- Natalie, chodź do nas! Przecież nie będziesz siedziała z tymi jędzami z pokoju, wystarczy Ci chyba już, że z nimi mieszkasz? - zagadnęłam do niedawno poznanej Ślizgonki. Dziewczyna ma temperament, momentalnie ją polubiłam kiedy zobaczyłam, jak pyskowała jakiemuś prefektowi z Gryffindoru. Od tamtego zdarzenia często przesiadujemy w trójkę: ja, Eva i Natalie, w pokoju wspólnym Slytherinu. Dogadujemy się, więc postanowiłam, że uratuję jej dupsko od kilkugodzinnej podróży z jej współlokatorkami.
- Ratujesz mi życie, ale nie myśl sobie, że teraz dostaniesz ode mnie prezent na święta. - odpowiedziała mi średniego wzrostu dziewczyna. Miała lekko kręcone, czarne włosy, najczęściej związane w wygodny kucyk.
- Hahahahahahhahah. Myślisz, że jestem dla Ciebie miła, bo zbliża się Boże Narodzenie? - spytałam retorycznie. - Wsiadaj już i nie zrzędź.
Usiadłyśmy w wolnym przedziale i zaczęłyśmy gadać. Po chwili przerwała nam Ana, wprowadzając swoją koleżankę, którą wcześniej widziałam tylko przelotnie.
- Hej, laski! To jest Bay - wskazała na dziewczynę. Muszę przyznać, ma świetne włosy. Mega długie, gęste i zdrowo wyglądające. - Mam nadzieję, że się polubicie, bo siada z nami. - Powiedziała niedającym możliwości sprzeciwu głosem.
- Da się załatwić. - szybko skwitowała Eva.
Chciałam już skomentować, że jasne, zawsze z chęcią przyjmujemy pozerki w martensach, ale w porę ugryzłam się w język. To przecież jeszcze o niczym nie świadczyło, prawda? Tym razem rozmowę przerwał nam Simon. Przeleciał po nas wzrokiem i powiedział tylko:
- Nie zmieścimy się tu z chłopakami. Znajdziemy sobie osobny przedział. Jakbyście nas potrzebowały, to gdzieś w tym pociągu na bank nas znajdziecie. - uśmiechnął się i wyszedł.
- Czekaj, Dave. Pójdę z Tobą i przywitam się z resztą. - wstałam i pokierowałam się za przyjacielem. Szliśmy zaledwie dwie minuty, a już reszta ekipy nas zauważyła i podbiegła.
- Siemka! Może tu na lewo? - Andrew wskazał wszystkim pusty przedział.
- Dla mnie bez różnicy, przyszłam się tylko przywitać, bo jak się okazało na przerwę świąteczną dzielimy się według płci. - odpowiedziałam jako pierwsza. Chłopcy od razu skumali, o co chodzi. Przytuliłam się do każdego z osobna i zawróciłam w stronę przedziału dla "lasek". Już miałam skręcać w drzwiczki i JEB! Przywaliłam komuś barkiem.
- Uważaj, szlamo! - warknął jakiś chłopak. Podniosłam głowę i zobaczyłam... Draco. On sobie jaja robi z tą szlamą, czy o co chodzi?!
- Och, no wybacz, tak to się zdarza, jak ktoś jest ślepy i nazywa Trevelyn szlamą! - Ślizgon dopiero teraz zorientował się z kim się zderzył.
- Ach... Sorry, nie zauważyłem, że to Ty, co nie zmienia faktu, że musisz nauczyć się chodzić. - No tak, ten to się nigdy nie poddaje, nawet jak jest na przegranej pozycji. W sumie to go w tej kwestii rozumiem, postąpiłabym tak samo... Co nie zmienia faktu, że mnie zirytował.
- Wybacz książę, ale nie zauważyłam tu żadnego czerwonego dywanu, więc stwierdziłam, że mogę spokojnie tędy przejść. - odparowałam, po czym weszłam w końcu do swojego przedziału.
***
Święta minęły mi szybko i przyjemnie, więc nawet nie zorientowałam się, że już czas wracać do Hogwartu. W sumie podoba mi się tam - odpoczywam od rodziny (nie licząc mojego zuchwałego braciszka), spędzam czas z przyjaciółmi, rozwijam się. Jak na szkołę to całkiem, całkiem.
***
Niechętnie wstałam z łóżka, bo usłyszałam jakieś natrętne szuranie w pobliżu. A tu co?
CZYTASZ
Heavy // with Draco Malfoy
FanfictionMaya Trevelyn, czarownica czystej krwi rozpoczyna swoją niezapomnianą i intrygującą przygodę w Hogwarcie. Pozna wielu nowych ludzi; tych z którymi się zaprzyjaźni, ale też tych, z którymi będzie w wiecznym konflikcie. Hogwart to niby tylko kolejna...