rozdział 22

783 57 23
                                    

(od autorki: Witam Kochani :) Po długiej przerwie wracam z nowymi siłami i motywacją i mam nadzieję, że nadal tu jesteście i będziecie do końca tego opowiadania.
Trzymajcie się
Wasza Geo :))


*Emma*

Po telefonie mojego najwspanialszego kuzyna, Harry'ego Styles'a wiedziałam, że będę miała masę pracy, a to co mi zleci, może zaważyć na mojej karierze. Jednak nie bardzo się tym przejmowałam. Już dawno chciałam utrzeć nosa rodzinie Tomlinson'ów. Nie mam co oszukiwać wszystkich. Lubiłam Louis'a i zawsze świetnie się dogadywaliśmy. To z jego rodzicami miałam ochotę zrobić porządek. Para zadufanych w sobie bogaczy, którzy nie liczyli się z nikim i z niczym. Każdy inny człowiek, którego dochody nie były przynajmniej podobne do tych ich, był dla nich zwykłym plebsem. Wkurzało mnie to zawsze, bo mimo że z Harry'm byliśmy dość wysoko urodzeni i mieliśmy pieniądze, nigdy nie zachowywaliśmy się tak jak oni. Rebeca Tomlinson była najlepsza, najbogatsza i najwspanialsza, a przynajmniej takie miała o sobie mniemanie.


Odkąd zaczęłam grzebać w życiu tej starej wiedźmy nie mogłam przespać ani jednej nocy. Ciągle trafiałam na same gówniane informacje, które nijak się miały do tego czego potrzebowałam. Wiedziałam, że Harry i Jen są już na skraju wytrzymałości i tylko udają, że wszystko jest świetnie. Ja natomiast miałam ochotę na skandal nie z tej ziemi i czułam, że w końcu dopnę swego. Musiałam być tylko cierpliwa.

- Hallo? - odebrałam telefon wyłaniając się spod kołdry nie do końca trzeźwo myśląc. Nie miałam pojęcia, która może być godzina i komu nudzi się by zawracać mi głowę.

- To ja. Mam coś, co może cię zainteresować. - głos, który usłyszałam w słuchawce wyprowadził mnie z sennego letargu i spowodował, że usiadłam natychmiast na łóżku.

- Co jest?

- Jedź do Aberdeen i poszukaj Raphael'a Anderson'a.

- Kto to jest? - zapytałam choć wiedziałam, że dowiem się na miejscu, bo nie było wątpliwości, że dotrę do gościa choćbym miała go wykopać spod ziemi.

- Po prostu go znajdź, a reszty dowiesz się od niego.

- Jasne. Zaraz się spakuję i wyjeżdżam.

-  Świetnie. To do usłyszenia.

- Do usłyszenia. Zu?!

- Tak, Em?

- Wszystko u ciebie dobrze?

- W najlepszym porządku. Nie martw się o mnie i życzę szczęścia.

- Cieszę się i... Dziękuję, Zu.

- Dla nich wszystko. - zaśmiał się i zakończył połączenie zostawiając mnie z uśmiechem na twarzy.

Wstałam pospiesznie z łóżka i pobiegłam do łazienki. Po prysznicu i małym śniadaniu, zapakowałam kilka rzeczy na najbliższe dni i ruszyłam do swojego auta. Nie był to dobry pomysł, bo do Aberdeen był kawał drogi. W grę wchodziło jeszcze lotnisko, ale szansa na bilet na jakiś dzisiejszy lot była równa zeru. Wtedy dostałam wiadomość.

Zulu: Jedź na Luton. Samolot masz za trzy godziny. Bilet odbierz w informacji. Hasło: zulu1115. Kocham Cię i załatw w końcu tą wywłokę. ;*

Przeczytawszy sms kilka razy nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście i w to jakim przyjacielem okazał się Zayn Malik. Nigdy nie pałaliśmy do siebie sympatią, a gdy dowiedziałam się, że on i Harry kręcą ze sobą, znienawidziłam go jeszcze mocniej. Dopiero po spotkaniu z jego inicjatywy i wyjaśnieniu sobie wszystkiego, obrzuceniu się może tysiącem wyzwisk zawarliśmy rozejm, który przerodził się w silne przyjacielskie uczucie. Od tamtej pory byliśmy w stałym kontakcie i nawet po jego wyjeździe nadal ze sobą pisaliśmy i rozmawialiśmy. Nikt tak naprawdę nie wiedział po co Zu zniknął, ale ja znałam prawdę i byłam mu wdzięczna, że mi zaufał. Dzięki temu działamy teraz razem. Wszystko przeciwko tej starej babie. Ja byłam dziennikarką i miałam swoje kontakty, ale on miał pieniądze, które okazywały się kluczami do wielu zamkniętych dla mnie drzwi.

for aye (Book3)|| Louis TomlinsonWhere stories live. Discover now