[one-shot drarry na 100k ( ͡° ͜ʖ ͡°)]

4.8K 355 296
                                    

Wieczorem 24 grudnia 1998 roku uczniowie Hogwartu, którzy postanowili zostać na Święta w szkole, zebrali się wspólnie z nauczycielami w Wielkiej Sali.

Po uroczystej, świątecznej kolacji, którą rozpoczęła przemowa profesor McGonnagall, uczniowie, najedzeni, udali się do swoich dormitoriów. Wiadomo jednak, że niektórzy lubią zbaczać z drogi. Do takich osób należał Draco Malfoy.

Niech do głowy nie przychodzą wam sprośne scenariusze, o nie. Malfoy lubił zbaczać z drogi, w sensie że lubił po kolacji poprzechadzać się trochę po mniej uczęszczanych korytarzach Hogwartu. Uspokajało go to, dotleniało (bo często wyglądał przez okna) i pozwalało potem dobrze zasnąć.

Malfoy, jak to Malfoy, miał bardzo ciekawe poglądy dotyczące świata. Obserwował właśnie gwiazdy, kontemplując nad sensem nazwania jednego z gwiazdozbiorów Orionem, kiedy ciszę przerwał krzyk, z całą pewnością należący do dziewczyny.

Bardziej zaciekawiony, niż zdziwiony, skierował swoje kroki w stronę z której, jak mu się zdawało, usłyszał wrzask.

Minutę później potencjalna dziewczyna krzyknęła po raz kolejny i Draco z zadowoleniem stwierdził, że jest coraz bliżej.

Przeszedł przez kilka korytarzy i kiedy zobaczył przyczynę całego zamieszania, prawie udusił się ze śmiechu.

Harry Potter i jakaś krukonka, którą kojarzył z widzenia, uciekali przed gołębiem - ale był to gołąb najwyraźniej przez kogoś transmutowany, bo miał mniej więcej pół metra wysokości i koci ogon. Najbardziej rozbawiło go jednak to, że ten krzyk, który wcześniej słyszał i który uznał za dziewczęcy, należał do Pottera. Chłopak stał przyciśnięty do ściany, rzucając w stronę gołębia jakieś uroki, które nie skutkowały, a zdawały się jedynie podjudzać potwora. Dziewczyna nie miała przy sobie różdżki.

Śmiejąc się pod nosem Draco wyciągnął z kieszeni różdżkę i jednym prostym zaklęciem zamienił potwora spowrotem w zwyczajnego gołębia.

Potter i dziewczyna dopiero po chwili zorientowali się, że zagrożenie minęło. Odwrócili się w stronę Malfoya, który nadal chichotał pod nosem.

- Malfoy - powiedział gryfon, zbliżając się w jego stronę i omijając gołębia, który, jak gdyby nigdy nic, odleciał.

- Potter - odpowiedział spokojnie Draco, również idąc do przodu.

Blondyn kątem oka zauważył, że dziewczyna, z którą uciekał Potter, wpatruje się w ich dwójkę mając minę, jakby przedwcześnie nadeszły jej urodziny i właśnie dostała górę prezentów. Draco mógłby również przysiąc, że krukonka mamrocze pod nosem coś, co wyczytane z ruchu warg może brzmieć jak "Harry", ale raczej tym słowem nie jest.

Potter i Malfoy stanęli naprzeciw siebie. Lata, w których byli zawziętymi wrogami już minęły, ale nadal nie darzyli się szczególną symaptią. Po prostu przestali się użerać i tyle, chociaż Draco wolałby, żeby ich relacja odrobinę, dosłownie odrobineczkę się zmieniła...

- Malfoy - powtórzył gryfon.

- Brawo, Potter, po tylu latach nauczyłeś się mojego nazwiska, gratuluję.

Krukonka, która dyskretnie podeszła do nich dość blisko, wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk - coś pomiędzy piskiem a westchnięciem.

Draco i Potter [powinno być bez tego "i" ;(] w tej samej chwili odwrócili się w jej stronę, wlepiając w nią oczy. Dziewczyna najwyraźniej powstrzymywała uśmiech, gdyż zaciskała mocno usta i zarumieniła się lekko.

Malfoy i Potter wymienili niepewne spojrzenia. Można ująć, że drugi raz w życiu nawiązała się między nimi nić porozumienia, w tym wypadku dotycząca niezrozumienia stojącej obok nich dziewczyny.

Krukonka chyba już nie wytrzymywała, bo wybuchnęła głośnym, piskliwym śmiechem, a z jej oczu pociekły łzy, które szybko otarła wierzchem dłoni.

- Możesz mi wyjaśnić z czego tak się śmiejesz? - spytał Potter.

Dziewczynie chwilę zajęło uspokojenie się. Kiedy już jako tako doszła do siebie, posłała im szeroki uśmiech.

- Nie przeszkadzajcie sobie. No, dalej, szybciutko!

Wytrzeszczyła oczy, ponaglając ich. Problem polegał na tym, że Draco nie do końca wiedział do czego dziewczyna ich zachęcała. Potter najwyraźniej też nie rozumiał o co chodzi, bo zmarszczył brwi i cofnął się o metr.

- No dalej, chłopaki, raz dwa.

Harry i Draco nie odzywali się.

- Szybciej, za chwilę będzie cisza nocna.

Cisza.

- No weźcie, zróbcie to raz, a dobrze, błagam was.

Draco postanowił się odezwać.

- Co, mamy paść sobie w ramiona i się pocałować?

Krukonka uśmiechnęła się szeroko.

- O, to by było dobre!

Potter i Malfoy wymienili spojrzenia. Żaden z nich nie wiedział o co chodzi.

- NIESPODZIANKA!

Nagle pojawiło się obok nich kilkanaście osób. Malfoy ujrzał Weasleya i Granger, Thomasa i Finnigana, i, co nim najbardziej wstrząsnęło, swoich przyjaciół - Blaise'a, Notta, a nawet Pansy.

- Co tu się... - Potter cofnął się o kolejny metr.

Krukonka uśmiechnęła się szerzej.

- Myślę, że nadeszła najwyższa pora, chłopaki! Raz dwa, dajecie!

- Morte... - zaczął Potter, po czym na jego twarzy pojawiło się coś na kształt zrozumienia o co w tym wszystkim biega. - ...jesteś genialna.

- Tak, wiem, nie musisz dziękować. - Ruda poprawiła włosy i uśmiechnęła się promiennie.

Granger i Pansy stały obok siebie, zaciskając kciuki. Weasley i Blaise wpatrywali się w ich dwójkę ze skupieniem. Wychodziło na to, że jedyną osobą, która nie ogarniało o co w tym wszystkim chodzi, to Malfoy.

- Czy ktoś łaskawie wytłumaczy mi o co biega? - spytał, zakładając rękę na rękę.

Nawet nie zauważył, że Potter stanął obok niego. Draco posłał mu ostrzegawcze spojrzenie, ale zauważył, że brunet ma niezwykle ładne oczy. Takie błyszczące, jak zielone szafiry... I usta... Tak bardzo chciałby je pocałować...

[PRZEPRASZAM ALE MAM BEKĘ Z TEGO CO NAPISAŁAM CRI POMOCY]

Malfoy momentalnie otrząsnął się z tego dziwnego transu. Właśnie uświadomił sobie, że podoba mu się Potter. To było dla niego szokiem i miał ochotę się spoliczkować.

Jednak to co nastąpiło chwilę później przeszło jego najśmielsze oczekiwania i zszokowało o wiele bardziej. Słyszał jedynie triumfalny krzyk Morte i zdegustowany jęk, z całą pewnością należący do Notta.

Po tym wydarzeniu życie Malfoya zmieniło się, oczywiście na lepsze, zwłaszcza kiedy tydzień później Ginny Weasley popełniła samobójstwo. XDDDD



ja wiem, że to nie było warte tego długiego oczekiwania, ale, cóż, wyszło jak wyszło.

KOTKI WY MOJE TO MA PIERWSZE MIEJSCE W FANFICTION I 127K WYŚWIETLEŃ, JEJUSIU, KOCHAM WAS.

jak wiecie, zbliżamy się do końca talksów, których zostało już tylko dwadzieścia ;( więc bardzo się cieszę, że tyle udało się osiągnąć przed zakończeniem.

i bardzo Wam dziękuję za to, że to czytacie [kocham Wasze komentarze 😂👌].

do następnego talksa.

kotki wy moje ❤

✔ fandom talksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz