8. Donośne zetknięcie otwartej dłoni z czołem.

966 133 63
                                    

  — Jedziemy do Daegu!

 — Co? Dlaczego? — spytał, podirytowany Taehyung, ściskając młodszego w swoich ramionach, jakby się bał, że ten mu ucieknie. Min przewrócił tylko oczami, będąc już lekko podirytowany całą tą dziwną sytuacją. Dodatkowo, martwił się także, że jego najidealniejsze mochi się nie znajdę, albo, co gorsza, wpadnie w jakieś tarapaty, a wtedy po prostu oszaleje.

 — Bo tak mówię.

 — Ale po co tam my?  — wyszeptał Jeon, na co dłoń hyunga zacisnęła się na klamce od drzwi, tak mocno, że aż pobielały mu knykcie.

  — Tae pochodzi z Daegu, więc to oczywiste, że jest nam potrzebny, a ty i Jimin to dwie psiółki. Sądziłem, że trochę bardziej będzie ci zależeć na jego odnalezieniu, ale jak widać się pomyliłem. Róbcie co tam chcecie. — I wyszedł. Tak po prostu, pozostawiając rozzłoszczonego do granic Kima, oraz zasmuconego i dobitego Jeona, który zaciskał łapki na biodrach starszego.

  — H-hyung, ja naprawdę...

  — Cśii..  — wyszeptał uspokajająco wyższy, po czym wtulił go w swój tors. Jego serce biło jak oszalałe, ponieważ ten uroczy słodziak o twarzy zajca, siedział mu na kolanach mocno przyciśnięty do niego jak panda w bambus albo, jak kto woli, Huang ZiTao do nowej torebki z marki Gucciego.

— TaeTae..

— Tak, króliczku?

— Chciałbym pomóc odnaleźć Jimin hyunga. — powiedział maknae z determinacją.

— Jungkookie~ 

— Też chcę się do czegoś przydać, a ostatnio czuję się jak kula u nogi. Mam serdecznie dość tego, że jestem najmłodszy i każdy, naprawdę każdy, próbuje mnie wychować na swój własny sposób, kompletnie nie przejmując się moimi uczuciami. — Bruneta wmurowało to ciche wyznanie młodszego, który nagle podniósł się z jego ud i wyprostował się, strzelając jednocześnie kośćmi w dłoniach. — Wiem, że chcecie dla mnie dobrze i bardzo to doceniam, dlatego nasza poważna rozmowa, TaeTae, musi trochę poczekać. Chcę być dobrym przyjacielem i w końcu się na coś przydać.

I tyle Kim widział młodszego, ponieważ ten, złapał za pierwszą lepszą bluzę, którą od razu na siebie nałożył, po czym opuścił pokój, głośno trzaskając drzwiami. Brunet siedział przez kilka długich minut na łóżku, próbując przyswoić wszystkie informacje, jakie wypłynęły z tych małych usteczek Jeona. Dopiero po chwili wrócił na orbitę i westchnął cierpiętniczo, łapiąc za telefon, który schował do kieszeni spodni, aby po chwili wyjść z pomieszczenia. 

  — No w końcu, księżniczko.

 — Czy ja ci wyglądam na księżniczkę, hyung? — Kim spojrzał na Junga z politowaniem, wskazując na siebie palcem, na co Nadzieja uśmiechnął się jak zawsze bardzo szeroko, po czym klepnął go po ramieniu.

  — Popylałeś w koszulce z Barbie, dla-

 — Gdzie jest reszta? — przerwał mu młodszy.

  — Yoongi, Seokjin i Jungkook są już w drodze do Daegu. Ja, ty i Namjoon, mamy pojechać do głównego studia, a później do BigHit. Mam nadzieję, że uda się jakoś załagodzić ten incydent. Bang już się ponoć dowiedział, a co za tym idzie?  — Hoseok otworzył ramiona, a uśmiech z jego twarzy, nadal nie zniknął, co spowodowało dziwną falę dreszczy na ciele bruneta.

  — No co?

 — W sumie nie wiem. — wzruszył ramionami, przez co otwarta dłoń Taehyunga, zderzyła się z czołem. Dopiero po chwili starszy nieco się ogarnął i złapał wyższego za ramię, po czym wyciągnął go z dormu, uprzednio oczywiście wtykając mu trampki w dłonie. Zamknął drzwi na kluczyk i zaczął zbiegać ze schodów, nawet nie czekając na młodszego, który patrzył się na jego znikającą sylwetkę z mordem w oczach. 

Grupa chłopaków całą drogę do studia spędziła w ogromnym hałasie. Jung jak to Jung, rozrabiał na tylnych siedzeniach, co jakiś czas dogryzając najmłodszemu w grupie, o jego stylu ubierania, co Namjoon komentował cichymi prychnięciami. Dopiero później wybuchnął donośnym tonem i zaczął uczyć Kima zasad modowych, o których nie miał, tak naprawdę, żadnego pojęcia ale próbował zgrywać wielkiego znawcę i każdego pouczać. Cóż, nie bez przyczyny nazywają go katastrofą mody, albo idolem z lumpeksu.

  — Wiem, że chcesz do maknae, ale mógłbyś zachować się jak dojrzały chłopak.  — Hoseok poklepał wyższego po plecach, po czym ruszył korytarzem zaglądając co chwila do kolejnych pomieszczeń. Namjoon w tym czasie, był w drodze do BigHit. Cała grupa postanowiła się rozdzielić, aby mieć większe szanse na szybsze znalezienie przyjaciela.

  — Jimin hyuung! 

  — Jiminnie! 

 — Tae! Skoczę na trzecie piętro, ty sprawdź sale taneczne! — krzyknął starszy, skręcając w boczny korytarz na co podirytowany i zmęczony już tą całą gonitwą, Taehyung, wzruszył ramionami. Przechadzał się po hallu, co jakiś czas mrucząc coś do siebie, albo bawiąc się w cosplay postaci z jego ulubionego anime. Próbował nawet wcielić się w Hinatę z Haikyuu!! i uderzył otwartą dłonią o kawałek kaktusa, wyobrażając sobie, że to piłka, ale coś mu nie wyszło i przez kilkanaście minut próbował powstrzymywać płacz, kiedy wyrywał sobie igły z ręki. 

  — Ugh, Jiminnie, dlaczego znowu robisz nam problemy?  — mruknął, opierając się o jedne z drzwi do sali tanecznej.

  — Może dlatego, że ktoś mnie tu, kurwa, zamknął, a ja nie mam klucza i telefon się rozładował?

Kim przez chwile myślał, że to tylko wytwór jego wyobraźni, a drzwi z głosem Parka nic mu nie odpowiedziały, jednakże mocne uderzenia i kilka obelg w jego stronę, stanowczo sprowadziły go na ziemię.  Zerwał się z ziemi i odskoczył kilka kroków w tył, przybierając pozycję ninjy gotowego do ataku, co musiało wyglądać dość komicznie z punktu obserwatora, aczkolwiek nikt tędy nie przechodził i to już od dłuższego czasu. Dlatego też V, nie miał się czego wstydzić, chociaż.. czy on w ogóle to robił? 

Tylko w obecności króliczka.

  — Jiminnie? — Chciał się upewnić, co spotkało się z poirytowanym głosem starszego.

 — A kogoś ty się spodziewał, co? Jakiegoś ducha? Jeśli tak, to wybacz stary, ale muszę cię rozczarować. To tylko moja upierdliwa osoba, więc jeśli mnie zaraz stąd nie wyciągniesz, to osobiście ci oświadczam, że nie dożyjesz pierwszego razu z Jeonem, no chyba że wy już ten tego, to wtedy gratuluję i spierdalaj.

  — Dobra, dobra, już cię wypu-

Wypowiedź młodszego przerwał uciążliwy dzwonek telefonu, którym było Pardon Jungkooka, co oczywiście mocno zirytowało tancerza, ale zezwolił na odebranie. Z resztą, nie miał nic do gadania i tak sam stamtąd nie wyjdzie. Tae, wyjął swojego samsunga z kieszeni i widząc imię Namjoona, szybko kliknął zieloną słuchawkę, jakby od tego zależało jego życie. 

  — Taehyung? Słuchaj, musimy jechać, druga grupa miała wypadek

Powiedzcie, że to jakiś pieprzony żart.. — pomyślał Kim.


---------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten uczuć, kiedy piszesz fluffa, oglądając jednocześnie Dissowskyy c:

Psst! Bae, wyjdź w końcu z tej popieprzonej szafy.

Hinata.

❝I'M YOUR BUNNY❞ taekook + yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz