Twoje Love Story Z Ticci Tobym- Część Siódma

171 12 8
                                    


Toby

Wbiegłem do rezydencji i zacząłem wołać.

-Klara! Gdzie jesteś?

-Co się tak wydzierasz?- spytał L.J.

-Widziałeś Klarę?- zignorowałem jego pytanie.

-Tak, wyszła jakąś godzinę temu.

-Muszę po nią pobiec!- po tym stanąłem przed drzwiami z zamiarem ich otworzenia. Jednak ktoś mnie w tym wyprzedził po drugiej stronie. Moim oczom ukazała się piękna twarz Klary. Trzymała torby. Bez wahania przytuliłem ją mocno.

-Przepraszam Cię. Jestem gnojem, ale dałabyś mi tą drugą szansę?

Klara

-Jesteś najlepszym mordercą jakiego znam.- Czułam jak Toby mocniej mnie ściska. Puściłam torby i również go objęłam.

-Gorzko! Gorzko! Gorzko!- nawoływał E.J.

-Jack...- Alex szturchnęła go łokciem. Jack przewrócił oczami.

Odsunęłam się od Tobiego.

-Dobrze, żee...- nie dokończył,a na jego twarzy zauważyłam zaskoczenie.

-Co się stało?- spytałam brązowowłosego.

-C-co ci się stał-ło?- wskazał na moją twarz.

-Aha. Kuźwa. No tak. Nie mówiłam ci... Od śmierci matki ojciec mnie bije i obwinia o jej śmierć...- powiedziałam mu. Jego zaskoczenie zmieniło się we wściekłość.

Odsunął się ode mnie i pobiegł do swojego pokoju.

Toby

Wbiegłem do pokoju. Zgarnąłem z niego moje siekiery. Przymocowałem koło pasa.

Zbiegłem na dół.

-Nie długo wrócę.- powiedziałem gniewnym głosem.

-Toby!- krzykneła Klara.

-Zostaw go. On musi się uspokoić.- powiedziała Alex.

-Ok...

~~~~~~~~~~Time skip~~~~~~~~~

Nareszcie dotarłem przed dom Klary. Zrobiłem "z buta wieżdżam". Drzwi z wielkim chukiem upadły na ziemię. Ojciec Klary obudził się, ale dalej leży na podłodze.

-Wstawaj gnoju.- kopnąłem go.

-Kim jesteś gówniarzu?- spytał pijak.

-Twoim koszmarem.- powiedziałem groźnie.

-Co robisz w moim domu?- wstawał ojciec Klary.

-Niosę sprawiedliwość.

-O co ci kuźwa chodzi?- nie rozumiał mnie.

Uderzyłem go mocno w twarz. On upadł.

-O Klarę! Biłeś ją! Za nic!

-Należało jej się!- krzyknął.

Zacząłem go bić po twarzy. Nie chciałem go zabijać. L.J. lubi torturować żywe ofiary. Chcę żeby cierpiał.

Siedziałem na nim okrakiem i biłem go jak najmocniej po twarzy. Wstałem z niego i otrzepałem ręce z krwi. On ostatkami sił wstał.

-Zaraz ci pokaże!- chciał mnie uderzyć. Gdy jego pięść zmierzała w moim kierunku złapałem ją w dłoni. Uderzyłem go z kolana w brzuch. On zaczął kasłać krwią.

-Nigdy już nie skrzywdzisz Klary.- powiedziałem. Po tym uderzyłem go z pięści w policzek. On upadł. Wziąłem go i zarzuciłem na ramię. Wyszedłem z domu i skierowałem się do lasu.

Twoje Love Story Z Ticci Tobym (Zakończone)Where stories live. Discover now