Rozdział 1

187 16 6
                                        



W tym roku było wyjątkowo upalnie, a ten dzień nie różnił się niczym od pozostałych. Biegłam miedzy ulicami, starając się ominąć ludzi stających mi na drodze, by tylko zdążyć, na wykład, co samo w sobie było nie lada wyzwaniem, a temperatura tylko to utrudniała.

Mimo że wylałam z siebie siódme poty, nie zdążyłam, było kilka minut po czasie, nie zrezygnowałam jednak i z impetem wparzyłam do sali.

Była prawie pusta, a studenci zamiast siedzieć na swoich miejscach próbowali wywietrzyć jakoś ten zaduch, który tu panował, otwierając okna.

-Janet- mruknęła jedna dziewczyna z tyłu sali- Jak zwykle, szczęściara- poprawiła swoje długie brązowe włosy i spojrzała na mnie przenikliwymi błękitnymi oczami.

-Jules- odetchnęłam i poszłam w jej stronę- jeszcze go nie ma?- zapytałam siadając obok niej, a wiatr z okna rozwiał moje włosy.

-Szczęściara jak zawsze- powiedziała cicho się uśmiechając się. Jakby na potwierdzenie jej słów, drzwi do sali otwarły się z impetem.

-O Janet nie spóźniłaś się- Starszy siwy mężczyzna uniósł jedną z swoich czarnych krzaczastych brwi i uśmiechnął się miło.

-Tym razem się udało- odwzajemniłam uśmiech czerwieniąc się lekko.

-Ey Lucky Girl- szepnęła do mnie Juli.

-Hmm- mruknęłam jak zwykle będąc myślami kompletnie gdzie indziej.

-Może byśmy wypróbowały twoje szczęście.- spojrzałam na nią równocześnie z wykładowcą.

-Panienko Levitoux- upomniał ją.

-Pardon- powiedziała uśmiechając się uroczo. Urok Juli działał na każdego, a jej lekki francuski akcent tylko pomagał.

-Co masz na myśli?- powiedziałam mrużąc brwi.

-Noulle- mruknęła znów w swoim rodowitym języku. Często mnie tak nazywała więc już wiedziałam, że znaczy to po prostu "głuptas". Chwile pogrzebała w swojej torbie, aż w końcu wyciągnęła gazetę na której okładce, była twarz Jona Bon Jovi, uśmiechającego się miło. Patrzyłam na ten uśmiech tak długo, aż szatynka nie szturchnęła mnie w ramię.-Petit, skup się- wskazała palcem na napis:

"Konkurs: wygraj bilety na koncert Bon Jovi, z wejściem za kulisy"

Otwarłam szeroko oczy, i przeczytałam to zdanie jeszcze kilka razy.

-Tu się przyda twoje szczęście Lucky Girl.- jeśli naprawdę byłam taką szczęściarą, może było warto spróbować?

-Ok- odpowiedziałam jej i schowałam gazetę do swojej torebki. Francuska dała mi całusa w policzek, a po chwili w końcu skupiła się na wykładzie. Ja nie potrafiłam, jedyne o czym myślałam to konkurs i to jak się do niego zabrać.

Po zajęciach poszłam z Jules do kawiarni niedaleko uczelni, usiadłyśmy przy ulubionym stoliku z kawami w ręce.

-To czysta loteria Julie- powiedziałam popijając mocną kawę.-Nie trzeba nic zrobić tylko wyciąć kupon i wysłać, nasze szanse są znikome- powiedziałam niechętnie, a dziewczyna się uśmiechnęła.

- Nie przy tobie Petit, nie znam nikogo z większym szczęściem- uśmiechnęłam się do niej i wypełniłam kupon swoimi danymi.

- Teraz wystarczy tylko wysłać- powiedziałam podając kartkę w jej stronę.

- O nie Janet, nie wyśle tego, to ma być twoje szczęście i tylko twoje!- powiedziała odpychając moją dłoń. Pokręciłam głową a ona pokazała mi język. Należała do przesądnych ludzi, wierzących w przeznaczenie miłość od pierwszego wejrzenia i inne tego typu rzeczy.

- Wyobraź to sobie Petit- powiedziała rozmarzonym głosem, chłodząc dłonie na zimnej jeszcze szklance po mrożonej kawie.- Pierwsze miejsca oszalały tłum za nami, a przed – nawet nie zdążyła dokończyć, gdy na jej usta wkradł się rozmarzony uśmiech i lekki rumieniec.

-Wiesz, że nawet jeśli by się udało- przerwała mi.

-Na pewno się uda- powiedziała pewnym głosem.

-Ok, jak się nam uda- zaznaczyłam ostatnie słowo, a dziewczyna się uśmiechnęła- Szansa że Richie zeskoczy ze sceny bo cię zobaczy jest nikła- jedną z moich wad była szczerość i niewyparzony język, mogłam tym ranić ludzi, ale nie Julii, ona znała mnie już za dobrze.

-Więcej wiary- uśmiechnęła się- nie bez powodu mówią na ciebie Lucky Girl- puściła w moją stronę oczko.

Tak, ta ksywka towarzyszyła mi już od przedszkola i prawda jest taka, że była trafiona, nigdy nie miałam pecha, nigdy nic nie szło nie po mojej myśli. Zawsze wszytko w jakiś sposób się układało.

Kilka dni później:

-Petit!- usłyszałam za sobą krzyk i zobaczyłam biegnącą w moją stronę niebieskooką .-Są już są?- nie potrafiła pohamować entuzjazmu, z resztą ja nie byłam lepsza, dłonie, w których trzymałam kopertę trzęsły się.-Otwórz!- Tak też zrobiłam. Powoli i niepewnie otwarłam kopertę z której wyciągnęłam list.

Nie potrafiłam się skupić na zapisanym tam tekście, więc kartkę podałam szatynce.

-Jules?- powiedziałam patrząc na nią niepewnie.

-Petit!- wykrzyknęła z łzami w oczach- udało się!!!- wzięła mnie w ramiona i obie zaczęłyśmy skakać jak oszalałe.

Nie mogłam uwierzyć w własne szczęście, czy miało ono gdzieś jakieś limity? Dostałam podwójne zaproszenie na koncert bon jovi, z wejściem za kulisy.

-Mówiłam, że ci się uda! Mówiłam!- dziewczyna zwracała na siebie uwagę przechodniów, jednak nie patrzeli na nią krzywo, każdy widząc szczęśliwą Julie sam uśmiechał się pod nosem, ta dziewczyna emanowała niezwykle pozytywną energią.

-Musimy to uczcić!- powiedziała gdy trochę ochłonęła. To był akurat dobry pomysł więc bez większych ceregieli, złapałam ją za rękę i pociągnęłam w stronę najbliższego baru.

Wnętrze było urządzone w typowo kowbojskim stylu, na ścianach wisiały siodła i podkowy, na oparciach krzeseł były przewieszone kapelusze, a nad niewielką sceną królowały różnego rodzaju plakaty, w stylu "Wanted: dead or alive". Miejsce spodobało mi się od razu, może nie byłam ogromną fanką kowboji, ale uwielbiałam miejsca które miały swój klimat. Julie od razu chwyciła kapelusz znajdujący się najbliżej i założyła na głowę uśmiechając się szeroko.

-Jak się bawić to się bawić- powiedziałam robiąc to samo.

Piłyśmy dziś bez ograniczeń, nie myśląc, że jutro będziemy miały kaca, że pewnie nie ruszymy się z łóżka, że będziemy żałować.

O nie nie będziemy.

Bo taka okazja zdarza się raz na milion.


___________________________________________________________

Rozdział napisany przez Mistrza i największego krytyka świata - SaulRoseMckagan :** - Dziękuje :D


LUCKY GIRLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz