「Poranek pośród szklanek」

491 36 7
                                    

A/N: dla Diablica521, słówko: kac

- Nyeeh, słabeuszki! Kompletnie odlecieliście, a ledwo ledwo coś wypiliście!

- Yyyh... ciszej, proszę. - mruknął Atsushi, podnosząc głowę i dostrzegając, że właściwie to śpi na stole bilardowym, tuląc się do Akutagawy.

Na dodatek byli przykryci firanką.

Następnym obiektem obserwacji białowłosego chłopaka był jego rozmówca, a był to nikt inny jak John. Aktualnie gwiazdor miał na sobie piżamę w serduszka i wyglądał w niej dość... zjawiskowo.

- Ymm... mógłbym ci zadać kilka pytań?

- Wal. - Atsushi wzdrygnął się, nadal nieco nieprzyzwyczajony do otwartości  Brzechwy.

- Gdzie jesteśmy?

- W penthousie zapisanym jako należący do Anonima. Czyli w domu.

- Skąd się tu wzięliśmy?

- No, poszliście za mną i Adamem, podczas gdy Anonim już spał tutaj. Także przeciągnęliśmy imprezę jeszcze o godzinę, a potem wszyscy zasnęliśmy.

- Dlaczego masz piżamę w serduszka?

- Moja koleżanka mi kupiła, a ja nigdy nie wyrzucam prezentów. - odrzekł słodko.

- A dlaczego śpimy na stole bilardowym?

- To już się pytaj swego kochasia. Ja nic na ten temat nie wiem, poza tym, że się mizialiście na tym stole. Chcesz coś na kaca?

- Jeśli mogę...

- E, Atsu-chan, dla mnie jesteś taki fajny, że dałbym ci nawet zdjęcia, jakie wczoraj narobiłem. To idę do kuchni! - ostatnie zdanie zawołał tonem bohatera kreskówki.

John rzeczywiście wyszedł z pokoju, zostawiając Atsushiego z wciąż śpiącym Akutagawą. Białowłosy uśmiechnął się słabo, po czym usiadł i przetarł oczy.

Nie pamiętał wiele z poprzedniego wieczoru, więc dla niego było niewykluczone, że Brzechwa na przykład zmyśla. Westchnął pod nosem, a następnie schylił się nad swoim chłopakiem i lekko pocałował go w usta, w sumie jedynie muskając jego wargi.

Nie zdziałało to za wiele, więc spróbował ponownie. Wyszło za trzecim razem, bo wtedy poczuł dłoń na karku, która nie pozwalała mu urwać pocałunku. Akutagawa otworzył oczy, a potem puścił Atsushiego i ziewnął.

- Gdzie jesteśmy?

- W domu Vistula Trio. - odparł Atsu, bo w to był skłonny uwierzyć. - Pamiętasz cokolwiek z wczoraj?

- Że wypiłem ci drinka. I że uderzyłem kogoś w twarz za nazwanie cię dziewczyną.

- Znowu?

Akutagawa nie odpowiedział, jedynie po raz kolejny ziewnął i zaczął kaszleć. Później podniósł się zwalił firanę i zauważył, że nie ma na sobie płaszcza. Podrapał się po głowie, a w końcu zeskoczył ze stołu i zdjął z niego swego chłopaka.

To znaczy... zdjął go ze stołu, ale jakoś nie miał ochoty go postawić i po prostu z nim w ramionach poszedł sobie do kuchni.

Tamże John od razu zrobił mu zdjęcie.

- Nie możesz mnie postawić na ziemi?

- Nie. - odrzekł spokojnie, ziewając.

Brzechwa zwrócił ich uwagę, dzwoniąc dwoma szklankami z wodą. Następnie wyszedł, nieopatrznie zostawiając na stoliku swój telefon. Nucił sobie wesoło jakąś melodię, podskakując jak zajączek w sałacie.

Atsushi wziął jedną ze szklanek i z ulgą na twarzy wypił chłodną wodę. Akutagawa za to zajął się telefonem, przeglądając fotografie. Na jego twarzy początkowo było widoczne znudzenie, a potem stopniowo rosnące zaintrygowanie, by ostatecznie na jego policzkach zakwitły rumieńce.

Białowłosy nie zauważył różnic na twarzy swego ukochanego, bo spoglądał za zaintrygowaniem na panoramę budzącego się miasta. Co jak co, ale widok z penthouse'u z pewnością był czymś miłym dla oka.

Do pomieszczenia wszedł najspokojniej Anonim, ubrany w szlafroczek, bez okularów i postanowił poszukać sobie śniadania.

- Jesteście Filemon i Bonifacy? - zapytał, przeczesując dłonią włosy i próbując im się przyjrzeć.

- Nie, koty zostawiliśmy u nas w domu. - zaśmiał się Atsushi.

Anonima jakby olśniło. Uśmiechnął się lekko, a następnie wsunął sobie w zęby kabanosa.

- Mam rozumieć, że oglądacie sesję jaką wam zgotował nasz gwiazdorek?

- Hee? - mruknął Atsushi, spoglądając z zaskoczeniem na Akutagawę, który bez większego wyrazu na twarzy zaprzeczył.

- Brzechwa ma to do siebie, że robi zdjęcia różnym ludziom, szczególnie znajomym. Nie raz trochę takie... dziwne. - mruczał Anonim, przegryzając swoją przekąskę. - No, róbcie co chcecie, i tak ledwo widzę, że jeden z was jest bardziej czarny, a drugi bardziej biały.

Atsushi roześmiał się, a następnie zajrzał przez ramię Akutagawy. Czarnowłosy zablokował telefon i odwrócił się do białowłosego, nagle całując go w usta.

Atsu otworzył szerzej oczy z zaskoczeniem, ale odwzajemnił pieszczotę. W sumie to powinien się już przyzwyczaić, że po Akutagawie nigdy nic nie wiadomo. Szybko jednak pieszczota się skończyła, bo czarnowłosy wstał i podszedł do Anonima, zaczynając z nim rozmowę szeptem.

Atsushi westchnął cicho i już miał wracać do patrzenia na świat, ale nagle znów został poderwany do góry?

- Akutagawa? - jęknął cicho, spoglądając na zagadkowy uśmiech na twarzy chłopaka.

- Anonim mi pozwolił, więc zabieram cię do wygodniejszego miejsca niż stół bilardowy. - odrzekł jak gdyby nigdy nic.

- A-ale dlaczego akurat teraz? Co było w tym telefonie?

- Pokażę ci później, najpierw to dokończę co zacząłem na tych zdjęciach. - westchnął cicho i znów go pocałował. - A potem skopię tego durnego Polaka. - dodał ze śmiechem.

Atsushi już wiedział, że na pewno nie będzie się nudził.

BSD ONE-SHOTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz