*Rozdział 2

78 6 1
                                    

*Kira's pov.*
Kiedy tylko moi przyjaciele usłyszeli że się przeprowadzam, strasznie posmutnieli. Skoro to mój ostatni dzień tutaj, postanowiliśmy iść na imprezę do jakiegoś klubu.
-Wyrwiemy jakiś gorących facetów co nie?- spytał Cris. Zapomniałam dodać że jest gejem.
-No pewka- odparła Sara.
-Dobra my tu gadu gadu, a czas leci, ruszcie się!- krzyknęła Roxi.

10 minut później

Gdy tylko weszliśmy do klubu, poczułam zapach alkoholu i potu. Inaczej mówiąc, normalka. Pierwsze co, to udaliśmy się do baru.
-4 razy Chemicals Dragon* proszę- powiedziała Roxi do barmana. Barman podał nasze zamówienie i wszyscy na trzy wypiliśmy zawartość. Zanim się obejrzałam moi przyjaciele zniknęli w tłumie napalonej i nawalonej młodzieży jak i dorosłych. Postanowiłam siedzieć przy barze i sprawdzić social Media. Odblokowałam telefon. Co?!? 56 nieodebranych połączeń od "Mama" i 41 od "Tata". Dobra walić to. Z tego wszystkiego zapomniałam napisać do Leo, mojego ibff.

Ja: Lijo, dziefico moja, pociesz mnie bo smutam 😢
Lijo: Co się stało groszku?
Ja: Siedzę sama przy barze, pije driny, i jutro się wyprowadzam 😢 nie chcę zostawiać przyjaciół 😔😢
Lijo:1. Dlaczemu siedzisz sama? Jeszcze ktoś cię zgwałci. 2. Nie upij się za mocno bo znów będziesz mieć kaca mordercę. 3 Gdzie i dlaczego się przeprowadzasz?
Ja: Spoko, nikt mnie nie zgwałci dam radę 😂. Na kaca mam wywalone a wyprowadzam się bo rodzice znaleźli lepszą ofertę pracy, a gdzie się wyprowadzamy to nie pamiętam.
Lijo: Nie jestem dobrym pocieszaczem ale dasz radę. Jesteś silna i odważna, a z przyjaciółmi będziesz mieć kontakt przez internet.
Ja: Dzięki Leo, potrafisz podnieść człowieka na duchu 😃 Dobra ja napiszę jutro, o ile nie będę miała kaca 😂😂 papa 😘
Lijo: Nmzc i papa princess😘

Odłożyłam telefon do torebki, i zamówiłam drinka. W tłumie wypatrzyłam moi znajomych, więc gdy otrzymałam zamówienie poszłam do nich...

Rano

Budzę się z ogromnym bólem głowy.
- Która godzina?- pytam sama siebie. Biorę telefon i sprawdzam godzinę. 12³⁴, okej. Chwila...
-Co?!?!- krzyknęłam. Jeszcze się nie spakowałam a rodzice mówili że o 13 samolot mamy. Chciałam podnieść się szybko z łóżka, lecz poskutkowało to okropnym bólem głowy, więc opadłam spowrotem na łóżko. Chwilkę po tym zauważyłam że na stoliku leży tabletka, szklanka wody i kartka. Wzięłam lek i popiłam wodą. Spojrzałam na kartkę:

Córciu!!!
Odwołali nasz lot, więc lecimy dopiero jutro. Wiem że byłaś wczoraj w klubie i wypiłaś troszkę za dużo (dzwoniłam do Sary i mi mówiła) więc zostawiłam ci wodę i tabletkę przeciwbólową. Jak wstaniesz zrób sobie śniadanie, my jesteśmy u babci. Wrócimy wieczorem.
Mama

Okej czyli cały dzień dla mnie. Spędzę go oglądając filmy i pakując się.
_____________________________________
*Nazwa drinka wymyślona

Mamy drugi rozdział! 😀
Za błędy ortograficzne i interpunkcyjne przepraszam. (Rozdział nie sprawdzany)
Dedykuję: Angelikastories143 _xkulciax_ MaryRott

Komentarze+Votes=Motywacja
Papa 😘
Liaxx

"Life is crazy" |L.D| /ZAWIESZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz