Rozdział 6

34 6 1
                                    

Rozdział dedykuję dla
_Miraculousowa_Kitty


*********

   Samochód z trudem dojechał pod budynek szpitala. Drogi były mocno zaśnieżone, lecz kierowca starał się jechać z maksymalną prędkością.

   Na miejscu czekali na nich ratownicy medyczni, którzy odrazu zabrali Chata do odpowiedniej sali, by odpowiednio się nim zająć. Rodzinie Agrestów pozostało tylko czekać na wiadomość od lekarzy.

   Felix wymknął się na chwilę, by przemienić się i pójść do bazy. Zrezygnował z rozmowy telefonicznej, ponieważ Blanka mogłaby zacząć panikować. Blondyn dobrze wiedział, że ona za Chatem w ogień by skoczyła, dlatego wolał wytłumaczyć jej to osobiście.
   Zadzwonił wcześniej do Marinette, z prośbą, aby przyszła do szpitala, ale żeby nic nie mówiła reszcie.
   Przywołał swoją klacz, poczym usiadł w siodle i ruszył galopem w stronę bazy.

   Po dotarciu do celu i wprowadzeniu swego konia do stajni, Chat Gris wszedł do głównego pomieszczenia ich domu, czyli do salonu. Volpina i Trutle próbowali pocieszyć LadyBlanc, która siedziała skulona na sofie i wyglądało na to, że nie miała zamiaru się do nikogo odzywać.
- Felix? Co jest, gdzie Adrien?! - zawołała nagle Blanka. Gris przykucnął przed nią i wziął jej drobne dłonie w swoje.
- Mam dobrą i złą wiadomość. - powiedział - Dobra jest taka, że znaleźliśmy Adriena.
- A zła? - zapytała LadyBlanc.
- Zła jest taka, że jest w szpitalu. - odpowiedział.
   Blanka patrzyła na niego ze łzami w oczach i wybuchła niekontrolowanym płaczem. Gris przytulił ją do siebie. Było mu jej żal. Odkąd została dziewczyną jego brata, traktował ją jak młodszą siostrę.
- Spokojnie mała, nie płacz. - szepnął.
- C-co z n-nim? - załkała, nadal płacząc.
- Nie było go w domu. Rodzice wybrali się do Burmistrza na kolację i my także musieliśmy iść z nimi. Chata znaleźliśmy na placu przed hotelem. Był przysypany śniegiem,miał zamarźnięty strój i był blady jak śnieg. No i zabraliśmy go do szpitala. - wyjaśnił.
- Musimy do niego jechać! - Blanka zerwała się na równe nogi.
- Moi rodzice tam są. Mogą mnie zdemaskować.
- Wymyślisz coś po drodze, choć! - krzyknęła.
- Idziemy z wami. - oświadczył Trutle i we czwórkę ruszyli w bieg po dachach zaśnieżonych domach mieszkańców Paryża.

   Przed wejściem do budynku spodkali Ladybug.
- No nareszcie, co tak długo? - zapytała Kropka.
- Co ty tu robisz?! - krzyknęła LadyBlanc, wyciągając broń.
- Hola hola, dziewczyny, nie róbcie scen. - Felix stanął pomiędzy nimi.
- Fel po mnie zadzwonił, byłam tu 30 minut przed wami. - odpowiedziała Biedronka.
-Niepotrzebnie. - warknęła Blanka i chowając broń poszła w stronę drzwi. Reszta poszła za nią.

   Na jednym z korytarzy spodkali państwo Agrest.
- Dobry wieczór. Państwa syn, Felix, powiedział mi, że Chat Noir jest tu w szpitalu. Wiedzą państwo w której sali jest? - zapytała LadyBlanc. Gris dziękował w duchu, że pomimo takiej sytuacji, Blanka potrafiła powiedzieć coś normalnie.
- Tak oczywiście. Chodźcie za mną. - powiedziała Aurore i zarem z Lilą i superbohaterami poszli znaleźć Kota.
   Natomiast pan Agrest wyszedł ze szpitala i wrócił do domu. Coś mu nie pasowało.
   Felix mówił, że wróci za chwilę, a nie wrócił, nie odbiera telefonu. To wydawało mu się dziwnie. Adriena także nigdzie nie ma. On też nie odbiera telefonu. Dodatkowo LadyBlanc mówiła, że to właśnie Felix ją o tym poinformował.
  
- Ojj, za dużo myśli na raz. Wrócę do domu i wszystko na spokojnie przemyślę. Coś jest na rzeczy, oni coś ukrywają. Muszę dowiedzieć się co. - myślał Gabriel, jadąc limuzyną do domu.

**********

Przepraszam za brak rozdziałów, ale mam bardzo dużo nauki, a nauczyciele nie znają litości, sadyści XD

Kolejny rozdział powinien pojawić się gdzieś za dwa tygodnie,  ponieważ jeszcze go nie zaczęłam, a rozdziały piszę przeważnie na lekcjach, gdy nauczycie nie widzą

(Chociaż Rozdział 5 musiałam pisać od nowa, ponieważ nauczycielka zauważyła, że robie coś innego niż powinnam i zabrała mi kartkę, po czym porwała ją i wyrzuciła do kosza.)

Także ten, komentujcie, gwiazdkujcie.

Bayo!!!

**********
Blanka_aka_LadyBlanc

Miraculous - Pire Noël (moja wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz