Rozdział 5

90 3 0
                                    


Kiedy dziewczyna znika za zakrętem, jeszcze przez chwilę siedzę zszokowany z mocno bijącym sercem. Jezu Chryste, co się właśnie stało?

------------

Następnego dnia rano biorę kolejny z rzędu zimny prysznic. Później nawet nie wycieram włosów tylko narzucam czerwoną bluzę, jakieś bokserki i czarne spodnie, bo okazuje się, że zaraz spóźnię się na lekcje. Wsuwam na nogi buty i szybko wybiegam z domu do samochodu. Piętnaście minut później parkuje na swoim miejscu i biegiem ruszam do szkoły. Do szkoły wpadam jak burza, zwracając tym uwagę wszystkich tu zebranych. Uśmiecham się szeroko do przysadzistej pani Simpson -czterdziestoparoletniej kobiety, która kiedy tylko ma okazje, stara się ze mną flirtować.
-Chłopaki -zwracam się do uczniów z którymi mam teraz lekcje -zagracie dzisiaj w siatkówkę - wskazuje palcem na boisko gdzie znajduje się damska klasa pani S -jeśli dziewczyny nie mają nic przeciwko zrobimy składy mieszane - pomimo mdłości przy każdym wdechu jej perfum, posyłam trenerce uprzejmy uśmiech, ponieważ wiem, że ulegnie.
Nikt nie protestuje, dlatego idę do pokoju nauczycieli, gdzie w łazience przebieram spodnie i buty. Zdejmuję bluzę i bezcelowo szukam w swojej szafce koszulki. Zgarniam ze stolika kluczyki do auta i w połowie ubierania bluzy wychodzę z pokoju.
-Margaret, idę na moment do auta. Zaraz jestem -mówię i wychodzę z sali, śmiejąc się pod nosem z koloru jej twarzy kiedy przyłapałem ją na lustrowaniu mojego ciała. Chwilę później wracam, tym razem w koszulce, którą ubrałem na pustym korytarzu. Wchodząc na salę, roztrzepuję wciąż wilgotne włosy i siadam na trybunach w odstępie trzech krzesełek od Margaret, uważnie obserwując wszystkich uczniów. Wstrzymuję oddech gdy zauważam dziewczynę z wczoraj, w krótkich spodenkach i przylegającym do ciała czarnym topie. Wypuszczam powietrze z ust, zatrzymując wzrok na jej nogach. Myślę tylko o tym jak mnie nimi obejmuje podczas gdy ja.. Spinam się cały gdy nauczycielka z głośnym sapnięciem siada obok mnie.
-Widzę, że patrzysz na tą nową -zaczyna -podobno jest z Anglii. Kiwam nieprzytomnie głową.
-Wiesz jak się nazywa? -pytam, zmuszając się, aby spojrzeć na swoich uczniów.
-A po co ci to wiedzieć? -pyta się, starając się być.. chyba seksowną? co oczywiście jej nie wychodzi -Przecież jej nie uczysz.
Mam ochotę wstać i uciec stąd jak najdalej, gdy kładzie swoje parówkowe palce na moim udzie.  Chwytam dość mocno jej nadgarstek i osuwam od mojej nogi.
-Zostaw mnie! -ten krzyk od razu zwraca moją uwagę. Zaciskam szczękę, kiedy widzę jak Delbow stoi zdecydowanie za blisko nowej brunetki, której się to wyraźnie nie podoba. Wstaję gwałtownie i szybkim krokiem ruszam w ich stronę. Nie panując do końca nad sobą, odpycham chłopaka, który prawie traci równowagę. Patrzy na mnie zdezorientowany.
-Chyba wyraźnie mówiła, żebyś ją zostawił -warczę w jego stronę, zasłaniając za sobą nową uczennicę. Przewyższam chłopaka prawie o głowę.
-Dobra, w porządku -Tom unosi ręce w geście poddania się.
-Nie, nie w porządku -mówię twardo. Wskazuję na trybuny -Teraz pójdziesz odpocząć i posiedzisz tam do końca lekcji. Rusz się -Chłopak otwiera szeroko oczy.
-Ale..
-No ruszaj -powtarzam, a on posłusznie idzie na miejsce. Biorę głęboki oddech i odwracam się do dziewczyny.



NOWY HASZTAG DLA OPOWIADANIA #parówkowepalce :)

Teacher with benefitsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz