Derek robi najlepsze tortille na świecie! Poznałam go jak on był jeszcze w liceum. Przyjechałam tutaj tylko na chwilę do znajomych moich rodziców bo coś ode mnie chcieli. To było jeszcze kilka dni przed pożarem.
Na szczęście już nie mieszka w tej spalonej ruderze tylko w porządnym lofcie. Ciekawe czy kupił czy kogoś zabił? Raczej kupił. On nigdy nie chciał zabijać niewinnych. Ja też pewnie bym nie chciała gdyby mnie nie wychowywali sami mordercy. Z kim się zadajesz takim się stajesz. To działało tylko u mnie i to wyłącznie wtedy kiedy poznawałam złych ludzi.
- Tak ogólnie to co Ty tu robisz?
- Przyjechałam tu ze względu na to że tak trochę w pewnych miejscach w których nie powinno mnie być narozrabiałam i szukają mnie łowcy nagród.
- Zawsze lubiłaś narozrabiać tym razem ile? 10? 15?
- No prawie 30.
- Wow rekord. Ale w końcu jesteś słynna ''la Loba''! Nikt Ci nie jest straszny.
- No tak słuchaj. Znasz tego bruneta z liceum? Gra w lacrosse z numerem 11? On jest prawdziwą alfą itd..
- No to co z nim?
- Peter go ugryzł prawda?
- No to on. Powiesz w końcu o co chodzi?
- O nic po prostu się pytam. Mogę u Ciebie przenocować przez jakiś czas bo policja się kręci pod moim domem.
- Czemu?
- Bo zabiłam właścicieli.
- Nie była byś sobą gdybyś nikogo nie zabiła?
- Przecież mnie znasz.
- Dobra, poczekaj tutaj a ja pojadę po twoje rzeczy. Jakby ktoś przyjechał to powiedz że coś pojechałem załatwić a Ty jesteś moją dobrą przyjaciółką i proszę Cię, nie zabij nikogo.
- Dobrze spróbuję. Tato.
- Niby jesteś ta starsza.....
Kiedy wyszedł włączyłam na jego głośnikach piosenkę 4 non blondes - What's Up?. Uwielbiam tą piosenkę którą opisuje mnie i to co się dzieje w mojej głowie.
Po chyba godzinę usłyszałam ten taki bekowy alarm że ktoś wchodzi ale nie był to Derek. Wstałam z kanapy i wysunęłam kły, pazury i zmieniłam kolor oczu. Żeby wyjść na groźniejszą zaczęłam warczeć to zazwyczaj działa. Kiedy wszedł okazało się że był to ten brunet z liceum.
- A to ty. Dereka nie ma pojechał coś załatwić.
- A ty to kto?
- Starą przyjaciółką Dereka. Laura ''la loba'' Johansson jednocześnie pierwotna prawdziwa alfa. Nie było i mnie w tym waszym kiczowatym podręczniku?
- Jesteś pierwszą alfą?!
- Koleś bo jeszcze ktoś nas usłyszy i przerąbane będę miała ja,Ty i wszystkie stworzenia
nadprzyrodzone w Beacon Hill.- No dobra a co Ty tu robisz?.... Tak ogólnie?
- No ukrywam się a w lofcie na razie będę nocować przez jakiś czas bo wokół mojego domu kręci się policja a ja tak trochę narozrabiałam.
- Co zrobiłaś?
- W Beacon Hill tylko zabiłam rodzinę żydów a o reszcie nie będę Ci opowiadać bo za dużo tego jest ogólnie.
- Ile masz lat?
- Kobiet nie pyta się o wiek
- Wyglądasz na 17.
- Tak wiem. Oglądałeś Wolverina?
- Tak a co?
- To już wiesz jak to mniej więcej wygląda. Tylko ja mam gorzej. Dobra koniec pytań. Co chciałeś od Dereka?
- Zapytać go o Ciebie...... - w tym momencie przybył mój wybawiciel Derek który przyniósł mi moje rzeczy.
-Derek! A wziąłeś mi moje ukulele?!
- Nie znalazłem tylko taka gitarę wersje mini.
- Kiedyś cie zabije.Idę się rozpakować a ty możesz się pochwalić tym co się dzisiaj dowiedziałeś. - wskazałam palcem na bruneta z liceum- Tylko nie kłam bo no i tak on mnie zna i będę wszystko słyszeć. A tak ogólnie to jak masz na imię?
- Scott McCall.
![](https://img.wattpad.com/cover/102156285-288-k649057.jpg)
CZYTASZ
Black Alpha
FanficLaura należy do tych z tak zwanym przez niektórych ''przekleństwem'' a przez niektórych ''darem'' mianowicie jest pierwotną prawdziwą alphą. Uciekając przed łowcami nagród przyjeżdża do Beacon Hill. Znajduje tam Starego przyjaciela watahe składającą...