03.07.1938, Londyn, Sierociniec Carpet
Jak zwykle chłopcy z drugiego piętra musieli wywinąć jakiś numer pani Marmose. Nie smucę się tym za bardzo, ale ile można. Tym razem było to wylanie wiadra z wodą i mydłem na schody. Dostali lanie od dyrektora sierocińca, że usiąść nie mogli. Ich krzyki bólu to był raj dla moich uszu. Dobrze im tak.
Z pisania wyrwał mnie pan Carpet:
- Bachory z drugiego piętra, na kolację!
Poszłam na stołówkę, zjadłam jednego tosta, popiłam sokiem jabłkowym i wróciłam do mojego pokoju.
Jestem Mercy Douleur Grant. Mam bardzo bladą skórę, czarne jak smoła, sięgające mi do połowy pleców włosy i niebieskie oczy. Jestem bardzo chuda, średniego wzrostu. Nie mam znajomych, ani tym bardziej przyjaciół, ale nie przeszkadza mi to. Codziennie siedzę w książkach przynajmniej pół dnia. Wszystkie dzieci mówią o mnie ,,Jajogłowa'' albo ,,Cudaczka''. ,,Jajogłowa'' bo cały czas przesiaduje w bibliotece albo w pokoju czytając i czytając. A ,,Cudaczka'', bo wokół mnie dzieją się bardzo dziwne rzeczy. Wszystkich, którzy mi się narazili, spotkało nieszczęście. Za przykład dam moją kłótnię z Ruby Berdon, która powiedziała, że lepiej zna wiersze zadane przez bibliotekarkę. Oczywiście, podjęłam zadania i nauczyłam się wierszy jak najlepiej umiałam. Ja nauczyłam się wszystkich wierszy bez zająknięcia, a ona pomyliła pierwszy wers z drugim i nie dostała książki, a ja tak. Bardzo się wkurzyła i złamała mi nadgarstek. Dostała dość dużą karę; nie jedzie na wycieczkę w góry. Ja nadal uważałam, że to mało. Dzień po tym zdarzeniu zachorowała na anginę. Albo Mark Colin, gdy byłam w bibliotece, postrzępił mi większość moich ubrań. Oczywiście zmyślił, jak to on, że jego pies je rozszarpał. Domyśliłam się, że on to zrobił, bo widziałam już spodnie rozstrzępione przez psa, a moje były wyraźnie poprzecinane. Następnego dnia znaleźli jego psa martwego, nabitego na piorunochron. Mogłam też podnosić rzeczy bez dotykania. Nie chorowałam, jedyne co, to lekki kaszel lub katar.
CZYTASZ
Sinful Soul | Tom Riddle Fanfiction •ZAWIESZONE•
FanfictionNie miałam łatwego życia. Dzieci z sierocińca wyzywały mnie od najgorszych, a czasami nawet biły. Pewnego dnia, poszłam do szkoły magii. Dowiedziałam się tam co nieco o sobie i swojej rodzinie... (UWAGA! Opowiadanie zawieszone)