1.

493 56 170
                                    

   Zawiodłem na całej linii — pomyślał Yuuri, kończąc swój występ. — Za każdym razem tak samo.

   Jego niezbyt pozytywne rozmyślania przerwał pewien platynowowłosy trener.

   — Yuuri, świetnie ci poszło! — Viktor uśmiechnął się, stając naprzeciwko bruneta. Nie uzyskał jednak odpowiedzi, otrzymując w zamian puste spojrzenie, które strasznie go zmartwiło. Jego celem na ten moment stało się dowiedzenie, co jest powodem takiego zachowania.

   — Yuuri, coś cię trapi? Przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. — Położył rękę na jego ramieniu, wyczekująco wpatrując się w postać naprzeciwko.

    — Viktor, musimy porozmawiać. — Wiedział, że jego ton głosu zabrzmiał zbyt poważnie, ale nie mógł nic na to poradzić. Był zdenerwowany, gdyż planował tę rozmowę już od jakiegoś czasu.

   Cholera, gdybym nie był taki beznadziejny, byłoby o wiele łatwiej nam obu — a tak? Wszystko niepotrzebnie utrudniam. Do tej pory zastanawiam się, dlaczego ze mną wytrzymuje. Powinien kontynuować karierę, wygrywać złote medale. Być tym Viktorem Nikiforovem, jakim był przed zaczęciem trenowania takiej niedojdy jak ja.

      — Słyszysz mnie? Halo, ziemia do Katsukiego. — Rosjanin potrząsnął nim mocno, przyjmując zmartwiony wyraz twarzy.

     — Tak? Coś się stało?

      — Wpadłeś w jakiś trans, wiesz, ile czasu zajęło mi przebudzenie cię? Jakbyś spał na stojąco. Jak myślisz, potrafiłbyś tak? W sumie to nigdy nie próbowałem, pora to nadrobić... — Zamilknął, gdy zauważył znudzone spojrzenie Japończyka. Potrząsnął głową, wracając na główny temat rozmowy. — To jak? Powiesz mi, co się dzieje?

   — Viktor, to będzie poważna rozmowa — oświadczył zdecydowanym głosem. — Bardzo poważna rozmowa — dopowiedział, zauważając wcześniejszy brak reakcji ze strony Viktora.

   — Poważna? Ale jak to? Yuuri! - Zaczął go przytulać, mając nadzieję, że to pomoże. Skończył w momencie, w którym brunet delikatnie — ale wciąż tak samo bez emocji — odepchnął jego ręce.

   Yuuri na ten gest na początku nie zareagował. Stał nieruchomo, jak słup soli. Patrzył w otchłań, bez szczególnego zainteresowania.

   — Czy zrobiłem coś źle? Odezwij się! — krzyknął Viktor, nie wytrzymując napięcia w powietrzu.

   — Viktor, powiedziałem ci, że porozmawiamy, ale osobiście, a nie w miejscu, gdzie się wszyscy na nas gapią. Idę się przejść, nie szukaj mnie. — Żwawym krokiem ruszył w stronę wyjścia, zwieszając głowę.

   — Yuuri! — wykrzyknął. Chciał pobiec za nim, objąć go i trzymać w ramionach tak długo, aż wszystko byłoby w porządku. Ale nie ruszył się, otoczony bandą rozwrzeszczanych reporterów. 

***Huuu━━(◕言 ◕✿)━━uuh?***

    Spacerując po ścieżkach, rozmyślał o swoim programie dowolnym, o tym, jak bardzo jest na siebie zły oraz świadomości, iż psując program dowolny, zawiedzie Viktora i złamie obietnicę. Tak bardzo się starał, tak bardzo pragnął zadowolić nie tylko siebie i rodzinę, ale przede wszystkim Rosjanina. Myśl, że mógłby zająć cudem drugie miejsce lub — co gorsza — trzecie.

   Nie wytrzymywał tego psychicznie, jeżdżąc, nie umiał się skupić na niczym, nawet na muzyce, co trzeba przyznać, że rzadko mu się zdarza. Zastanawiał się tylko, czemu Viktor był dzisiaj taki nieszczery i na dodatek ukrywał to pod swoim uśmiechem — urodzony aktor. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby okłamał go tylko dlatego, żeby polepszyć mu samopoczucie. Dla Yuuriego było to o wiele gorsze niż wymienienie wszystkich błędów prosto w twarz — w taki sposób mógł przynajmniej poprawić swoje błędy. Cenił go za prawdomówność i szczerość, a nie za fałszywe zapewnienia o sukcesie.

W pogoni za szczęściem || Yuri on Ice Where stories live. Discover now