Jimin mieszka już ze mną pięć miesięcy. Dobrze się z nim dogaduje. Można powiedzieć, że zostaliśmy przyjaciółmi. Czasem zdarzają się akcje, że nie przychodzi do szkoły, a potem wraca przygnębiony. Nie wnikam w to, bo wiem, że Jimin by tego nie chciał. Siedzimy teraz na lekcji biologii, ale oboje wiemy, że nam się to nie przyda w życiu. Gramy w kółko i krzyżyk. Ten, kto przegra stawia wygranemu kisiel. Jak na razie wygrywam. Rozległ się dzwonek.
-Ha! 20 do 13 dla mnie. Stawiasz kisiel.- Powiedziałam zadowolona i żeby się z nim podrażnić, wystawiłam mu język. Rudowłosy ruszył do sklepiku, a ja skierowałam się w stronę budynku, w którym miałam następną lekcję.-Je Woo Choi!- Krzyknął ktoś za moimi plecami. Obróciłam się i zauważyłam, że ktoś podbiega do mnie.
-O co chodzi?- Spytałam zszokowana. Nie znam żadnego skina, więc skąd mnie zna.
-Jimin źle się poczuł. Przenieśliśmy go do sali gimnastycznej.-Odpowiedział zdenerwowany.
-O kurde. Prowadź.
Chłopak wyglądał groźnie, a na kurtce z tyłu miał wyszytego węża. Pobiegliśmy do sali, jednak nie widziałam nigdzie mojego przyjaciela.
-Gdzie jest Jimin?- Spytałam przestraszona.
-Nie ma go tu.-Odpowiedział z uśmiechem chłopak.
-Gdzie on jest?!-Krzyknęłam, a do oczu zaczęły napływać łzy.
-A co cię to?- Odpyskował jakiś inny napastnik.
-Czego ode mnie chcecie?- Spytałam i poleciałam mi łza. Boję się.
-Jesteś ważna dla przywódcy Smoków, jak myślisz? Czego możemy od ciebie chcieć?-Podczas grożenia, podeszło do skina jeszcze pięć osób.
-Zostawcie mnie!- Krzyknęłam i puściłam się biegiem w przeciwną stronę, gdzie jak się okazało, stało tam kolejne pięć osób. Co robić? Co robić? Skuliłam się i upadłam na ziemię. Poczułam, jak dostaje kopniaka w brzuch. Zaczęłam płakać i spazmatycznie oddychać. Boje się... Pomocy... Ktoś w brutalny sposób mnie podniósł do siadu. Dostałam w policzek i ten sam człowiek przytrzymuje mnie za kołnierz koszuli.
-Jeśli chcesz przeżyć, to zostaw tego rudzielca!-Krzyknął któryś z obserwatorów.
-Jak ja mam go zostawić? On jest tylko moim przyjacielem. Jestem dla niego nikim!-Odkrzykiwałam, żeby zrozumieli, że nic mnie z nim więcej nie łączy.
-Co?!
-To ty nie jesteś jego dziewczyną?!-Dziewczyna nie dziewczyna. Trzeba gnoja zhańbić!
-Pewnie przyleci tu sam.
-Co on wam zrobił?- Spytałam, nie rozumiejąc, o czym oni gadają.
-Jest wodzem Smoków. Zhańbi się, przyzna władzę nam i to my będziemy rządzić!- Powiedział to łysy, z takim tonem jakby to miało być i dla mnie oczywiste. Zaśmiałam się sarkastycznie i znowu poczułam uderzenie w brzuch.
-A wy co? Dzieci?-Spytałam się, krztusząc się własną krwią.
-Wielopokoleniowy gang z tradycją!- Wykrzyczał jeden z licznych obserwatorów. Poczułam, że robi mi się ciemno przed oczami, po kilku sekundach ujrzałam światło i kilkoro rozmazanych ludzi, lecz to właśnie rudą czuprynę zauważyłam jako pierwszą.
-Je Woo Choi!- Usłyszałam znajomy krzyk, a po chwili zasnęłam.

CZYTASZ
Smok |Jimin|
FanfictionCześć. Jestem Je Woo Choi. Mam 19 lat. Jestem strachliwa, spokojna i lubię książki. Prowadzę, normalne życie próbując przeżyć. Moje życie zmieniło się, gdy poznałam go... przywódcę gangu „Smoka"