Rozdział 1

370 15 1
                                    

01.09.2014, Beacon Hill:

Jako iż już 3 rok utknęłam w ciele 18 łatki i muszę iść do szkoły. W Beacon Hill zatrzymałam się w jakimś niedawno opuszczonym domu. Osobiście znałam właścicieli i osobiście odebrałam od nich kluczyki odrywając im głowę. Tak dokładnie to zabiłam jakąś rodzinę żydowską więc tata byłby ze mnie dumny. Podczas jego rzekomo samobójstwa byłam przy tym osoba trzecia czyli ja. Laura '' la loba '' Johansson. Ale mniejsza z tym nie lubię się chwalić.

Będę kończyć '' zoo '' zwane liceum już chyba z 100 raz. Po prostu to uwielbiam. Kocham sarkazm. Przed lekcjami odbył się 30 minutowy apel rozpoczynający rok szkolny. Po apelu zaczęły się najlepsze lekcje między innymi lekcja historii która była pierwsza. W tych podręcznikach na dziale ''II wojna światowa'' większość jest kłamstwem! Ludzie piszą o czymś o czym nie mają pojęcia !  

Następna lekcja to biologia. Szkoda że nie mamy o ewolucji, chętnie wypowiedziałabym się na ten temat.

- Może się przedstawisz?

- Tak oczywiście. A więc nazywam się Laura Johansson i przyjechałam tutaj z Los Angeles.

- Dziękuję Lauro. Uprawiasz jakiś sport?

- Tak yyy można tak powiedzieć.

- A co dokładniej?

- Yyyy bieg przełajowy? Tak właśnie. Bieg przełajowy.

- No dobrze to możesz usiąść na miejsce.

Usiadłam w ostatniej ławce za chłopakiem od którego było czuć wil..... O rzesz ty. On też jest prawdziwym alphą. O shit. Ciekawe czy Alphy u niego już były? Po biologii mamy wf. Kiedy chłopaki biegają gorzej niż dziewczyny, chłopak z biologii się na mnie spojrzał. I sprawdziłam czy nikt się na mnie nie patrzy i zaświeciłam moimi oczami do szatyna. Ten natomiast zamiast mi odpowiedzieć spojrzał jakby zobaczył ufo i poszedł do swojego kolegi który był człowiekiem. Kiedy obydwoje spojrzał się na mnie uśmiechnęłam się i im pomachałam. Po 5 minutach wzięłam swoje rzeczy i poszłam do domu.

Przebrałam się w ciuchy na biegi. Poszłam sobie pobiegać do lasu. Po 30 minutach biegu usłyszałam kogoś jak biegnie kilka metrów za mną i raczej nie był to zwykły człowiek. Zaczęłam wskakiwać z drzewa na inne drzewo a ten ktoś biegł na dole. Zatrzymałem się i poczekałam aż będzie pode mną kiedy był już na miejscu który sobie wyliczyłam zaskoczyła na niego.

- Nie ładnie to tak śledzić kogoś kogo się nie zna.

- Nie jestem taki pewien że się nie znamy.

- Czekaj, to nie Ty wisisz mi tysiaka? Nie on był Niemcem a Ty na Niemca nie wyglądasz. Groziłam Ci?

- Nie zmieniłeś się ani trochę roztrzepańcu.

- Derek? Ty cwelu nie mogłeś mnie po prostu zawołać? No jasne że nie bo przecież Derek Hale zawsze jest taki tajemniczy i mogę się założyć że wszystkie wilkołaki się Ciebie boją.

- Skąd wiesz że nie jestem jedynym wilkołakiem?

- Koleś chodzę jeszcze do liceum bo wyglądam na 18 lat a tak naprawdę mam ponad tysiąc! A Ty masz dopiero 20....

- 24

- No właśnie i gdzie tu jest ta jebana sprawiedliwość?

- Dobrze że jesteś.

- Wiem. A jak tam Cora?

- Co? Przecież nie żyje.

- yyyyy no tak zapomniałam pomyliłam ją z Laurą.

- Laura też  nie żyje.

- Boże człowieku kto jeszcze poza tobą żyje z twojej rodziny?

- Peter chyba..

- No nie. On jest jakiś nie normalny! On próbował mnie zabić żeby być wiecznie młody! Ale to tak nie działa! Zależy Ci na nim?

- Nie.

- A to gdzie on jest?

- A co od niego chcesz? - mówił to idąc za mną nawet nie wysilając się żebym usłyszała.

- Chcę go zabić.

- Co?! Nie możesz go zabić!

- Czemu? Przecież Ci na nim nie zależy.

- Nie możesz go zabić i koniec kropka.

- Ty zawsze zepsujesz mi zabawę! Wiesz kiedy ostatni raz kogoś  zabiłam?

- Kiedy?

- No z dwa dni temu... Ale dla mnie to jest dużo!

- Nie zabijesz go.

- Dobra ale Pod warunkiem że zrobisz mi coś na obiad. Jestem mega głodna!

Black AlphaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz