Nowa w więzieniu.

78 6 6
                                    

Obudziłam się dość wcześnie. Leżałam na łóżku wgapiając się w sufit bez większego celu. Podniosłam się do pozycji siedzącej, rozglądnęłam się po moim nowym pokoju, przeciągając się mocno. Na krześle koło biurka leżała bransoletka, która niegdyś należała do mojej mamy. Zmarła trzy miesiące temu, od czasu jej śmierci tata chodzi ciągle przybity. Moja młodsza siostra Zoe i ja wiemy, że mu ciężko. Lecz on jak zwykle robi dobrą minę do złej gry, chce być dla nas silny. Mama zmarła w pożarze, który powstał w wyniku czyjegoś głupiego żartu. Cały mój dom, wszystkie moje wspomnienia z dzieciństwa... Całe moje życie wraz z moją matka spłonęły w wyniku jednej małej iskry i ludzkiej głupoty. A ta bransoletka to jedyna pamiątka, jaka pozostała mi po niej. Tata strasznie to przeżył...Dla tego przeprowadziliśmy się z Brooklin'u  na Manhattan. Sądził, że zmiana otoczenia i nowy dom dobrze nam zrobi. Lecz nie pomyślał o jednej takiej szesnastoletniej CJ i sześcioletniej Zoe, które muszą sobie poradzić w nowych szkołach.

Podeszłam do krzesła i założyłam ją na lewą dłoń. Po chwili zauważyłam karteczkę leżącą na biurku. To od mojego taty... Pisze, że wyszedł wcześniej na rozmowę o prace i że mam wyprawić siebie i Zoe do szkół. No nieźle ! Sama nie mogę się wyrobić i jeszcze mam przypilnować tą guzdrałę ... Odłożyłam kartkę z powrotem na blat biurka i pobiegłam do mojej szafy. Pierwszy dzień w nowym więzieniu ? No przecież musze jakoś wyglądać ! Biegnąc upadłam potykając się o .... No oczywiście !

-Zoe!!!! - wydarłam się leżąc na podłodze...

-CJ ! Ludzie chcą spać ! Mamy na ósmą ! A jest dopiero szósta ! A tak w ogóle to czego chcesz ? - zapytała mała blondynka przecierając swoje zakłamane, brązowe oczy .

-Jak to co ! Wypierdoliłam się o twoją zabawkę ! Tyle razy ci mówiłam, że masz nie zostawiać swoich rzeczy w moim pokoju, ani nigdzie indziej ! To jest nie bespieczne ! - powiedziałam wstacąc z ziemi i podając tej małolacie zabawkę. Chwyciła ją agresywnie i krzyknęła.

-Poskarze się tacie, że przeklinasz ! - powiedziała po czym pobiegła na dół.

- A mów sobie ! Taty nie ma, jesteś skazana na mnie. - powiedziałm z cwaną miną schodząc powoli po schodach.

-Halo Tata ?- nagle zauważyłam tą małą wiedźmę przy telefonie.

-Zoe ! Po co te nerwy dogadajmy się !- odebrałam jej słuchawkę i powiedziałm.

-Dam ciii.... moje stare naszyjniki !

- Nie opyla mi się wal dalej ...- założyła swoje ręce na piersi i czekała na dalsze propozycję.

- No tooo... dam ci dziesiatke ! Niezła sumka nie ?

-Może jak dla ciebie siostra ! Nie wiem jak ty ale ja się bardziej cenie ...

- No dobra oddaje ci moje podwieczorki przez miesiąc !!?

-Nie !

- Dwa miesiące ?

-Nie !

- No zgoda... cały rok ...

- No widzisz ! Czyli jednak masz ciekawe oferty ... a już miałam się zgodzić na tą dyszke..noo ale sokoro tak nalgałaś z tymi podwieczorkami no to umowa stoi ! - powiedziała zadowolona Zoe i pobiegła do kuchni. Natomiast ja stałam, jak bym cierpiała na zspół deblistwa. Po chwili się otrząsnęłam i wparowałam do kuchni.

- No CJ ! Taty nie ma to co jemy ! Chipsy ? Płatki ? Naleśniki ? Cuksy ? - wymieniałą bez końca  Zoe szperając  w szafkach.

-O nie nie ! Jemy zdrowe śniadanie ! Zaraz ci zrobie kanapki i pokroje ci owoce ...- powiedziałm odganiając młodą od szafek.

-Ale CJ ! - zaczęła marudzić siadają na krześle przy stole.

- Bez dyskusji ! I tak wiem, że w szkole opychasz się słodyczami !

- Wcale nie !

- Tak kłamać to możesz tacie, ale ja cię znam lepiej niż on !

- No dobra to daj mi te owoce...- poddała się po czym położyła twarz na stole z rozpaczy.

* 20 min później*

Po jak że zdrowym śniadaniu miałam jeszcze chwile, na wymalowanie się. Przynajmniej tak myślałam... Spokojnie malowałam usta szminką, kiedy nagle Zoe zaczęła się wydzierć z dołu.

-CJ!!!!!!- z przerażenia wyjechałam szminą na policzek i brodę, wyglądając przy tym jak debil !

-Czego się tak wydzierasz ! - odpowiedziałm jej po drodze na parter.

- Spóźnimy się a masz mnie odprowadzić do szkoły i jeszcze zdążyć do swojej !

-No dobra ubieraj sweterek, bierz plecak i idziemy ! - otworzyłam drzwi i puściłam młodszą przodem. Chwyciłam za swoją bluzę i torebkę. Jej szkoła nie była daleko od mojej, dlatego nie śpieszyłam się jakoś specjalnie. Lecz chciałam, aby ta mała zaraza już była w szkole.. Dzisiaj mi działa na nerwy co nie jest mi wskazane, ponieważ jetem wybuchowym człowiekiem jak tata.

Nareszcie to małe paskudztwo weszło do budynku, a jak mogłam pójść do swojego więzienia... Po drodze ludzie się na mnie dziwnie patrzyli... jak bym miała coś na twarzy ... ale nie przejmuje się tym jakoś specjalnie... tłumacze sobie, że to tylko stres.

Kiedy byłam na szkolnym koryrarzu ludę wybuchali śmiechem jak na mnie patrzyli .. Może serio coś na niej mam ! Albo tak potukłam dziś rano ryj wywalając się o zabawkę Zoe, że od teraz będę pracować w cyrku? 

Nagle z drzwi wychyliła się czyjaś dłoń i wciągnęła mnie do damskiej łazięki.

- Kim ty jesteć ! I czemu mnie tu wciągnęłaś ?!-kezyknęłam wyrywając się.

- Nie wydzieraj się tylko lepiej mi podziękuj ! Widziałaś się w lusterku ? - po tych słowach nie pewnie spojrzałam w lustro, po czym mocno pacnęłam się w czoło.

- O cholera ! zapomniałam o tej szmince ! - krzyknęłam po czym szybko zmyłam nadmiar szminki z twarzy.

- Dzięki .. Jestem CJ ..- obróciłam się do nieznajomej i podałam jej dłoń.

- Cześć jestem Yuki .. Iiii... nie ! nie kumplujemy się... - powiedział cwanym głosem po czym wyszła tak szybko jak bym bez tej wyjechanej szminki wyglądała jeszcze gorzej.


Will you go with me to Korea ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz