Rozdział 2

357 15 0
                                    

Derek robi najlepsze tortille na świecie! Poznałam go jak on był jeszcze w liceum. Przyjechałam tutaj tylko na chwilę do znajomych moich rodziców bo coś ode mnie chcieli. To było jeszcze kilka dni przed pożarem.

Na szczęście już nie mieszka w tej spalonej ruderze tylko w porządnym lofcie. Ciekawe czy kupił czy kogoś zabił? Raczej kupił. On nigdy nie chciał zabijać niewinnych. Ja też pewnie bym nie chciała gdyby mnie nie wychowywali sami mordercy. Z kim się zadajesz takim się stajesz. To działało tylko u mnie i to wyłącznie wtedy kiedy poznawałam złych ludzi.

- Tak ogólnie to co Ty tu robisz?

- Przyjechałam tu ze względu na to że tak trochę w pewnych miejscach w których nie powinno mnie być narozrabiałam i szukają mnie łowcy nagród.

- Zawsze lubiłaś narozrabiać tym razem ile? 10? 15?

- No prawie 30.

- Wow rekord. Ale w końcu jesteś słynna ''la Loba''! Nikt Ci nie jest straszny.

- No tak słuchaj. Znasz tego bruneta z liceum? Gra w lacrosse z numerem 11? On jest prawdziwą alfą itd..

- No to co z nim?

- Peter go ugryzł prawda?

- No to on. Powiesz w końcu o co chodzi?

- O nic po prostu się pytam. Mogę u Ciebie przenocować przez jakiś czas bo policja się kręci pod moim domem.

- Czemu?

- Bo zabiłam właścicieli.

- Nie była byś sobą gdybyś nikogo nie zabiła?

- Przecież mnie znasz.

- Dobra, poczekaj tutaj a ja pojadę po twoje rzeczy. Jakby ktoś przyjechał to powiedz że coś pojechałem załatwić a Ty jesteś moją dobrą przyjaciółką i proszę Cię, nie zabij nikogo.

- Dobrze spróbuję. Tato.

- Niby jesteś ta starsza.....

Kiedy wyszedł włączyłam na jego głośnikach piosenkę 4 non blondes - What's Up?. Uwielbiam tą piosenkę którą opisuje mnie i to co się dzieje w mojej głowie.

Po chyba godzinę usłyszałam ten taki bekowy alarm że ktoś wchodzi ale nie był to Derek. Wstałam z kanapy i wysunęłam kły, pazury i zmieniłam kolor oczu. Żeby wyjść na groźniejszą zaczęłam warczeć to zazwyczaj działa. Kiedy wszedł okazało się że był to ten brunet z liceum.

- A to ty. Dereka nie ma pojechał coś załatwić.

- A ty to kto?

- Starą przyjaciółką Dereka. Laura ''la loba'' Johansson jednocześnie pierwotna prawdziwa alfa. Nie było i mnie w tym waszym kiczowatym podręczniku?

- Jesteś pierwszą alfą?!

- Koleś bo jeszcze ktoś nas usłyszy i przerąbane będę miała ja,Ty i wszystkie stworzenia
nadprzyrodzone w Beacon Hill.

- No dobra a co Ty tu robisz?.... Tak ogólnie?

- No ukrywam się a w lofcie na razie będę nocować przez jakiś czas bo wokół mojego domu kręci się policja a ja tak trochę narozrabiałam.

- Co zrobiłaś?

- W Beacon Hill tylko zabiłam rodzinę żydów a o reszcie nie będę Ci opowiadać bo za dużo tego jest ogólnie.

- Ile masz lat?

- Kobiet nie pyta się o wiek

- Wyglądasz na 17.

- Tak wiem. Oglądałeś Wolverina?

- Tak a co?

- To już wiesz jak to mniej więcej wygląda. Tylko ja mam gorzej. Dobra koniec pytań. Co chciałeś od Dereka?

- Zapytać go o Ciebie...... - w tym momencie przybył mój wybawiciel Derek który przyniósł mi moje rzeczy.

-Derek! A wziąłeś mi moje ukulele?!

- Nie znalazłem tylko taka gitarę wersje mini. 

- Kiedyś cie zabije.Idę się rozpakować a ty możesz się pochwalić tym co się dzisiaj dowiedziałeś. - wskazałam palcem na bruneta z liceum- Tylko nie kłam bo no i tak on mnie zna i będę wszystko słyszeć. A tak ogólnie to jak masz na imię?  

- Scott McCall.


Black AlphaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz