Obudziły mnie jasne światła wybiegające z okna mojego pokoju.
-Co się stało...-Wycharczałam. Poczułam suchość w gardle.
-Wstałaś już? Jak się czujesz?- Usłyszałam głos mojego przyjaciela. Zobaczyłam, jak Jimin urządził sobie małe legowisko koło mojego łóżka. Poczułam, że trzyma moją rękę. Spojrzałam na nią. Miałam wbitą kroplówkę.
-Fuj... igła...- Wyszeptałam, a chłopak się zaśmiał.
-Coś ci podać?-Można było usłyszeć, że się martwi.
-Wody.- Wycharczałam, a chłopak szybciej niż błyskawica podał mi butelkę wody.
-Dzięki.
-Idę powiedzieć chłopakom, że żyjesz.-Wyszeptał, a łza radości spłynęła mu po policzku. Dlaczego aż tak się o mnie martwi? Poleciał po chłopaków, którzy weszli do mojego pokoju.
-Poznaj mój gang...-Wymruczał posępnie Jimin, a ja zerknęłam na jego kompanów. Od razu zauważyłam Jeongguka i zalałam się różem. Wyprzystojniał.
-Hej. Jestem Jeon.-Przywitał się z czarującym uśmiechem.
-Siemka. Mów mi J-Hope. I'm your hope.- Przedstawił się ten drugi, a ja zaśmiałam się.
-Miło mi. Mam na imię Je Woo Choi.- Przywitałam się grzecznie. Usiedli koło Jimina i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się, że Jimin naprawdę jest dowódcą gangu. Okazało się, że gang Smoków nie jest takim typową organizacją. Jeżdżą na motorach i potrafią się bić, ale mają swoje zasady i nie biją byle kogo jak Węże. Smoki istnieją już od 50 lat i mają swoje obyczaje. Jest ich najwięcej na całym świecie, ale to tutaj Węże chcą przejąć kontrole. Po jakimś czasie przeszliśmy na jakieś milsze tematy. Okazało się, że to naprawdę mili chłopcy i podczas tej rozmowy nie sposób było się nie ożywić. Jeon był naprawdę cudowny. Chyba się w nim zakochałam, ale czy na pewno. Szkoda tylko, że mnie nie zauważa. Po kilku godzinach chłopcy wyszli, a ja zostałam sama z Jiminem.
-Jimin?-Zagadnęłam.
-Hymn?
-Zrobisz mi naleśniki?-Spytałam z nadzieją w głosie. Byłam naprawdę głodna, a kroplówka skończyła się godzinę temu.
-Pewnie już ci robię. Musisz poczekać.-Odpowiedział od razu i pobiegł do kuchni. Uśmiechnęłam się do siebie. Najlepszy przyjaciel na świecie. Nie dość, że pomoże, kiedy jestem u progu śmierci, to jeszcze zrobi cudowne naleśniki. Powoli wstałam i podążyłam w stronę kuchni. Rudowłosy zaczął już mieszać składniki. Podeszłam do niego cicho na paluszkach i przytuliłam go od tyłu.
-Dzięki za wszystko.- Wyszeptałam w ramię chłopaka. Poczułam, jak sztywnieje, ale zaraz potem się rozluźnia.
-Nie ma sprawy mała.-Odpowiedział szczęśliwy. Puściłam go, usiadłam na krześle i oparłam się o stół.
-Jak w ogóle przystąpiłeś do Smoków?
-Mój tata był dowódcą i przekazał mi tę rolę.- Odpowiedział bardzo poważnie.
-Nadal chcesz to robić?
-Po dzisiejszym dniu? Nigdy więcej.-Stwierdził pewnie i zatopił się w moim spojrzeniu.
-Co zamierzasz zrobić?
-Chcę opuścić gang na jakiś czas. Przekaże Jeonowi dowództwo. Zawsze chciał to robić.
-A co jeśli coś mu się stanie?- Przestraszyłam się nie na żarty.
-Wiesz... ja kierowałem nimi i nic mi nie było...
-Ale Jeona... ja...-Zaczęłam i poczułam ciepło i tłuczenie w klatce piersiowej.
-Co ty?- Spytał. Przerwał to, co robił i spojrzał na mnie.
-Ja się w nim chyba zakochałam...- Wyszeptałam mało słyszalnym głosem i spojrzałam na jego reakcje. Widocznie usłyszał to idealnie, ponieważ jego twarz idealnie lustrowała ból. Spojrzenie mu pociemniało, a do oczu zaczęły napływać mu łzy. Czemu?
-Hej... Co ci?
-Nic.- Odpowiedział sucho, opadła mu głowa i wrócił do przerwanej czynności. Nie wiedziałam jak mu pomóc. Zapadła głucha cisza. Bałam jej się przerwać.
-Zrobione... Nałożysz sobie sama coś... ja muszę...iść
-Gdzie idziesz?
-Gdzieś.-Odpowiedział opryskliwie.
-Jimin.-Wyszeptałam. Złapałam chłopaka za rękaw.
-Zostaw mnie!- Krzyknął, wyszarpnął swój rękaw z mojego uścisku. Stał do mnie tyłem i nie mogłam zobaczyć, co rysuje się na jego twarzy. Szybkim krokiem ruszył w stronę wyjścia. Pobiegłam za nim. Stałam już w przedpokoju i zobaczyłam jak Jimin z czerwoną twarzą zakładka trampki. Jedna łza kapnęła na podłogę.
-Nic sobie nie zrób...
-A ja co?! Co cię obchodzi co się ze mną stanie?!- Wykrzyczał, nagle mi przerywając.
-Jesteś moim przyjacielem... i...-Zostaw mnie! Nie wiem, kiedy wrócę!- Krzyknął i trzasnął drzwiami. Co się z nim stało? Czym go tak uraziłam? Wróciłam do kuchni i usiadłam na krześle. Czemu nigdy nie mogę nikogo przy sobie zatrzymać? Nikt mnie nie chce. Poczułam, że zaczęłam płakać. Dlaczego nic nie może być po mojej myśli? Wzięłam jednego naleśnika i spojrzałam na niego. Wiedziałam, że były pyszne, ale jak mogę to zjeść, skoro nie wiem, gdzie on jest.
-Jimin... Gdzie jesteś? Martwię się...- Wyszeptałam tuż przed falą kolejnych napływających łez.

CZYTASZ
Smok |Jimin|
FanfictionCześć. Jestem Je Woo Choi. Mam 19 lat. Jestem strachliwa, spokojna i lubię książki. Prowadzę, normalne życie próbując przeżyć. Moje życie zmieniło się, gdy poznałam go... przywódcę gangu „Smoka"