Rozdział 4

108 2 0
                                    

Jestem lekko oszołomiona. Sama nie wiem co się przed chwilą wydarzyło. Powiedziałam coś niestosownego? Dlaczego wyszedł? Moje przemyślenia przerywa dotyk jednego z graczy.
-Świeże mięsko co? -łapie mnie za ramię.
Weź tą rękę, albo moja noga wyląduje w twojej dupie -wyrywam się z obślizgłego uścisku.
-UUUU ostra, lubię wyzwania -zwraca się do kolegi a ja odchodzę. Co za drań! Siadam na podeście w głównym segmencie i chowam głowę w ręce. W tamtej szkole przeżyłam próbę gwałtu, dlatego teraz uważam na takich typów. Nagle czuję tą samą mokrą rękę na moim kolanie. Zrywam się na nogi, przerażona patrzę na chłopaka z sali gimnastycznej i biegnę w stronę drzwi. Nie wiem dlaczego zareagowałam tak drastycznie. Za plecami słyszę tylko głuche 'Ale o co jej chodzi?'.. Ja jednak otwieram drzwi i wybiegam na parking. W głowie wierzgają mi się myśli z tamtego wieczoru i stukot obcasów. Nagle wracam na ziemię i słyszę klakson. Auto zatrzymuję się przed moimi nogami. W środku siedzi chłopak, który wybiegł wcześniej z sali. Nasze przerażone oczy spotykają się na chwilę, po czy ruszam do biegu dalej.
Podsumowanie dnia: potrąciłby mnie najprzystojniejszy mężczyzna jakiego kiedykolwiek spotkałam.

Do domu wracam pieszo. Nic dzisiaj nie jadłam, nie zawracam tym sobie jednak głowy. Robię kawę i idę do siebie aby zrobić plan lekcji i rozkład sal. Wieczór mija mi niesamowicie szybko. Mam nadzieję, że jutro spotkam... Rayana? Chyba dobrze słyszałam. Wyciągam z szafy moją ulubioną sukienkę i zakręcam loki przed wejściem do łóżka. Jutro muszę wyglądać tak, aby na mój widok nie uciekał, a zagadał. Rano robię makijaż, wydaje mi się to jednak zbyteczne - pierwsza lekcja, WF.

Teacher with benefitsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz