5 lat później
Walczyłam z jakimś stworem, był całkiem silny. Jednak te lata które przeżyłam nauczyły mnie jednego nie ufaj nikomu. Próbowałam się z kimś zaprzyjaźnić ale po pierwszej próbie w której o mały włos bym nie zginęła zaprzestałam tego. Lecz nadal mam cichą nadzieję że go spotkam.
-Lodowy twór:gaizer! -stwór się chwiał wystarczy go dobić .Niestety przeszkodził mi w tym czyjś krzyk:
-Zostaw go to naszym zadaniem jest go zabić. -wrzeszczał jak opętany.
Spojrzałam się na niego i kogo zobaczyłam tego słynnego Salamandra.
-A to ty Salamander.-powiedziałam oschle. Spojrzałam na resztę jego paczki.Jakieś trzy dziewczyny jedna rudowłosa w zbroi druga blondynka z przyczepionymi do paska od spódnicy kluczam a trzecia niebiesko włosa oraz chłopak z takim samym wisiorkiem jaki miał mój mistrz. Chwila co?!! Taki sam jaki miał mój mistrz!-Niemożliwe? Przepraszam!-do moich oczu zaczęły napływać łzy ale powstrzymywałam je jak tylko mogłam nie chciałam by mistrz mnie widział w tym stanie.-Przepraszam.-wtedy z za koszulki wypadł mi mój wisiorek. Szybko go schowałam i zaczęłam się wycofywać. To oczywiste że chciałam się z nim zobaczyć ale nie tak.
Oni chyba nie widzieli mojej magii bo od razu usunęła lód który wszędzie był ale on wiedział kim jestem.
-Przepraszam!-znowu to powiedziałam.
-Hej o co chodzi aż tak strasznie jesteśmy?-Różowo włosy zaczął się niebezpiecznie zbliżać z uśmiechem pedofila na ustach. Wtedy przypomniały mi się te lata co ojciec się na mnie wyżywał. Moje nerwy tego nie wytrzymały. Wokół mnie rozbłysło jasne światło a ja zaczęłam się zmieniać moje oczy z czarnych zrobiły się czerwone a włosy zmieniły się na lekko niebieskie i były związane w dwa kucyki, strój także się zmienił. Zamiast czarnego topu miałam czarną bluzkę na ramiączka z doczepianymi czarnymi rękawami, zamiast białych krótkich spodenek miałam czarną spodniczkę z niebieską falbanką na dole, buty miałam czarne do połowy ud.Teraz z moich oczu dało się wyczytać tylko żądzę mordu nie przerażenie nie strach i takiej formie zaczęłam nacierać na Salamandra na razie bez używania magii . Gdy ja zadawałam cios on go parował i na odwrót. Salamander zaczął używać magii. Ja w tej formie z łatwością unikałam nawet tych ataków. Gdy stanął na ziemi a ja byłam w powietrzu nadarzyła się okazja.
-Lodowy twór:dynamit- wokół niego pojawiły się lodowe łaski dynamitu. Gdy znalazłam się na ziemi przybrała postawę do zaklęcia i powiedziałam- detonate.
W tym momencie wszystkie łaski dynamitu eksplodowały. On leżał i ciężko dyszał. Podeszłam do niego i usiadłam mu na brzuchu. Już miałam zadać ostateczny cios lecz....-Natka już, zostaw go. Nie zwróciłam na niego uwagi.-Nathalie Anderuse ZOSTAW GO!-
Zorientowałam się że to mój mistrz. Szybko wstałam zmieniłam się z powrotem.
-Przepraszam!
On zamiast mnie skarcić po prostu przytulił.
-Dobrze się spsałaś. Widzę że nie próżnowałaś.
-Ćwiczyłam codziennie,tak jak mnie uczyłeś.-powiedziałam po tym jak już mnie puścił.-Sensei.Wiedziałam że tego nie lubi.
-Mówiłem Ci żebyś mnie tak nie nazywała,młoda.-tym razem to on przegiął.
-Nie nazywaj mnie tak!
-No co, sama zaczęłaś.
-Co prawda to prawda.
W oddali usłyszałam czyjś głos:
-Rywalka w miłości.
-A jej co ?
Wskazałam na niebiesko włosą dziewczynę.
-To twoja dziewczyna?- spytałam się go szeptem.
-Tym razem przegięłaś. -Znałam to spojrzenie zaraz wybuchnie.
Pokazałem mu tylko język i zaczęłam zwiewać.
-Nie dogonisz mnie lodówko!
-Założymy się?-zaczęłam się śmiać.
On zaczął mnie gonić.Jak za starych dobrych lat. W oddali słyszałam głosy dziewczyn:
-To już wiemy przez kogo Grey ma takie słabe nerwy.
-To nie przezemnie on już taki był!-krzyknęłam do nich. Pewnie się zdziwiły czemu je usłyszałam niech to będzie moją słodką tajemnicą.590 słów
CZYTASZ
Wybrana Fairy tail
FanfikceNiestety nie mam pomysłu na opis. Ale na pewno będzie to opowieść o wymyślonej postaci. Na pewno wystąpią Grey Natsu Lucy Erza Juvia i kilkoro innych. Pojawi się wątek miłości, zazdrości,przyjaźni. Będzie dużo walk,pojedynków itp. Więcej nie zdradza...