Miesiąc później...
Wszystko układało się idealnie na swoją kupę. Niestety z pośród pirdylion uczniów w liceum, zdołałam znaleźć tylko dwóch prawdziwych przyjaciół; Amelie i Jack'a. W sumie lepiej mieć dwóch prawdziwych, niż podróby barbie czy typowych łamaczy serc, który wykorzysta Cię przy pierwszej lepszej okazji. A co z moim słynnym 'wrogiem'? Otóż z tym chłopakiem nie ma racjonalnie żartów. Dogryza mi w najgorszy sposób- obrażając moją rodzinę czy przyjaciół.
- Juliette?- Zapytał Jack wpatrując się we mnie swoimi błękitnymi oczami.- Jak sprawa z Will'em?
Westchnęłam, odgarniając swoje długie, rozpuszczone włosy na bok.
- Nie wiem, Jack. Może moim wrogiem jest, ale ja dla niego...? Wygrywa, każdą możliwą kłótnie. Jesten za słaba, Jack...- odpowiedziałam, a moje oczy utkwiły w ziemię.
Ze łzami w oczach wpatrywałam się w jeden punkt. Dookoła słyszałam głośne krzyki przede wszystkim nauczycieli, którzy za, każdym krokiem chcą dopiec uczniom. Typowe w tej szkole, ich radością będzie, gdy ktoś nie zda matury...
Która zbliża się coraz szybciej.
Poczułam ręcę oplatające mnie dookoła. Wiedziałam, że to Jack.
Odwróciłam głowę w jego stronę, posyłając mu szczery uśmiech. Jego podbródek znalazł się z zagłębieniu mojej szyi. Poczułam się nieco skrępowna, w końcu to mój przyjaciel.To mój przyjaciel
Nic, więcej
Jego usta przywarły do mojej nagiej skóry, składając lekkie pocałunki. Były one szybkie niczym trzepot skrzydeł motyla.
Nie czułam nic do Jacka. W głębi serca prosiłam, pierwszy raz o dzwonek świadczący o następnej lekcji.Uczniowie posyłali nam zaciekawione spojrzenia. Stoimy na środku korytarza. Obściskujemy się, a blondyn odwala jakąś scene z typowych romansideł. Ciekawe
- Um... Jack
Czułam irytację która wzrasta. Nie odrywał się ode mnie, a raczej przyspieszał zbyt bardzo do przodu. W pewnej chwili poczułam jak, gdzieś mnie wpycha. Była to damska toaleta. Od razu zareagowałam, odpychając go od siebie posyłając mordercze spojrzenie.
- Jack do cholery, co ty robisz?!- Wrzasnęłam na niego, zaciskając zęby.
Mój przyjaciel, któremu mogłam zaufać... Chciał mnie właśnie wykorzystać. Nie spodziewałam się tego po nim, tym bardziej, że od miesiąca traktujemy się jak zwykłych przyjaciół. I mogę zapewnić, że jeszcze taka sytuacja nie zapadła.
Nie odpowiedział, jedynie podgryzł wnętrze polika. Byłam na niego wkurzona i zawiedziona.
To mój kochany Jack...
- Nie sprzeciwiałaś się.- mruknął, spoglądając zachłannie w moje oczy.
- Wiadomo, jesteś moim przyjacielem...- Załakałam, a w moich oczach z zbierały się pojedyncze łzy.- Ufałam Ci.
- Skąd miałem wiedzieć, że tego nie chcesz?
- Dlaczego miałabym chcieć? Myślisz, że zakochałam się w tobie? Że oddałam Ci się, ponieważ za tobą szaleje?- prychnęłam kpiąco.
- Tak, właśnie tak. Widzę, że Will wygrał zakład...- przeszedł w swój uwodzicielski ton, podchodząc do mnie wolnym krokiem. Odgarnął moje włosy, szepcząc mi do ucha;
- Jeszcze to skończymy
Po czym nachylił się, aby sprzedać mi krótkiego całusa w usta.
Jego delikatność minęła. Sprawnym ruchem rzucił mnie na drzwi
- Przy najbliższej okazji- posłał mi łobuzerski uśmiech
- po czym wyszedł z damskiej toalety pozostawiając mnie samą.
Nadal nie wiedziałam co się właściwie stało. Nadal stałam pod drzwiami, czując lekki miejscowy ból. Nadal byłasz zszokowana, a moje ciało zdrętwiałe. Nadal patrzyłam w drzwi od toalety, gdzie zniknął Jack. Nadal nie wierzyłam co się właściwie teraz wydarzyło.Nasza przyjaźń była zakładem?
***
W końcu spóźniony dzwonek raczył zadzwonić. Szkoda, że akurat teraz, a nie wcześniej. To co się stało pare minut temu, było czymś mało realnym. Czymś niemożliwym, wręcz dziwnym. Jack by mi tego nie zrobił, jednak tak się właśnie stało. Nie umiałam w to uwierzyć. Otarłam swoje mokre oczy od łez, które mimo to lały się ze mnie strumieniami. Nie chciałam iść na lekcje. Nie chciałam dać mu satysfakcji, że wygrał łamiąc mi serce. Moje serce szybciej zabiło, gdy zauważyłam jak wchodził do sali. Ponownie widziałam jak ukrywa swoją prawdziwą twarz pod maską. Był zadufanym i egoistycznym chłopakiem, którego miałam ochotę zabić za to ile bólu mi sprawił.
Ale o co chodziło z zakładem z Will'em? Czy oni są jednak przyjaciółmi, a Jack okłamywał mnie od samego początku?
Nienawidzę was
Za to co mi zrobiliście
A tu kurde Jack, zepsułeś mi szkolne relacje.
Szkole życie
Zepsułeś
Wszystko
O czym dusza zapragnie.
Dlaczego...?
Miałam ochotę zabić wszystkich dookoła. Miałam ochotę zabić wszystkich z tej szkoły, aby wiedzieli jak się czuje. Miałam ochotę wysadzić tą cholerną szkołę. Ale sprawy się pogorszyły, gdy na korytarzu stał on...
Will...
Do cholery przybłęda się znalazł
- Ktoś tu się popłakał- zaśmiał się, podchodząc do mnie. Sprawnym ruchem chwycił mnie za nadgarsrki, przyszpilając mnie do szkolnych szafek...
Jak pierwszego dnia
- Idź się lecz, Black!- wrzasnęłam na niego, próbując wyrwać się z jego uścisku.
Gdzie są niby Ci nauczyciele?!
- Oh, Handerson. Ktoś się wkurzył. Kto tym razem złamał twoje serduszko? Jack'uś?- zaśmiał się kpiąco- wygrałem zakład i kupe forsy.
Wtedy zesztywniałam. Poczuł ból, i zimne dreszcze przechodzące przez moje ciało. Czyli byłam warta tylko dla pieniędzy?
- Jesteś durnym egoistą, Black- prychnęłam ukrywając łzy w moich oczach.
W jedej chwili chciałam się na nim odegrać, więc to zrobiłam. Wpiłam się w jego ciepłe usta, co spowodowało rozluźnienie moich obolałych nadgarstków. Przegryzłam jego dolną wargę, na co mruknął mi w usta oddawając pocałunek. Szok i dla przechodnich, co obserwowali nas z szokiem.
W jednej chwili przejechał swoim językiem po mojej wardze, prosząc o dostęp. Szybko mu go udzieliłam, a gdy jego język sprawnym ruchem gładził moje podniebienie przy okazji bawiąc się kolczykiem w moim języku. Wtedy gryzłam go z całej siły w język, na co pisnął odskakując w bok. Moje nadgarstki były wolne dlatego, wykorzystałam chwile, gdy ten zszokowany i zdezorientowany próbował zregulować ból. Popchnęłam go na szafki, tym razem to ja- trzymałam mocno jego nadgarstki wbijając w nie swoje ostre paznokcie.
- Jeszcze raz się do mnie zbliżysz, a będzie gorzej dla Ciebie- uśmiechnęłam się szyderczo, oblizując swoją pełne usta. Na koniec przywaliłam mu z liścia w policzek, odchodząc, gdzie zebrało się już dość sporo obserwatorów.
Co się ze mną stało?
CZYTASZ
Śpij Spokojnie
Teen FictionPewna smutna dziewczyna, w pewłni zacofana i wykorzystywana w życiu, zmienia szkołę na inną. Wyjeżdżając z miasta rodzinnego, w raz z swoją młodszą siostrą Amelie i rodzicami, jadą zamieszkać w Los Angeles, gdzie planuję zmienić swoje życie na lepsz...