Clint: Twoja przyjaciółka miała urodziny, a z racji tego, że bardzo lubiła łucznictwo razem z kilkoma innymi znajomymi zabraliście ją na strzelnice. [Imię Koleżanki - I/K] bawiła się wspaniale! Po kilkunastu minutach strzelania do tarcz dołączył do was jakiś inny mężczyzna.
- Nie przeszkadzajcie sobie. - Powiedział opierając się o drzewo.
- [T/I] teraz ty! - Powiedział [Imię Znajomego - I/Z]. Twoi znajomi byli bardzo dobrzy w strzelaniu, ale Tobie wychodziło to koszmarnie! W dodatku ośmieszysz się przed tym facetem! - No dalej! Nie bądź taka sztywna... - Podeszłaś do [I/Z] z cichym westchnięciem i wzięłaś od niego łuk. Napięłaś cięciwę i wypuściłaś strzałę, która przeleciała kilka centymetrów obok tarczy. Usłyszałaś parsknięcie. Dobrze wiedziałaś, że to żaden z Twoich znajomych, ponieważ oni traktowali to tylko jako głupie wygłupy. Odwróciłaś się w stronę mężczyzny.
- Śmieszne? A ty strzeliłbyś lepiej?! - Spytałaś lekko zła. Mężczyzna podszedł do ciebie i zabrał Ci łuk.
- Jak strzelę w sam środek to się ze mną umówisz? - Spytał patrząc na ciebie wzrokiem typowego uwodziciela. Kilka Twoich znajomych zagwizdało.
- Marzyć każdy może... - Mruknęłaś.
- Uznam to za odpowiedź twierdzącą. - Napiął strzałę na cięciwę (?). - Patrz i się ucz... - Wypuścił strzałę, a ona trafiła w sam środek!
- Fart...
- Ale i tak musisz się ze mną umówić. - Posłał w Twoją stronę słodki uśmiech na który tylko przewróciłaś oczami i wróciłaś do znajomych.
Peter: Dzisiaj jest Twój pierwszy dzień w nowej szkole! Przerzuciłaś torbę przez ramię i udałaś się na przystanek autobusowy. Kiedy wsiadłaś do autobusu i zajęłaś miejsce poczułaś na sobie czyjś wzrok. Odwróciłaś się i zobaczyłaś chłopaka wpatrującego się w ciebie. Kiedy zobaczył, że się mu przyglądasz szybko odwrócił wzrok i starał się zakryć twarz książkami. Kiedy autobus się zatrzymał wyszłaś z niego i weszłaś do szkoły. Niestety jako osoba nowa w tej szkole nie wiedziałaś gdzie co jest, a uczniowie pewnie już są w sali gimnastycznej, dlatego nie było kogo spytać o drogę. Nagle oślepił Cię błysk fleszu. Zdezorientowana zamrugałaś kilkakrotnie, a kiedy Twój wzrok wrócił do normy zobaczyłaś przed sobą chłopaka z autobusu.
- Wybacz... - Powiedział. - To do gazetki. - Dodał szybko.
- Em... Nie szkodzi... Mógłbyś mi wskazać sale gimnastyczną? - Spytałaś zakłopotana.
- Jasne. Jasne... - Przytaknął. - Chodź. - Odwrócił się i postawił kilka kroków przed siebie.
- Dziękuje. - Powiedziałaś zrównując z nim kroku. - Nazywam się [T/I]. - Przedstawiłaś się.
- Peter. - Doszliście do sali gimnastycznej i podeszliście do swoich klas. Okazało się, że jesteś w tej samej klasie co Peter!
Natasha: Wracałaś właśnie do domu. Było dość ciemno. Nagle zza rogu wyszło kilku mężczyzn i złapali Cię. Byłaś tak zdezorientowana, że nawet nie próbowałaś walczyć. Jeden z mężczyzn wstrzyknął Ci coś w szyję, po czym straciłaś przytomność. Kiedy się obudziłaś byłaś w zupełnie innym miejscu. Przywiązana do krzesełka z dziwnymi kabelkami przyczepionymi do skóry.
- Hej! - Krzyknęłaś starając się wydostać, ale Twoje wysiłki poszły na nic. Nagle usłyszałaś odgłosy walki co jeszcze bardziej Cię zaniepokoiło. Nagle wszystko ucichło. Z niecierpliwością czekałaś na ciąg dalszy wydarzeń. Kilka minut później drzwi się otworzyły, a do środka weszła rudowłosa dziewczyna. Rozwiązała Cię.
- O co tu chodzi? - Spytałaś.
- Długa historia. - Odpowiedziała. - Chodź, odprowadzę Cię, a tak przy okazji jestem Natasha.
- [T/I]. - Rudowłosa odprowadziła Cię po same drzwi Twojego mieszkania i odeszła rzucając Ci tylko krótkie "Cześć" na pożegnanie.
CZYTASZ
Preferencje i Imagify \\DC\Marvel\\
De TodoPostacie: Superman (Clark Kent) Batman (Bruce Wayne) Iron-Man (Tony Stark) Hulk (Bruce Banner) Kapitan Ameryka (Steve Rogers) Spider-Man (Peter Parker) Quiksilver (Pietro/Peter Maximoff) Scarlet Witch (Wanda Maximoff) Flash (Barry Allen) Thor Czarna...