Rozdział 3

421 31 4
                                    

Muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się pracowało z Jinem. Żaden szef nie nauczył mnie jeszcze aż tyle, co on. Mieliśmy dużo klientów i myślę, że wypadłam jako dobry pracownik w jego oczach. I tak trzymać. Pochwaliłam siebie w myślach. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, ale nie popatrzyłam na nowo przybyłego klienta, ponieważ przeliczałam pieniądze.
-Witamy.- Powiedziałam i w końcu spojrzałam na tę osobę. Okazał się nią czarnowłosy przystojny chłopak. Twarz miał lekko dziecinną, ale widać było, że już wy mężniał. Zaparło mi dech w piersiach. Od razu się zarumieniłam. 
-W... w czym... mogę służyć?- Powiedziałam troszkę głośniej i wyżej niż powinnam. Chłopak w odpowiedzi uśmiechnął się czarująco.
-Czarną kawę. Bez mleka i bez cukru.- Odpowiedział i widać było, że oczekuje na moją reakcję.

-Już podaje. Proszę pana numerek. To będzie 4.50.- Powiedziałam powoli i podałam mu numer. Wziął go i podał mi odpowiednie monety. 
-Będzie gotowa za 5 minut.- Wyszeptałam, wiedząc, że chłopak idealnie mnie usłyszy. 
-Nie musisz się spieszyć.- Odpowiedział pewny i puścił mi oczko. Oddalił się powoli do stolika, a ja myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Przecież to jakiś obcy człowiek. 
-Je Woo Choi ogarniamy się!-Zbeształam samą siebie w myślach.
Ponownie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam na nie i ujrzałam Jimina. Podążał w moją stronę szczęśliwy, że mnie widzi.
-Hejka. I jak tam praca?- Spytał zaciekawiony. Ciekawi mnie czemu mówi, do mnie jakbyśmy byli przyjaciółmi od lat i jeszcze trochę.

-Dobrze. Zamawiasz coś?- Spytałam, lekko nieśmiało dalej się czerwieniąc, wspominając o czarnowłosym bogu siedzącym nieopodal mnie.
-Cappuccino. 3 łyżeczki cukru z mlekiem.- Zamówił rozpromieniony. Chyba nie myśli, że rumienie się przez niego? 

-5.50- Podałam cenę, a on podał mi odpowiednią monetę. Rozejrzał się po kawiarni i spojrzał na cel moich westchnień, którego znam od kilku sekund.
-Jeon Jeongguk?-Spytał z niedowierzaniem rudowłosy i podszedł do niego.
-O Park Jimin! Kupę lat!- Powiedział mój Skarbek, od którego nadal nie mogłam wzroku odwrócić. Chłopak wstał i przytulił chłopaka, tamten odwzajemnił uścisk i usiadł naprzeciwko mojego Skarbku. Zaczęli prowadzić rozmowę, ale ja już się nimi nie przejmowałam. Tylko skupiłam się na realizowaniu zamówienia.

Smok |Jimin|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz