Louis zsiadł z powozu i uśmiechnął się na widok biegnących w jego kierunku bliźniaków. Ze śmiechem złapał Oliviera, który jako pierwszy do niego podbiegł i mocno objął, okręcając dookoła. Chłopczyk zaśmiał się głośno i zaczął krzyczeć mu do ucha, jak bardzo za nim tęsknił. Louis odstawił go na miejsce i złapał dziewczynkę, która uśmiechała się do niego, pokazując swoje niepełne uzębienie.
- Cześć Lea! - Powiedział Louis biorąc ją na ręce. Dzieci z ożywieniem zaczęły opowiadać mu o swoich kucach, które dostały na swoje urodziny na wiosnę. Louis słuchał ich uważnie przez całą drogę.
- Dobra szkraby, pójdźcie się pobawić, przyjdę do was jak zobaczę się z waszą mamą. - Powiedział odstawiając małą dziewczynkę.
- Ale obiecujesz? - Zapytał chłopiec, a Louis potargał mu włosy.
- Obiecuję. - Powiedział ze śmiechem i skierował się do sypialni swojej siostry. Pokój był duszny i ciemny, kiedy wszedł do środka. Rozejrzał się i na kanapie zobaczył swoją siostrę opatuloną w trzy, ręcznie robione koce tak, że wystawała z nich tylko głowa pokryta jasną chustką. Przysunął sobie krzesło i usiadł obok zastawionego różnymi naczyniami stoliku.
- Jak się czujesz? - Zapytał cicho. Kobieta ocknęła się i spojrzała na niego nieobecnym wzrokiem.
- Louis. - Powiedziała słabo swoim zachrypniętym głosem - Wreszcie jesteś, myślałam, że się nie doczekam.
Louis uśmiechnął się lekko do niej i złapał za rękę, którą dziewczyna od razu zabrała.
- Jestem ciężko chora. Ledwo mówię. Nigdy w życiu nie byłam aż tak chora. Nie powinnam być sama. - Powiedziała i odwróciła głowę w kierunku okna.
- Nie ma Charlesa? - Zapytał Louis, a kobieta prychnęła. Jak zwykle na wspomnienie swojego męża.
- Pojechał na polowanie. Mimo mojej choroby. - Odparła gorzko. - Cały ranek cierpię w samotności. - Powiedziała z westchnieniem, a Louis zmarszczył brwi.
- Nikt z sąsiadów mnie nie odwiedził. Mimo, że Charles powiedział im, że zachorowałam - Powiedziała cierpko, podnosząc się na poduszkach. - Widocznie się mną nie przejmują - Powiedziała sięgając po filiżankę herbaty. Była jednak za daleko, więc wymownie spojrzała na Louisa, który prędko podał jej naczynie.
- Jeszcze przyjdą. Jest wcześnie. - Zasugerował delikatnie, na co kobieta mało dyskretnie wywróciła oczami, więc Louis spróbował inaczej. - Jeśli masz wystarczająco siły, możemy razem się do nich przejść. Na przechadzkę.
- To oni powinni mnie odwiedzić. - Powiedziała z mocą. Louis westchnął. Po chwili usłyszał głośne krzyki. Wyjrzał przez okno i zobaczył młode rodzeństwo, biegnące w kierunku domu. Uśmiechnął się widząc dziewczynę w białej, zwiewnej sukience, która biegła trzymając fioletowy wianek na głowie i chłopaka, który śmiał się, wskazując na nią palcem. Dziewczyna popchnęła go i pobiegła dalej zakrywając swoje usta dłonią.
- Niezwykle wyrośli. - Powiedział i zerknął na siostrę, która prychnęła z pogardą.
- Tak. Wracają prawdopodobnie z najlepszymi ocenami. - Wstała i zarzuciła na siebie bawełnianą narzutkę. Otworzyła drzwi i wyszła na korytarz, gdzie rodzeństwo już dotarło.- Louis! - Krzyknęła dziewczyna wtulając się w jego ciało.
- Cześć Perrie, Niall. Moi ulubieni kuzyni! - Powiedział ze śmiechem.
- Sto lat się nie widzieliśmy bracie. - powiedział blondyn i poklepał go po ramieniu. Louis przytaknął i zaczął się śmiać z podskakującej obok dziewczyny.
- Mamy wspaniałe wieści! - Pisnęła i wzięła go za rękę. - Chodź do nas, mama nie może się doczekać, aż do niej przyjdziesz.
Usłyszał prychnięcie za sobą, jednak nie przejął się tym i zgodził się na odwiedziny. Kochał tą rodzinę całym sercem. Rodzina Charlesa zawsze była dla niego oparciem.
- Chodź Fizzy, przejdziemy się. - Powiedział do siostry, podając jej swoje ramię, które z niechęcią ujęła.
***
- Taki blady i szczupły! - Krzyknęła pani Maura Edwards, gdy tylko go zobaczyła. - Musimy Cię porządnie wykarmić.
Kobieta była w kwiecie wieku. Louis miał wrażenie, że w ogóle się nie starzeje i za każdym razem wygląda tak samo. Uśmiechnięta, zadbana z dużą nutą dostojności. Była w pewnym stopniu podobna do jego matki.
- Pani, obiad na stole, - Powiedziała służąca, kłaniając się. Kobieta klasnęła w dłonie i zaprowadziła ich do jadalni, gdzie od razu zaczęli rozmawiać.
- Admirał Sanders jest w trakcie przeprowadzki. Mieliśmy szczęście do takich lokatorów. - Powiedział Louis nawiązując do swojej wyprowadzki. Maura przytaknęła ze zrozumieniem. W międzyczasie pojawił się jej mąż, który do tej pory przysłuchiwał się rozmowie z daleka.
- Wyprowadzka z rodzinnego domu musi być dla ciebie ciężka. - Powiedział, a Louis przytaknął.
- Gdy Twoja matka żyła, było zupełnie inaczej. Miała rękę do gospodarki. Panował ład i porządek...
- Ale nie było balów. - Powiedziała Perrie z wygiętymi do dołu ustami. Louis parsknął i upił małego łyka wody.
- Jestem pewna, że Sanders urządzi niedługo jakiś bal i zaprosi wszystkich przystojnych oficerów marynarki. - Powiedziała z rozmarzeniem Perrie, dostając od brata kuksańca w bok.
- Podobno jego szwagier jest w marynarce i do nich przybędzie. To Harry Styles. Wrócił niedawno do kraju i zamieszka w Kellynch Hall. - Wyjaśnił Niall.
Mina Louisa nieznacznie zrzedła, kiedy słuchał rodzeństwa, które opowiadało o Harrym oraz jego rodzinie. Czuł na sobie baczne spojrzenie Nialla, który siedział naprzeciwko. Louis czuł, że będzie chciał z nim porozmawiać. Od zawsze mieli ze sobą dobry kontakt. Wprawdzie odkąd poszli do szkoły, nie mogli spotykać się za często, jednak regularnie wysyłali do siebie listy. Louis jednak nigdy nie przyznał się, nawet przed Niallem, że zna Harry'ego Stylesa.
- Jest chyba najprzystojniejszym oficerem i na dodatek jest kawalerem. Podobno ma całe kufry hiszpańskiego złota! - Pisnęła dziewczyna, a Louis uśmiechnął się niezręcznie.
- Przekonasz się o tym jutro kochanie. - Powiedział pan domu, sprawiając, że serce Louisa się zatrzymało. - Właśnie dostałem odpowiedź na zaproszenie. Przyjdzie do nas jutro na kolację. - Powiedział z uśmiechem, podnosząc list do góry.
Louis zamrugał kilkakrotnie oczami. Jak przez mgłę słyszał piski Perrie, która ekscytowała się jutrzejszą kolacją. Widocznie zbladł, bo pani Edwards popatrzyła na niego z troską.
- Dobrze się czujesz? - Zapytała podając mu szklankę z wodą, którą z ulgą wziął.
- Wszystko w porządku. - Powiedział posyłając jej uśmiech. - Wszystko w jak najlepszym porządku. - Szepnął do siebie, zamykając oczy.
CZYTASZ
Perswazje ✔
FanficHarry i Louis w XIX wieku, gdzie to rodzina ma prawo wybrać małżonka dla swojego dziecka. Na podstawie książki J. Austen i filmu Shergolda. Miłość męsko-męska.