12. Dziwna relacja

1.2K 49 5
                                    

            Nie odważyłam zapytać się Kacpra, dlaczego nie spełnił swojej obietnicy. Możliwe, że nie chciałam znać prawdy. Nie miałam ochoty na kolejne zmartwienia spowodowane właśnie nim. Najbardziej martwił mnie fakt, iż mógł jednocześnie sprawiać, że byłam najszczęśliwszą osobą przez te parę tygodni, a za chwilę miałam ochotę płakać. Wzbudzał we mnie skrajne emocje, ale nie mogłam go wyrzucić z głowy.

         Po nieudanej dla mnie wycieczce co chwilę sprawdzałam telefon. Zastanawiałam się, czy napisze. Potem dałam sobie spokój, lecz właśnie w tym momencie, wieczorem, usłyszałam dźwięk messengera. Tak, to był znowu on. Napisał, jak gdyby nigdy nic. A ja mu odpowiadałam. Zupełnie tak, jakby nic się nie stało. Rozmawialiśmy o szkole, innych rzeczach - o tym, co zwykle. Pytał, co u mnie słychać oraz jak mi się podobała wycieczka. Potem wysyłał screeny z jakimiś śmiesznymi obrazkami, może zauważył, że coś jest nie tak. Na tych screenach zauważyłam, że pisze też z kilkoma innymi dziewczynami, więc dałam sobie spokój i nie odpowiadałam już więcej. Kacper był jednym z najprzystojniejszych chłopaków w szkole i wiele dziewczyn do niego zarywało. Na początku nie lubiłam go i zdawało mi się nierealne, że on mógłby mnie polubić. Na dodatek był przyjacielem Filipa, który był pewnego rodzaju wzorem do naśladowania, bo bardzo dobrze się uczył i występował na wielu apelach podczas uroczystości szkolnych.

         Kolejny dzień szkoły, wstałam około siódmej, po czym pojechałam busem do szkoły. Nie sprawdzałam telefonu do tej pory, żeby nie psuć sobie nerwów. Zrobiłam to w drodze do liceum. 

"Nie chciałbym cię stracić." - pierwsza wiadomość. Potem następna: "Tęsknię."

":(((((" - kolejna... 

Po odczytaniu tych wiadomości zamurowało mnie, bo nie wiedziałam, co jest grane. Ignoruje mnie, pisze z innymi, oszukuje mnie, a teraz nagle tęskni. W moich oczach stał się znowu tym Kacprem z początku znajomości - cynicznym, bawiącym się innymi ludźmi. Mną widocznie też chce się zabawić, ale ja nie mogłam od tak o nim zapomnieć...

W szkole było tak, jak zwykle bywało. Udawał, że mnie nie zna. Specjalnie na moich oczach przytulił jakąś ładną koleżankę ze starszej klasy. Po historii mieliśmy okienko, ponieważ nie było nauczycielki od fizyki. Wszyscy pobiegliśmy do świetlicy i kto pierwszy, ten lepszy zajmował materace.

Udało mi się zająć jeden z najbardziej miękkich. Obok mnie położyła się Agata, potem dosiadł się jeszcze Lucjan. Lucek był naszym klasowym artystą, ponieważ wiele rysował. Miał bardzo jasne, szaroniebieskie oczy i niedbale ułożone czarne włosy. Nie był wysoki i to chyba była jego jedyna wada, jeżeli chodziło o wygląd.

- Coś się stało? - zapytał, gdy siedziałam bez słowa obok Agaty. - Pokłóciłyście się?

- Nie, coś ty. Nic się nie stało.

- Widzę, że coś jest nie tak. Ale okej. - Lucjan włożył słuchawki i zamknął oczy. Ja też miałam ochotę posłuchać muzyki. Zastanawiałam się, czemu Kacper nie zjawił się w świetlicy. Przyszedł dopiero pod koniec zajęć razem z Filipem i kilkoma innymi kolegami z innej klasy.

-Chce ktoś wystąpić w przedstawieniu z okazji Dnia Niepodległości? Jakieś wiersze i tak dalej. - powiedział, stojąc w progu.

- Ja! - odezwała się Oliwia, która zawsze chciała brać w czymś udział.

- To idź do pani Raczkiewicz. Jakby coś, to próby od następnego tygodnia, od czwartku bodajże. 

Późniejsze tygodnie znowu mijały nam na pisaniu o banalnych rzeczach... Na lekcjach często nie było ani Filipa, ani Kacpra. Kacper najwyraźniej bawił się dobrze, bo znalazł sobie nowe koleżanki. I od tej pory... Wszystko zaczęło się psuć. Do dnia, gdy wysłał mi zdjęcie z jakimś wierszem o miłości. Byłam pewna, że to o mnie. I tak było. Ale odpisałam neutralnie i temat się skończył. Byłam głupia, bardzo głupia. Mimo wszystko udawaliśmy, że nic się nie stało. Ja nie wiedziałam, co do niego czuję. To było zbyt skomplikowane. Nikomu nie życzyłabym, żeby czuł się tak, jak ja wtedy, gdy urwał nam się po jakimś czasie kontakt. W listopadzie i w grudniu już wcale nie pisaliśmy... Ja po nocach siedziałam z nadzieją, że jednak się odezwie. Wspominałam te czasy, kiedy jeszcze nie chciałam mieć z nim niczego wspólnego. Teraz miałam ochotę zapaść się pod ziemię przez błąd, który popełniłam. Zaczęłam uświadamiać sobie, że to ja byłam okrutna dla niego odrzucając jego miłość. Potem zdałam sobie sprawę, że nie znajdę chyba nikogo lepszego. Nigdy. 

Zastanawiałam się, czy zapomniał. Kiedyś wspominał, że tęskni. Teraz zachowywał się, jakbym nigdy nie istniała.

Crush od pierwszego wejrzenia, czyli jak przetrwać w nowej szkole.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz