Znajoma "nieznajoma"

1.2K 35 3
                                    

    Stała w biurze Hokage.Była zdenerwowana i ręce się jej trzęsły,serce waliło jak młotem w oczekiwaniu na swojego ukochanego. Tak długo go nie widziała.Ostatnim razem,kiedy dane jej było spędzić z nim trochę czasu, nie mieli czasu na rozmowy, przecież byli na wojnie. Później stoczył walkę z Naruto,która zakończyła się remisem. Po walce Uzumaki stracił przytomność,a zanim ona i Kakashi-sensei zdążyli go dogonić, po Sasuke nie było już ani śladu. Nikt nie wiedział, co się z nim stało, po prostu zniknął. Szukali go miesiącami,ale jak by zapadł się pod ziemię. Dopiero wczoraj doszły do niej wieści,że kilku shinobi z Konohy wracając do wioski natknęli się na mężczyznę,który pasował do rysopisu. Opisali go jako wysokiego bruneta o kruczoczarnych włosach i czarnych jak smoła oczach. Sakura czuła,że to on, nie potrafiła wyjaśnić dlaczego, ale była tego pewna. Do tej pory mieli już parę takich zgłoszeń, ale przy żadnym z nich nie budziła się z niej ta nadzieja,która ulokowała się w jej sercu. Nie tylko ona oczekiwała przyjścia przyjaciela z drużyny. Byli tu również Kakashi-sensei, Tsunade, Shizune oraz oczywiście Naruto,który chodził w kółko i nie krył swojego zniecierpliwienia.
- No jak długo to jeszcze potrwa? Czekamy tu już godzinę!-wykrzyczał Naruto,który powoli tracił cierpliwość.
- Uspokój się Naruto. To nie jest takie proste, jak ci się wydaje. Nasi shinobi, którzy go znaleźli powiedzieli,że nie był w najlepszym stanie. Wyglądał na zdezorientowanego,był ranny, brudny i miał potargane ubranie. Nie odezwał się do nikogo nawet słowem. Nasi medycy zabrali go do szpitala,aby chociaż trochę podleczyć, to musi trwać. Po za tym, kiedy dostałam tą wiadomość byli przy granicy kraju Ognia. Znaleźli go w lesie i od razu powiadomili mnie o tym.
- Tak, wiem,ale już nie mogę się doczekać tego,aż mu skopie tyłek za to,że tak nawiał po naszej walce!


W tym momencie drzwi się otworzyły i do gabinetu weszła dwójka ludzi, pielęgniarka ze szpitala i Sasuke. Po minie kobiety Tsunade szybko zorientowała się,że coś jest nie tak.
- Ejj!!! Sasuke!!- zawołał Naruto- ile każesz nam na siebie czekać?!
Chłopak nie odpowiedział. Spojrzał tylko na chwile na blond chłopaka. Z jego wyrazu twarzy nie można było nic odczytać.
- Hiruko co się stało?-zapytała
- Pani Tsunade. Robiliśmy co w naszej mocy, użyliśmy nawet paru medycznych technik,ale niestety nic to nie pomogło.
- Co mu jest?
- Cierpi na zanik pamięci krótkotrwałej.
- Co?-zapytał zdziwiony Naruto, który zupełnie nie mógł poznać swojego przyjaciela.
- To znaczy,że ma amnezje-wyszeptała ze strachem Sakura. Jako medyczny ninja miała okazje spotkać się kilka razy z tą dolegliwością. Dlatego też doskonale zdawała sobie sprawę z tego,że pamięć może nie wrócić mu tak łatwo. A w najgorszym przypadku,może nigdy nie wrócić.
-Co?!-krzyknął Naruto-daj spokój Sasuke przestań udawać. Słuchaj to,że ostatnio skopałem ci tyłek to jeszcze nie powód,żeby udawać,że mnie nie znasz.
- Zamknij się-powiedział brunet-nie wiem kim jesteś,ale jesteś irytujący.
- Grr Sasssukee- syknął wściekły Uzumaki. Nie znosił być traktowany z góry przez przyjaciela.
- Naruto,uspokój się !- powiedziała Haruno.
- Nazywasz się Sasuke Uchiha-głos zabrała hokage. Jesteś obywatelem wioski,która nazywa się Konoha i leży w kraju Ognia. W tym momencie wątpię żeby cokolwiek ci to mówiło,ale może pamiętasz jak dostałeś się do lasu?
- Nie pamiętam. Nic nie pamiętam. Kim wy do cholery jesteście?
Sakura stała tam i patrzyła na niego. Inaczej wyobrażała sobie to spotkanie. Miała nadzieje,że w końcu normalnie ze sobą porozmawiają, nie wiedziała co robić, więc zrobiła jedyną rzecz jaką tylko mogła.
- Cześć, nazywam się Sakura Haruno, miło mi cie poznać- mówiąc to uśmiechnęła się do niego delikatnie i podała mu rękę.
- Sakura-chan co ty robisz?-zapytał zaszokowany Naruto.


Sakura puściła ten komentarz mimo uszu. Spojrzała ukochanemu w oczy i aż wstrzymała oddech, kiedy zobaczyła w nich to samo co lata temu. Zawsze było jej trudno domyślić się o czym on myśli lub co czuje. W dzieciństwie widziała w jego oczach smutek i samotność, a także zagubienie. Po katastrofie jaka spotkała jego klan nie wiedział co robić, został zupełnie sam na świecie. To właśnie z tego powodu już od najmłodszych lat go obserwowała a z czasem się w nim zakochała. Wcale powodem tego nie było to,że był najlepszym uczniem akademii,a do tego był przystojny, jak myśleli inni,chociaż to jej oczywiście nie przeszkadzało. Z czasem nauczył się ukrywać w sobie te emocje. Kreując się na aroganckiego i zarozumiałego chłopaka. Ona jednak wiedziała,że to tylko maska którą zakładał w towarzystwie innych, by ukryć swoje prawdziwe uczucia. Z biegiem lat już w ogóle jej nie zdejmował. Teraz jedyne co widziała w jego spojrzeniu to zagubienie.

Patrzył na nią, a raczej lustrował ją wzrokiem. Wahał się zanim przyjął jej rękę. Kiedy jednak jej dotknął poczuł,że jest delikatna i miękka. Od tej dziewczyny biło jakieś dziwne ciepło,którego on nie był w stanie wyjaśnić. Nie pamiętał jej. Ani twarzy, czy też głosu, ale w przeciwieństwie do innych ludzi jakich zobaczył, wiedział,że ją na 100% zna, a raczej znał. Wystarczyła chwila w której spojrzał w jej piękne szmaragdowe oczy i zaufał jej. Sam nie wiedział czemu,ale czuł od niej jakąś dziwną aurę,a instynkt podpowiedział mu,że ta dziewczyna na pewno nie jest jego wrogiem. Nic jej nie odpowiedział, bo nawet nie wiedział co. Dziwnie mu było się przedstawić, bo nie był pewny tego,że kobieta siedząca przy biurku powiedziała prawdę. W końcu oboje opuścili dłonie. W tym momencie usłyszał otwierające się za nim drzwi i automatycznie popatrzył w tą stronę. Kobieta,która wbiegła do pomieszczenia była wysoką blondynką z włosami upiętymi w koński ogon sięgający jej do pasa. Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały usłyszał jak pisnęła, a potem powiedziała
- Sasuke-kun, wreszcie zdecydowałeś się do nas wrócić?- w jej pytaniu wyczuł nutkę sarkazmu. Zupełnie jakby spodziewała się tego, co za chwile usłyszy z jego ust. Potem dziewczyna zerwała kontakt wzrokowy i zwróciła się do swojej szefowej. Przynajmniej tak przypuszczał po sposobie w jakim do niej mówiła.
- Pani Tsunade mamy problem. Do szpitala właśnie został przywieziony bardzo ranny pacjent. Chłopak ma złamaną lewą nogę i rękę, połamane kilka żeber, które prawdopodobnie przebiły jego lewe płuco, tak sądzę po sposobie w jakim oddycha. Oprócz tego,może mieć wstrząs mózgu. Operacja musi zostać przeprowadzona natychmiast inaczej on umrze, dlatego przyszłam po Sakurę.
- Sakura natychmiast rozpocznij operacje- wydała polecenie hokage.
- Tak jest. Zrobię wszystko co w mojej mocy,aby go uratować
- Liczę na ciebie
Dziewczyna wybiegła szybko z gabinetu obdarzając go szybkich spojrzeniem,które miało mu chyba dodać otuchy.
- Naruto zaprowadź Sasuke do jego mieszkania, oraz wytłumacz mu jakie zasady panują w naszej wiosce. Potem przyjdź do mnie i zdaj raport.
- Dobrze-odpowiedział blondyn. Po raz pierwszy był poważny. Zabrał klucze leżące na biurku i zawołał go. A jemu nie pozostało nic innego, jak pójść za nim.

Sakura właśnie przygotowywała się do operacji. Z raportu Ino, wynikało,że będzie to trwało kilka godzin. Spięła włosy w koński ogon, przebrała się, opłukała twarz zimną wodą i umyła ręce zanim włożyła rękawiczki. Spojrzała w lustro i zobaczyła,że nie jest tą samą pewną siebie lekarką od której zależy życie młodego shinobi. Była rozkojarzona, cały czas myślała o Sasuke. Trudno było jej znieść myśl,że została całkowicie wyrzucona z jego pamięci. Nigdy nie byli w bliskich stosunkach, gdyż Sasuke jest typem samotnika i nigdy nie pozwalał na to by ktokolwiek się do niego zbliżył. Teraz po tych wszystkich latach miała nadzieję,że to się zmieni,że on się zmieni i przestanie zamykać w sobie.
- Weź się w garść Haruno- zganiła samą siebie. Założyła maskę na twarz i weszła na salę operacyjną,gdzie życie młodego chłopaka było dosłownie w jej rękach.

Sasuke szedł w ciszy za chłopakiem w pomarańczowym stroju. Nie zapamiętał jeszcze jego imienia, bo w sumie nawet nie czuł takiej potrzeby. Blondyn nieustannie o czymś mówił. Buzia nie zamykała mu się nawet na chwile, a Uchiha wcale nie miał ochoty tego słuchać.
- Ogólnie to od zawsze byliśmy rywalami. Oczywiście ja byłem silniejszy od ciebie i wygrywałem każdą walkę- przechwalał się nieustannie.
- Czemu mi o tym mówisz?!
- Bo chce żebyś sobie przypomniał- odpowiedział po prostu i kontynuował
- A pamiętasz jak byliśmy na naszej pierwszej misji na której uratowałem ci tyłek, bo wiedz gdyby nie ja to już by cie tu nie było. 

Utrata pamięci (Sasusaku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz