chłopak zacisnął pięści, a jego wyraz twarzy zmienił się znacząco.

- Uderzyłeś ją kretynie - Leo wskazał na mnie - nawet jeżeli jest twoja to nie masz prawa jej tak traktować! - on się za chwilę na niego rzuci, nie, nie, nie.

- Święty to ty nie jesteś Leondre - zaśmiał się Nick - Gdybyś tylko wiedział co robi ta twoja dziewczyna, gdy Cię nie ma - Leo spojrzał na niego podejrzliwie i zaczął się przybliżać - Myślisz że taka, kurwa jak ona nie daje dupy chłopakom za rogiem? - znowu się zaśmiał a drugi zrobił się cały czerwony i jeszcze bardziej wściekły. Na korytarzu zbierało się coraz więcej osób, które oglądały zdarzenie. Joe, Ashley, Venus również tam stali, ale gdy chcieli podejść stanowczo odmówiłam - To się myślisz. Ale dupe ma dobrą i to Ci przyznam.

Wiedziałam, że Leondre w końcu nie wytrzyma. Rzucił się na Nick'a i zaczął go okładać pięściami, podczas gdy on głośno się śmiał. Próbowałam wstać.
Kilka osób podbiegło do chłopaków i próbowali ich od siebie odciągnąć, jednak tylko pogorszył sytuację, bo to Nick teraz zaczął bić Leona. Mimo bólu wstałam i pobiegłam tam. Odciągnęłam Nick'a i mocno go spoliczkowałam. Wylądowałam na nim i sekundę leżałam na jego torsie.

- Jesteś zerem - wyszeptał i się uśmiechnął.

Podniosłam się i szybko odbiegłam, oczywiście mijając się z dwójką zdenerwowanych nauczycieli. Miałam łzy w oczach. Naprawdę nie wiedziałam co o tym myśleć. Nick jest chujem.

Siedziałam pod sekretariatem po całym zajściu. Dyrektorka jakoś dowiedziała się o tym co się stało i poprosiła całą trójkę na rozmowę. Bałam się. Bałam się tego co on powie. Co sobie wymyśli. Nie mam ochoty słuchać jego kłamstw, brzydzę się nimi.
Upłynęło 5 minut od kiedy tam siedzę. Nagle z pokoju wyszedł Leo. Zrobił kilka kroków i stanął, odwrócony w moją stronę. Miał podbite oko i rozciętą wargę. Wstałam i podeszłam do niego. Staliśmy teraz na przeciwko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.

- Przepraszam - wyszeptałam i automatycznie moje oczy się zeszkliły. Chłopak popatrzył na mnie.

- To nie twoja wina Lucy, nie mogłem na to patrzeć, ten zwyrol mógłby cię bardziej skrzywdzić - przybliżył się do mnie i położył dłoń na moim spuchniętym policzku - jest tak czerwony - zwrócił na niego uwagę. Nie wytrzymałam. Bez zastanowienia wtuliłam się w niego, a po obu policzkach poleciało mi kilka łez. Przycisnął mnie do siebie, ale po chwili odsunął się.

- Nie płacz - otarł kciukiem krople. Zaraz po tym uśmiechnął się i znowu mnie objął.

Dziwne uczucie, ale było mi tak cholernie przyjemnie. Czułam się przy nim tak bezpiecznie. Pięć tysięcy motyli przeleciało przez mój brzuch, było tak dobrze, dopóki Nick nie wyszedł. Oboje automatycznie się od siebie odsunęliśmy i spojrzeliśmy na niego.  Stał chwile na przeciwko nas, jednak zaraz prychnął i szybkim krokiem pokierował się na piętro, do swojej klasy.

- Leondre? - powiedziałam, gdy odprowadziłam wzrokiem Nick'a.

- Tak?

- Robisz coś dzisiaj? Projekt, tak - zapytałam, ale zorientowałam się jak to mogło brzmieć. Na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Zgaduję, bo czułam jak gorąco mi się robi, właśnie kurde na twarzy.

Zaśmiał się.

- Nie mam planów, jasne - odpowiedział I uśmiechnął się co odwzajemniłam - u ciebie?

- Tak. Oczywiście.

- 14:00. Szatnia. Przy mojej szafce - puścił oczko, co spowodowało, że zaczęłam się śmiać - a teraz choćmy na lekcje,co?

Melanie's POV

- Mela, dzwonią do Ciebie - usłyszałam zza pleców.

- odbierz - odpowiedziałam i wyciągnęłam rękę po telefon - halo?

- nie pomyślałaś moja droga - zaśmiałam się, gdy tylko to usłyszałam - nawet kurwa nie pomyślałaś o mnie, kretyna z siebie zrobiłem przed kurwa całą szkołą.

- A czy to moja wina? Myśl kochanie, zamiast zrzucać winy na mnie. To była propozycja - powiedziałam stanowczo. Kątem oka widziałam jak cała moja drużyna wchodzi do szatni.

- A pomyślałaś o Leo? Nawet nie wiesz jak ją bronił - zmarszczyłam brwi i przełknęłam ślinę. Zakończyłam połączenie. Jak najszybciej poszłam się przebrać. Szybko związałam włosy. Weszłam na boisko w niebieskiej koszulce ze swoim numerem - 04 oraz z nazwą szkoły. Byłam niewyobrażalnie wkurzona i gdy tylko rozległ się gwizdek byłam skupiona tylko na tym, co powiedział mi Nick. Mogłam myśleć.

Po prostuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz