Homeless // Larry

438 18 5
                                        

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Prompt dla DominikaTomczak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Prompt dla DominikaTomczak .
DZIEKUJE JULKA BARDZO MI POMOGŁAŚ -,- (Jakby ktoś nie zrozumiał to sarkazm) Wychodzi na to, że sama będę je pisać...

*Harry*

Ugh. Ona jest okropna! O kim mówię? O mojej... dziewczynie. Tak, dobrze widzicie- mam dziewczynę. Dlaczego? W sumie sam nie wiem. Chyba po prostu doskwiera mi samotność. Ale wracając do teraźniejszości, wracamy z zakupów. Może to dziwne, ale tak na prawdę zawsze lubiłem zakupy. No właśnie. Lubiłem. Z Katy nie da się ich lubić. Jestem z każdej strony obładowany torbami i nic nie widzę. No może prawie... Nic oprócz tych niebieskich, pięknych oczu. I wcale nie mówię o oczach dziewczyny. Mam na myśli bezdomnego chłopaka na rogu ulicy. Jest... piękny. Mimo tego całego brudu jest perfekcyjny w każdym calu. Muszę go zdobyć... i chyba już wiem jak. Bo na pewno nie podejdę do  niego tak po prostu. Tacy ludzie jak on nie ufają takim jak ja. Bogatym.

****************

Mam nadzieję, że plan wypali. Zayn mi go odmawiał, ale oczywiście nie posłuchałem, bo przecież "co może pójść nie tak?". Co to za idealny plan...? Już wam go przedstawiam!
Wiemy, że chłopak bałby się mnie. Ale jeśli też będę bezdomny to przecież normalnie będzie rozmawiał! I nie, wcale nie zamierzam oddać całego majątku. Raczej będę udawać, że nic nie mam. Co w tym czasie z Katy? Wyjeżdża do rodziny. Na 3 tygodnie. Nie wiem co jej odbiło, ale dla mnie lepiej.

****************

Okey. Dziś dzień, w którym mam zaprzyjaźnić się z bezdomnym. Jeśli mam być szczery to trochę się stresuje. Kto by się nie stresował?! Mam iść na ulice, nie będę miał co jeść i pić! Brak dachu nad głow- Uwaga, w tym momencie przerywam mów monolog wewnętrzny. Nie ma sensu go kontynuować.

******************

Jest godzina 13:04. Siedze już przy tym samym budynku co chłopak wczoraj. A może się nie pojawi? Jestem tu dopiero 15, ale i tak panik.... Idzie. Kurwa on tu idzie! A jak coś zrobię nie tak?
-Umm... Cześć- przywitał się niepewnie.
-H-hej- no co? Trzeba zachować pozory.
-Zgaduje, że za długo tu nie jesteś hm? W sensie na ulicy- nawet nie wiesz jak krótko.
-Nie za bardzo- wzruszyłem ramionami.
-Jestem Louis- podał mi rękę.
-Harry

***************

Rozmawialiśmy cały dzień i odkryłem, że Lou oprócz pięknego wyglądu ma też wspaniały charakter. Byłem tu już dwa tygodnie i powiem wam, że nie ma tu luksusów, ale da się przyzwyczaić. Wystko było wspaniale, aż do tego jednego dnia... Złamałem noge. Jak to się stało? Biegaliśmy z Louis'em po parku. Postanowiliśmy zacząć zabawę w chowanego. Tak, tak zabawa dla dzieci, ale co z tego? Tak czy siak w celu schowania się weszłem (idk czy weszłem czy wszedłem czy jak ;-;) na drzewo. I mądry ja z niego spadłem. Gratulacje Harry! Dostaniesz główną nagrodę w kategorii na największą niezdare.

Jakaś dziewczyna przechodząca obok zadzwoniła po pogotowie. Gdy karetka przyjechała Lou uparł się, że jedzie ze mną. Nie miałem nic do gadania. Siedział ze mną cały tydzień w szpitalu. Niestety- przyjechała moja dziewczyna. Skąd wie, że jestem w szpitalu? Tego chyba nigdy się nie dowiem. Zrobiła wielką aferę na cały szpital. A o co? Stwierdziła, że moja kasa jest tylko dla niej i Louis nie ma prawa jej sobie przywłaszczać. Chłopak był tak samo zdezorientowany jak ja. No może trochę bardziej...

Nie pamiętam za bardzo jak to się stało, ale Lou wyszedł ze szpitala, a przy mnie siedziała Katy.
-Gdzie jest Louis?- spytałem po przebudzeniu.
-O niego się nie martw. Już nie będzie stawał pomiędzy mną, a twoi... Tobą- szybko się poprawiła.

Martwiłem się. Ja tak cholernie się martwiłem. Tydzień po incydencie w szpitalu zdjęli mi gips i wypuścili. Pierwsze co zrobiłem to pobiegłem zobaczyć czy z Lou wszystko w porządku. Siedział tam. Nic mu się nie stało. Z każdą chwilą kiedy podchodziłem bliżej utwierdzałem się z tym, że jednak coś mu jest. Miał podbite oko. I kilka siniaków. Jak się później dowiedziałem to Katy zleciła pobicie go. Wredna suka.
Gdy znalazłem się przy nim pierwsze co to go przytuliłem. O dziwo oddał uścisk bez zbędnych protestów. Co było potem? Nie wytrzymałem. Larry kiss moi drodzy! Całowaliśmy się powoli przelewając wszystkie uczucia na pocałunek. Był perfekcyjny. Doskonały. Jak cały Louis.

Zabrałem chłopaka do mojego domu nie martwiąc się, że Katy wróci. Powiedzmy, że Zayn się nią zajął. Wytłumaczyłem wszystko i jego reakcja była kolejnym dowodem na to jakie ma wspaniałe serce. Wybaczył mi. Wybaczył mi wszystko. Teraz wszystko już jest dobrze. Wszystko, bo mam go obok.

PromptsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz