-Zastanawiam się, czy to pewność siebie, czy po prostu twoja głupota - zwrócił się Zayn do Liama, zrzucając jego ręce ze swoich bioder. -Naprawdę, zawsze jesteś taki natarczywy? To się robi nudne - dodał.
-I mówisz to ty - zmarszczył brwi. -Może gdybyś dał mi szansę, nie byłoby konieczne przedstawianie tej całej szopki.
Mulat nadal nie potrafił zrozumieć, czemu Liamowi tak zależy. Wcale nie należał do tych fajnych osób. Nie wyróżniał się naprawdę niczym, może nie licząc lekko odmiennej urody, której i tak nie traktował jako zaletę, a wręcz jej nie lubił. Za to Liam. Mimo, że nie interesował się nim zbytnio oraz nie uchodził za szkolna plotkarę, był praktycznie pewien, ze ma wszystko. Zaczynając od Harry'ego, miał przyjaciela, na którego naprawdę mógł liczyć, a przynajmniej mógł to wywnioskować z opowiadań Louisa. Nie brakowało mu również pieniędzy, co można było zauważyć chociażby po tym, jak się ubierał. Był przystojny. Zayn nie zwracał zazwyczaj uwagi na czyjąś urodę, jednak, kiedy zaczynał spotykać drugiego praktycznie codziennie, było to niemożliwe. Nienaganny styl tylko mu służył, wyglądał na takiego, co naprawdę dba o wygląd.
Oczywiście, Zaynowi nie podobał się Liam. On po prostu potrafił stwierdzić, kiedy ktoś jest przystojny.
-Nie wiem, co chcesz tym zyskać - zaczął. -Przecież wiesz, że między nami nic nigdy się nie wydarzy - po tych słowach mógł zauważyć na jego twarzy mały uśmiech.
-Zayn, przecież ja to widzę - podszedł bliżej, po czym szepnął mu do ucha. -To tylko kwestia czasu.
-Nie sądziłem, że możesz być tak bardzo żałosny - wywrócił oczami. -Cóż, przynajmniej jesteś przy tym śmieszny i tak, Liam. Śmieszny, a nie zabawny. Mam nadzieję, że potrafisz zauważyć różnicę.
-Możemy wyjść i po prostu porozmawiać?- spytał.
-Czuję już od ciebie alkohol, tak chcesz ze mną rozmawiać? - zadrwił.
-Po prostu chodź - złapał go z rękę i zaczął ciągnąć w kierunku wyjścia. Zayn niechętnie za nim poszedł, licząc na to, że w końcu znajdą wspólny język i będzie miał w końcu spokój.
Usiedli na najbliższej ławce, która znajdowała się blisko klubu. Mulat stwierdził, że mógł się lepiej ubrać, ponieważ pogoda się pogorszyła i na zewnątrz zrobiło się zimno.
-O czym chcesz ze mną rozmawiać? - spytał, po czym usiadł obok. Liam nic nie odpowiedział, a jedynie poczęstował go papierosem. Zayn nie palił, więc bez wahania odmówił.
-Więcej dla mnie - wzruszył ramionami. -Nie jest ci zimno? - brunet pokręcił głową.
-Zamierzałeś wyjść ze mną na papierosa, czy rozmawiać?
-Czy jedno wyklucza drugie? - popatrzył na niego. -Nigdy nie paliłeś, prawda? - Zayn nic nie odpowiedział. Nawet jeśli nigdy nie palił, nie widział w tym nic złego, on po prostu dbał o swoje zdrowie i uważał, że jeśli Liam jest sportowcem, zdecydowanie powinien rzucić palenie.
-To szkodzi zdrowiu - powiedział, co wywołało u drugiego śmiech.
-Poważnie, Zayn? - ponownie na niego spojrzał. -Zawsze musisz być taki poważny i poukładany? - skierował do niego papierosa. Po chwili mulat postanowił spróbować, jednak wywołało to tylko większy śmiech u starszego. -Musisz bardziej ssać, nie wypuszczaj od razu - wytłumaczył mu.
-To jest zjebane i niedobre - oznajmił z wkurzona miną, po czym mi go oddał. -Do tego śmierdzi.
-Jest dobre, jeśli wiesz, jak to się robi - zaciągnął się, po czym wypuścił dym w jego stronę.
-Powinniśmy wracać - oznajmił mulat. -Muszę znaleźć Louisa.
-Widziałem go, jak szedł z Harrym na górę - zawiadomił go, wyrzucając papierosa.
-I oczywiście nic mi nie powiedziałeś - warknął. -Przez ciebie straciłem go z oczu! - krzyknął.
-Przecież jak się spotkaliśmy, wcale go z tobą nie było. Nie zwalaj teraz wszystkiego na mnie - Liam wyglądał, jakby ta sytuacja go śmieszyła. Cóż, Zaynowi nie było do śmiechu, ponieważ Louis mógł być z Harrym oraz też mógł leżeć gdzieś w klubie, będąc tak pijanym, że nie miał siły nawet wstać.
-Nieważne. Możesz tu zostać, ja idę go szukać - powiedział, po czym wszedł do środka.
Rozjerzał się, jednak tak jak myślał, Louis wcale nie stał obok DJ'a, jak często to robił. Jeśli miałby szukać, to teraz wśród tych wszystkich ludzi, najprawdopodobniej dawno zamknęliby już to miejsce. Westchnął, po czym ruszył ponownie w stronę Ashtona i reszty. Zauważył, że Perrie oraz Calum się zataczają, jednak po Ashtonie nie było widać, jakby w ogóle coś wypił.
-Zastanawiam się, czy masz taką dobrą głowę, czy po prostu nic nie piłeś - powiedział, kiedy usiadł obok blondynki, która wtuliła się w jego tors.
-Dzisiaj prowadzę - wskazał na klucze. -Poza tym, musiałbym i tak odprowadzić tą dwójkę do domu.
-Mogę wrócić z tobą, Zayn! - krzyknęła entuzjastycznie Perrie. -Myślisz, że możemy iść do ciebie? - spytała, szarpiąc za jego koszulkę.
-Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł, jesteś pijana - stwierdził.
Zayn nie czuł się w tej sytuacji komfortowo. Uważał, że Perrie jest naprawdę ładna i jeśli tylko podobałyby mu się dziewczyny, na pewno by się nią zainteresował. Dodatkowo był praktycznie pewien, ze między nią a Jade coś było.
-Chyba wracam do domu, jest dosyć późno - oznajmił, kiedy spojrzał na godzinę. Była druga w nocy, a on nie miał ochoty na to, by być tu dłużej.
Pożegnał się z Ashtonem, po czym poprosił, by ten dał mu znać, jak tylko zobaczy gdzieś Louisa. Kiedy wychodził, zauważył, że Liam nadal siedzi na ławce. Mimo, że nie chciał z nim rozmawiać, miał wyrzuty sumienia, ze powiedział coś niestosownego.
-Nie wszedłeś do środka? - spytał.
-Nie miałeś mnie olewać?
-Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie, musiałem iść szukać Louisa, którego finalnie i tak nie znalazłem - powiedział.
-Wracasz już? - spytał, po czym skierował się w jego stronę.
-Myślę, że to lepsze, niż siedzenie w zimnie przed klubem - stwierdził. -Jestem trochę śpiący, więc tak postanowiłem.
-Mogę cię odprowadzić - zaproponował. Zanim Zayn zdążył coś odpowiedzieć, ten ponownie się odezwał. -Jest późno, nie chcę, żebyś wracał sam.
Mulat jedynie pokiwał głową, po czym odszedł razem z Liamem, który w drodze dał mu swoją bluzę. Doszedł do wniosku, ze kiedy są razem, ten zupełnie inaczej się zachowuje. Pomyślał, ze takiego Liama mógłby polubić.
---------
Okej, zamiast się uczyć, pisze dla Was rozdział. Mam jedynie nadzieję, że nie będę miała kartkówki z historii.Miłej nocy xx
YOU ARE READING
touch // ziam
FanfictionŻycie siedemnastoletniego Zayna niczym się nie różni od życia innych nastolatków. Szkoła, przyjaciele, piątkowe imprezy. Mulat nie sądził, że ten rok będzie się czymkolwiek różnił oraz tym bardziej tego, że pewien chłopak zawróci mu w głowie. Liam...