([3.07]- zajrzyjcie na moje opowiadanie pod nazwą „Ellie" w trakcie, gdy czekacie [cierpliwie;-)]na nowy rozdział opiekunki, który swoją drogą właśnie zaczynam pisać)PROŚBA; CZY KAŻDY KTO PRZECZYTA TEN ROZDZIAŁ MÓGŁBY ZOSTAWIĆ GWIAZDKĘ,EH?
Miłej lektury.- Wychodzę do klubu! Będę rano.- podnoszę wzrok na chłopaka, stojącego przede mną. Ma na sobie czarną bluzę i spodnie moro, które dziwnie opinają jego szczupłe nogi. Ugh, jaki facet nosi rurki?
- Jest środek tygodnia, jutro masz szkołę.Nie wygłupiaj się i wracaj na górę.- kręcę głową i wracam do czytania tygodnika. Justin śmieje się w odpowiedzi i widzę jak wycofuje się do holu. Zrywam się szybko z sofy i wybiegam za nim.-Justin ja nie żartuje. Masz zostać, do cholery.- krzyżuje ręce na piersiach i wydymam wargi.- Przysięgam, że jak tylko zamkną się za Tobą drzwi, dzwonie do twojego ojca.
Chłopak prostuje się i podchodzi do mnie tak, że Jego vansy i moje kapcie stykają się czubkami.
-Mam w dupie Ciebie i mojego ojca. Dzwoń. Może dowiesz się ile pieniędzy już dla mnie odłożył. Idiotka.
Przymykam oczy, gdy nawiązuje do wczorajszej sytuacji.
-Jazzy może Cie usłyszeć!Wyrażaj się.- syczę i wskazuje na niego palcem.-Czemu ciągle do tego wracasz? Przeprosiłam Cię.- mruczę pod nosem i wbijam wzrok z kafelki.Po sekundzie znikają mi z pola widzenia nogi szatyna, a gdy podnoszę wzrok widzę tylko zamykające się za nim drzwi.Jest grubo po 3 nad ranem, kiedy wychodzę z pokoju Jazzy. Miała koszmar i wpadła w taką histerię, że tylko telefon do ojca mógł ją uspokoić. Zamykam za sobą cichutko drzwi i idę do kuchni zrobić sobie herbatę. Nalewam wody do czajnika i naciskam przycisk. Po kuchni roznosi się donośny głos pracującego urządzenia. Staję na palcach, aby sięgnąć do półki, w której znajdują się szklanki.
Nagle czuję jak ktoś łapie mnie w biodrach i z przerażeniem upuszczam kubek na posadzkę. Ledwo słyszę jak się rozbija przez szum w moich uszach. Serce podchodzi mi do gardła, a łzy zaczynają lecieć po moich policzkach. Odwracam się powoli do, jak się okazuje, ledwo kontaktującego Biebera. Staram się pokonać mój atak paniki i zaciskam dłonie w pięści, odsuwając się jak najdalej od jego dotyku.
Chłopak wtula twarz w moja szyje i ukradkiem widzę jak wchodzi stopą w rozbite szkło.
Zagryzam wargę,gdy myślę jak rano może to być dla niego bolesne i łapie go w pasie, starając się go odciągnąć.
-Stoisz w szkle gołą stopą, Justin. Chodź, zaprowadzę Cię do pokoju. Musisz się położyć.- wzdycha głośno i patrzy na przestrzeń między nami, opierając czoło na moim ramieniu. A ja próbuje się uspokoić, starając się oddychać równomiernie.
-Stoję w szkle.- potwierdza bełkotem.Gdy udaję mi się doprowadzić pijanego chłopaka do pokoju, oddycham z ulgą i popycham go na łóżko.
-Jak ty w ogóle dostałeś się do domu, to ja nie mam pojęcia. Jak ty ledwo na nogach stoisz.- wytykam mu i kładę nogi na materac, aby się położył. Patrzę na spód stopy i zagryzam wnętrze polika widząc pełno krwi.- Boli Cię?-pytam sięgając po uprzednio przygotowaną wodę utlenioną, pęsetę i bandaż. Przykładam nasączonego gazika do ranek i przyciskam, aby odkazić skaleczone miejsca.
Kręci przecząco głową i zakłada ręce za głowę, aby obserwować mnie zamglonym wzrokiem. Czuję się źle z myślą, że nie ma 21 lat, a widzę go w takim stanie.
-Jesteś taka piękna.- mówi wyciągając w moją stronę dłoń jakby chciał mnie dotknąć, jednak po chwili ją zabiera i układa sobie na klatce piersiowej.- Ale tak Cię nie lubię.Ignoruję jego słowa, starając się skupić na wyciągnięciu szkła z pięty. Gdy w końcu mi się to udaje, wypuszczam długo wstrzymywane powietrze i owijam stopę bandażem.- Słyszałaś?
-Tak, idź spać.- próbuje wstać, gdy łapie mnie gwałtownie za rękę, przyciągając do siebie.
-Masz takie piękne oczy.-mówi, gdy kładzie ciepłą i pewnie brudną dłoń na mojej twarzy. Siadam obok niego na łóżku i patrze z lekką rezerwą na to co robi. Mam ochotę wybuchnąć gromkim śmiechem na to jak się zachowuje.- i włosy.- łapie mocno za opadającą na moje ramię kaskadę brązowych włosów.- ciekawe jakby to było trzymać je w pięści, gdy robiłabyś mi...
-Justin!- przerywam, nie dając mu dokończyć.
Uśmiecha się promiennie i przeciera dłońmi bladą twarz, by następnie zamknąć oczy i odpłynąć w krainę snów.Głupek-myślę.- słodki,zagubiony dupek.
![](https://img.wattpad.com/cover/45543422-288-k743983.jpg)