ROZDZIAŁ 3

241 20 4
                                    

- HyeRi wracamy razem?- spytał Derek, gdy miałam wchodzić do szatni.
- Jasne.- odpowiedziałam.
- Okey, to poczekaj na mnie przed wejściem.
- Dobra.- przytaknęłam i weszłam do małego pomieszczenia by się przebrać. Założyłam czarne, dziurawe spodnie i luźną, cienką białą bluzkę.

Wychodząc pożegnałam się z przyjaciółmi.
Stojąc przed budynkiem czekałam jeszcze chwilę na bruneta.

- Hej, już jestem.- powiedział.
- Okey.- odpowiedziałam chowając telefon do tylnej kieszeni spodni.- Idziemy prosto do domu czy jeszcze, gdzieś wejdziemy?- spytałam.
- A gdzie byś chciała pójść?
- Mam ochotę na mocną kawę.
- No to ja stawiam.- uśmiechnął się i ruszyliśmy w stronę kawiarni.
Na miejscu zamówiliśmy swoje napoje i usiedliśmy przy stole koło okna.

- Dawno nie rozmawialiśmy.- stwierdził chłopak.
- Miałam... dużo roboty.- spuściłam głowę na swoją kawę i zaczęłam bawić się patyczkiem do mieszania.
- Coś się stało?- próbował popatrzeć mi w oczy.
- Nie, nie...- podniosłam głowę i otarłam lekko zmoczone oczy.
- Przecież widzę. Opowiesz?
- Eh...- westchnęłam upijając łyk kawy.- Mój tata kilka miesięcy temu poznał taką jedną kobietę. Ma ona starszego ode mnie o rok syna Kameo. Z początku byli fajni, ale teraz... Bardzo często u nas bywają, ale taty w tym momencie nie ma w domu, co jest... straszne. Kameo on...
- Ciii... spokojnie.- pogładził mnie po ramieniu.- Czy on coś Ci robi/
- Grozi, bije i przystawia się.- powiedziałam naprawdę cicho.
- Mówiłaś tacie?
- Tak, ale kiedy on pyta o to Kameo on zaczyna mówić, że to nie prawda, a w zamian jego matka zaczyna na mnie krzyczeć, a nawet kilka razy, gdy taty nie było uderzyła mnie. Ślepa suk... ekhym!
- A może wyjedziesz do mamy?
- I co? Jak wrócę nic się nie zmieni.
- Może źle to ująłem. Chodziło mi o to, że zamieszkasz u niej.
- I mam wszystko od tak zostawić?
- Lepsze to niż byś miała znosić tego śmiecia.
- Nie, Derek nie. Musze już iść.- wstałam i skierowałam się do wyjścia.
- Proszę...- złapał mnie za nadgarstek.- Przemyśl to.
- Przemyślę.- powiedziałam i wyszłam z kawiarni ruszając w kierunku domu.

idąc patrzyłam cały czas w ziemię oraz na swoje czarne buty jakby to było najciekawsze co było dookoła mnie, przez co nie zauważyłam osoby idącej naprzeciwko mnie i na nią wpadłam.

- O! Mianhe.- przeprosił.

(Teraz rozmowa po koreańsku~aut).

- Nic się nie stało.- odpowiedziałam.
- Gwenacha?
- Ne.- potwierdziłam.

Chłopak miał na sobie czarną maskę bardzo popularną w Azji.

- Zagapiłem się.
- Naprawdę wszystko w porządku.- uśmiechnęłam się co chłopak CHYBA odwzajemnił.- Jestem Song HyeRi, a Ty?
- Park Jimin. Jesteś z Korei?
- Po części, a z tego co widzę ty jesteś.
- Ne.
- Moja mama mieszka w Korei.
- Jak się nazywa?
- Song Sooyoung.- odpowiedziałam.
- Mmm... Nie, nie znam.
- Przyleciałeś do Polski na stałe?
- Nie, tylko na trzy dni. Wybacz, miło się z Tobą rozmawia, ale muszę już iść.
- Arasso.

Po tym oboje rozeszliśmy się w swoje strony. Rzadko spotyka się osobę z Korei w Polsce.

***

- HyeRi jesteś głodna?- spytał Appa z kuchni po tym jak weszłam do domu.
- Ani!
- Słucham?!
- Eh... Nie!- odpowiedziałam już po Polsku.
- Gdzie byłaś?
- Poszłam z Derekiem na kawę.
- musimy porozmawiać...
- Co się dzieje?- usiadłam na kanapie w salonie.
- Ja i Junsu (jego kochanka) podjęliśmy decyzję o wspólnym zamieszkaniu.
- Co?! O nie, nie, nie. Nie zgadzam się!
- Proszę Cię. Ma się ona wprowadzić do naszego domu.
- Kiedy?
- Jutro.
- Nie no super! I mówisz mi o tym dopiero teraz, tak?!
- Nie krzycz.
- A wiesz co? Mam to gdzieś! Za dwa dni wyjeżdżam do mamy i nie mam zamiaru ty, z powrotem przyjeżdżać.
- Wiesz, że Ci nie zabronię, ale przemyśl to jeszcze.
- Przemyślałam to już. Mam pieniądze, więc spokojnie. Nie zabiorę od Ciebie.
- Ale twoje oszczędności były na turniej hip-hopu.
- Trudno.- lekko posmutniałam na tę myśl/
- To wszystko z powodu Junsu i jej syna?
- Tato chcę byś był szczęśliwy, ale ja nie potrafię z nimi wytrzymać.
- Nie musisz.-(chodzi mu o wyjazd do Korei~aut).
- Wiem. Idę się myć.

Następnego dnia wprowadziła się do nas ta lafirynda i jej synalek. Dlatego ja zadzwoniłam do mamy i wszystko z nią ustaliłam. Powiedziała, że to będzie dla niej przyjemność jak z nią zamieszkam, a dlaczego tak się dzieje opowiem jej jak się spotkamy. Zarezerwowałam lot na jutro o 13:20.
Chcąc nie chcąc musiałam pożegnać się ze wszystkimi, a jako pierwsza była Marina.

- Jak to?! Na ile?!- pytała prawie płacząc. Boże gdybym mogła zabrałabym ją ze sobą. Będę za nią tak tęsknić jak za nikim innym.
- Wyprowadzam się do niej, więc nie wiem na ile.
- Dlaczego? Dlaczego wyjeżdżasz?
- To długa historia. Wybacz, ale pamiętaj, że Cię kocham jak siostrę i zawsze tak będzie.- na moje słowa dziewczyna się we mnie wtuliła jednocześnie zaczynając płakać tak samo jak ja.


xxx

Dobry wieczór, czy jaką porę dnia macie obecnie :) Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Staram się dla was i to bardzo, dlatego proszę pokażcie, że to doceniacie i zostawcie głos oraz komentarz. Kocham was <3 ~ DeathQuini.


Odcienie Miłości (1)// BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz