Rozdział 33

5.6K 529 36
                                    

- Heret! - uśmiechnęłam się na powitanie, ale demon zamiast mi odpowiedzieć, zerknął na mnie kątem oka i westchnął ciężko, równocześnie podnosząc wielki, zapewne drogi głośnik, z którego wieczorem miały huknąć basy. - Co tam, przyjacielu?

- Nie powiem ci co to splamienie. - odpowiedział stanowczo nie siląc się na uprzejmości i odwrócił się do mnie plecami, ustawiając sprzęt na podwyższeniu i coś tam przy nim robiąc. Za to mi natychmiast zrzedła mina.

Cholera, mogłam się domyślić, że Callys powie o tej sprawie swojemu kumplowi i go przestrzeże, by ten mi nic nie zdradził. Szlag by to. A ja miałam nikłą nadzieję, że może jednak uda mi się wyciągnąć jakieś informacje z Hereta. Od kiedy tylko obydwoje dostali się do mojego oddziału miałam dziwne wrażenie, że to z brunetem najszybciej złapię kontakt i do dziś to właśnie z nim utrzymywałam najlepsze stosunki. Nie to, że Callys był tym gorszym czy coś, ale on był do końca oddany mojemu ojcu (co teoretycznie powinno być zaletą), przez co nieraz ignorował moje rozkazy na rzecz poleceń mojego rodziciela. Wkurzało mnie to niemiłosiernie, a wtedy Heret zawsze interweniował i stawało na tym, że ostatecznie realizowaliśmy moje plany. Najwidoczniej przełożyło się to na nasze relacje, bo tak jak z ogarem piekielnym utrzymywałam w miarę dobre stosunki, tak z tym drugim tkwiliśmy w swego rodzaju przyjaźni. Nic więc dziwnego, że teraz na niego liczyłam. Ale najwidoczniej się przeliczyłam.

- Facet, nie zmuszaj mnie do użycia magicznych słów. - jęknęłam żałośnie i podeszłam do bruneta, który uporawszy się z przygotowaniami do kolejnej imprezy, zwrócił się ku mnie i schowawszy ręce do kieszeni bluzy, zmierzył wzrokiem. - No nie bądź taki.

- Wizja ciebie proszącej mnie o coś jest nawet kusząca. - zauważył ze złośliwym uśmieszkiem, a ja przewróciłam oczami i splotłam ręce na piersiach. - Śmiało. Poproś.

- A powiesz mi wtedy czym jest splamienie? - zapytałam podejrzliwie, lecz w chwili gdy demon roześmiał się, ręce mi opadły. Spuściwszy głowę potarłam czoło i zmarszczywszy brwi, burknęłam pod nosem. - Mieliście mi pomagać.

- I pomagamy. Gdyby nie my, to już nie raz nie miałabyś rozrywki. - wypomniał mi i ruszywszy ku barkowi, dał znać ręką bym poszła za nim. Zajęłam miejsce przed ladą i oparłam się o nią, a Heret już po chwili postawił przede mną szklankę z whiskey. - Sabrielo, szanuję cię i możesz na mnie liczyć podczas każdej walki, aczkolwiek nie będę się narażał twojemu ojcu. Skoro zabronił Astarothowi powiedzieć ci prawdę, to raczej nie byłby zadowolony gdyby demon mojego pokroju ci ją zdradził, nie uważasz?

- Ale potrzebuję tej informacji do splamienia Asa. - pokręciłam głową i wziąwszy łyk trunku, dodałam po chwili. - Pytałam się Rotha, milczy. Pytałam się Callysa, milczy. Pytałam się nawet Lilianny, nie wie. Jesteś moją ostatnią deską ratunku, bo przecież nie zapytam się Astriela w jaki sposób mam się go pozbyć, co nie? - spojrzałam błagalnie na stojącego za barkiem mężczyznę, ale ten zrobił gest zamykania sobie ust na kluczyk, który niby wyrzucił. Boże, co za dziecinada. - Powiedz chociaż czy to trudne.

- Emm... - zawahał się i podrapał w tył głowy, zerkając na swoje buty i unikając mojego wzroku. - No, tak jakby. Sab, jeśli dowiesz się o co chodzi, to będziesz miała ochotę zabić braciszka, że w ogóle taki pomysł przyszedł mu do głowy. - przyjaciel wyszedł zza lady i przysiadł się obok mnie, nalewając sobie jakiegoś taniego alkoholu. - Kobieto, nie ma sensu mówić ci o co chodzi, bo i tak się nie zgodzisz.

- Nawet nie wiem na co mam się nie zgodzić! - zirytowałam się i wysunąwszy pazury, wbiłam je w szklany blat i przejechałam nimi wzdłuż krawędzi, zostawiając dość spore rysy. - Czemu uważacie, że się wścieknę?

- Księżniczko, jeśli splamisz ptaszka, to sama będziesz splamiona. - Callys wyszedł ze swojego biura, gdzie pewnie odprawiał jeszcze przed chwilą kolejny rytuał, co wywnioskowałam po tym, że jego ogniste włosy nadal lekko się dymiły, a aura pulsowała demoniczną energią. Albo był w Piekle, albo rozmawiał z kimś z Podziemia. - Powiedz, chcesz zostać wyrzutkiem? Stracić szacunek innych? Stać się w ich oczach zdrajczynią, która miała czelność zadawać się z aniołkami? Spadniesz na najniższy szczebel społeczeństwa i nawet to kim jesteś nie będzie się wtedy liczyło. Chcesz tego?

Żołnierz DoskonałyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz