Hmm.. od czego by tu zacząć.. Może od dnia w którym ją poznałem. Był Maj. Piątek rano a ja budzę się z cholernym kacem i szukam butelki wody.. Lecz oprócz pustych już flaszek nie było nic na podłodze. Telewizor jest włączony a roleta od balkonowego okna zasłonięta do samego końca. Podnoszę się z łóżka i idę w stronę aneksu kuchennego modląc się aby chociaż tam była odrobina wody. Lecz tam też leżą same butelki, papierki i fajki. Pochylam głowę do kranu i odkręcam zimną wodę która okazuję się wybawieniem na tą chwilę. Odwracam się w stronę lodówki. Mam nadzieję że chociaż tam znajdę coś co mnie postawi na nogi. Lecz znów się mylę, lodówka jest pusta. Nawet światła w niej nie ma bo żarówka się przepaliła. Na myśl że muszę iść do sklepu aż żołądek robi mi fikołki. No ale cóż, mam w końcu 25 lat! Nie mogę wiecznie czekać na to aż mama zrobi to za mnie. Zbieram z podłogi swoje szare spodnie i naciągam je na tyłek..
-Jeszcze tylko jakaś koszulka...- Rozglądam się po całym pokoju myśląc że gdzieś znajdę ją wzrokiem i znalazłem. Leży na ziemi.. Cała brudna i mokra. -Cholera...- Zabieram szybko z szafy nową i wychodzę. Czuję że czeka mnie ciężki dzień.
(...)
-Widzę że była gruba impreza!- mówi do mnie Patrycja. Dziewczyna z którą łączył mnie przez jakiś czas romans. Lecz teraz jedynie u mnie zarabia sprzątając po takich akcjach bo mi by to zajęło tydzień. Po prostu nie nadaję się do sprzątania.
-No można tak powiedzieć.-biorę laptopa na kolana i sprawdzam co się dzieje w pracy. Moja praca nie wymaga wielkich zdolności. Wystarczy dobrze wcisnąć klientowi że to właśnie tego domu szuka. Że będzie tam mu dobrze i że to doskonały wybór. Tak dobrze myślisz jestem agentem nieruchomości. Firma w której pracuję kupuje domy za marne pieniądze a ja sprzedaje je z podwójnym zyskiem. Wchodzę w skrzynkę odbiorczą i widzę że czeka mnie dziś duże wyzwanie.. Sprzedać atrakcyjną kawalerkę w dzielnicy dla seniorów.. Cholera! Jak ja uwielbiam takie zgłoszenia. Patrzę jak Patrycja myje naczynia i zastanawiam się co będę robił dziś w nocy. Wstaję z kanapy i idę ubrać się w garnitur. Trzeba się jakoś prezentować podczas rozmowy z nowymi klientami którzy chcą kupić nieruchomość. Zabieram klucze, okulary oraz zostawiam należne pieniądze Patrycji która jeszcze sprząta.
(...)
-Cieszę się że podoba się państwu te mieszkanie..- Para to bardzo młode małżeństwo które nie ma dzieci, psa, kota ani chęci do życia razem. Od razu było widać kto ma w tym związku jaja.. I nie mówię tu o facecie. On to zwykły pantofel który jest na każde jej skinienie. A ona dobrze o tym wie i to wykorzystuje. Codziennie widzę takie pary i powiem wam że uszami mi już to wychodzi.. Po co komu związek skoro można żyć w luźnym związku i spotykać się tylko kiedy najdzie ochota na coś więcej? Ja bynajmniej jestem tego zdania.- Tu możemy postawić tą kanapę co stoi na strychu..- kontynuowała panna z wyższych sfer. A ja za ciemnych okularów które miałem założone wtedy na nosie obserwowałem jak ten cipeusz tylko jej potakuje i zgadza się na każdą propozycję. Według mnie to facet musi dominować w związku a nie kobieta. Kobieta ma tylko ładnie wyglądać przy mężczyźnie. Ma być jego wizytówką. Ma być zadbana i zawsze stać u bok tego jedynego. - Bierzemy!
-Świetnie!- Odpowiadam odklejając się od ściany. Dziś nie jest dobry dzień.
(...)
-To za pół godziny widzimy się u Ciebie tak?- zapytałem kumpla który zaprosił mnie na domówkę.
-Możesz być nawet szybciej.
-Mariusz.. A będzie ktoś ciekawy? Jakieś laski?
-No oczywiście że tak. Jakby inaczej. Dziś zaprosiłem kumpla z którym się nie widzieliśmy od dobrego miesiąca no i wiesz trzeba to oblać!
-I ten tok myślenia mi się podoba! - Byłem szczęśliwy że nie spędzę tego wieczoru znów sam na kanapie oglądając jakieś durne seriale. - To ja się przebieram i już jadę. Jak też powiedziałem tak zrobiłem. Kochałem takie spontany. Nic planowanego nigdy nie lubiłem czegoś planować.
(...)
Impreza o ile można było tak to nazwać była sztywna jak cholera. Nie było żadnej ciekawej dziewczyny a goście się dopiero co schodzili. Po kilku głębszych każdy się rozluźnił i atmosfera była do wytrzymania. Mój cel na dzisiejszy wieczór był taki aby znów się nie schlać jak świnia i nie podpierać ścian lecz no wyszło jak zawsze i chwiejnym krokiem wstałem chcąc wznieść toast za gospodarza imprezy gdy nagle do pokoju weszła ona.. Dziewczyna anioł nagle serce przyśpieszyło swój leniwy rytm i biło jak oszalałe. Włosy opadały jej na twarz a jej oczy świeciły się jak dwa kryształki. Jej talia była idealna. Nie była przesadnie chuda jak wszystkie moje byłe. Ani nie była też mega gruba. A pupa? Marzenie. Czarna skórzana kurtka idealnie opinała jej ciało. Mariusz wystartował by przywitać towarzystwo. Pamiętam że już wtedy byłem zazdrosny o to że to on pomagał zdjąć jej kurtkę a ta posyłała mu urocze spojrzenia.
-Cześć jestem Oliwia.- powiedziała stojąc przed wszystkimi zebranymi gośćmi. Jej głos był słodki a zarazem ostry. Włożyła swoje dłonie do tylnych kieszeni a wargę przygryzła. I spojrzała się na mnie. Było mi wstyd że akurat w takim momencie poznała moją osobę.. Pierwszy raz od dawna poczułem wstyd i ukłucie w sercu że ktoś mnie widzi w takim stanie.. Już wtedy wiedziałem że tak szybko nie dam jej spokoju.
CZYTASZ
Alkohol & Love
RomanceChcę wam pokazać ile można stracić przez zło które siedzi w zwykłej butelce alkoholu..Chcę wam pokazać moje życie które zaczynało być wspaniałe. Niech ta historia będzie dla was poradnikiem.. Poradnikiem pozytywnego myślenia że nowy dzień może przyn...