13.

117 15 9
                                    

 Będąc w Mariecie, Victor był rozchwytywany, ponieważ różnił się zdecydowanie od pozostałości. Dzięki swojej platynie ludzie, którzy nie znali go, chcieli z nim zdjęcie. Niestety musiał im odmawiać, ponieważ istniało ryzyko, że zostanie rozpoznany w sieci. Pomimo tego ludzie za bardzo się tym nie przejmowali. Jednakże w odmowie dotykali mu włosów. Nie umieli uwierzyć, że są prawdziwe, przez to sprawdzali, czy nie posiadał czasem peruki. Yuuri, który w krajach europejskich był zauważalny, lecz pośród Meksykanów nie różnił się aż tak. Może jedynym wyjątkiem była ich karnacja. W tym czasie ich role zachwycaniem się urodą się zmieniły. Brunet dziwnie się z tym czuł. Chyba przyzwyczaił się do tego stanu, nawet jeśli na początku nie był tym zachwycony, ponieważ z natury jest nieśmiały. Ale z czasem przywykł do spojrzeń w jego stronę. Stało się to dla niego normalne, więc teraz dziwnie się czuł bez tego.

Po chwili Yuuri objął go, żeby mogli się już kierować po swoje walizki.

- O, Yuuri tego się nie spodziewałem. - Spojrzał zdziwionym wzrokiem, ale równie był zadowolony z obrotu zdarzeń. Przeważnie to Victor tak robił.

- No chodź już.

Nie miał zamiaru tego komentować, gdyż miał świadomość, że lada moment się zaczerwieni. Miał potrzebę objęcia go, gdy widział jak większość „pochłaniała" go wzrokiem.
Po tym geście obserwatorzy już ograniczali się do powściągliwego podglądania. Właściwie osiągnął efekt, który zamierzał. Czuł się w tym momencie dumny jak paw, dodało mu to pewności siebie. To sprawiło, iż poprawił mu się humor. Teraz mógł cieszyć się wakacjami razem z Victorem. W czasie rozmyślania podczas lotu postanowił sobie cel. Podczas urlopu miał żyć samą teraźniejszością. Brzmi jak banał, jednak po dłuższym namyśle staje się to trudne. Ponieważ w czasach, których żyjemy, planujemy naprzód, żeby być przygotowanym i nie dać się zaskoczyć negatywnie. Również plan na przyszłość daje nam minimalną gwarancję przed nieuchronnością losu. Czasem - który nas ciągle goni - a za tym idzie brak odpoczynku. Co prowadzi do ciągłego stresu, który jest przyczyną wielu chorób m.in. depresja, kołatanie serca, nerwica, te stany mogą się pogłębiać. Osobą ulegającą presji czasu jest nasz główny bohater. Pocieszeniem jest, że nie jest jedyną osobą borykającą się z tym problemem. Można nawet przypuszczać, iż należy do większości. Niestety takie jest życie, które skłania nas do tego, tylko po to, aby przetrwać. Jeżeli się nie przestawisz, nastąpi selekcja naturalna. Nikt nie będzie się martwił. Wyścig szczurów trwał, trwa i będzie trwać. Ze smutkiem trzeba przyznać, że natury człowieka nie da się zmienić. Yuuri z podłożem filozoficznym zdawał sobie z tego sprawę. Chciał temu zaradzić, jednak na ten problem był bezsilny. Postanowił, że będzie starać się u siebie niwelować stres. W czasie urlopu miał ku temu szansę, która zamierza wykorzystać. Przedtem była wspomniana przyszłość, ale skutkiem stresu również bywała u niego przeszłość. Nikt o nią nie pytał, lecz Japończyk miał skłonności wracania do niej, aż nadto nagminnie, szczególnie w czasie wolnym. Niekiedy robił to nieświadomie, z czasem przeradzało się to w nawyk. Podczas tych przemyśleń obwiniał się za błędy i myślał jak je poprawić. Myśli te sprowadzały go do ponurego humoru. Widział świat jeszcze bardziej pesymistycznie niż dotychczas.
Na szczęście zdał sobie z tego sprawę. Przez to wynikło takie postanowienie, któremu zamierza sprostać.

Tylko pytanie, czy mu się to uda?

Sam spochmurniał, gdy zaczął myśleć o tym. Zdawał sobie sprawę, jak słabą miał motywację względem siebie.

- Wszystko w porządku? - spytał Victor z troską w głosie.

- Mhm, czemu pytasz?

- Tak nagle... nie wiem jak to ująć. - Zrobił pauzę. - Zesmutniałeś.

W pogoni za szczęściem || Yuri on Ice Where stories live. Discover now