•Prolog•

56 6 7
                                    

Jak na ostatnie dni sierpnia było zimno. Wiał mocny wiatr, a słońce schowało się za chmurami. Można było łatwo się domyślić, że lada chwila zacznie padać deszcz. Nikogo by to nie zdziwiło, a zwłaszcza nie Betty.

Nastolatka wysiadła z samochodu swoich rodziców. Nie była tu pierwszy raz, wiele razy odwiedzała tutaj któregoś ze swoich braci; Teraz nadeszła kolej na nią.

Stojąc na żwirze, nie musiała się rozglądać. Doskonale pamiętała ten wielki budynek w wiktoriańskim stylu, otaczające go drzewa, małą kaplice niedaleko, rzekę i ogród.

Z bagażnika samochodu wyciągnęła swoją małą walizkę. Wiedziała, że nie będzie dużo potrzebować; Wszystko już jest na miejscu. Pożegnała się z rodzicami, poprawiła torbę na ramieniu, wzięła rączkę walizki w prawą dłoń i ruszyła w kierunku wielkich marmurowych schodów. Z daleka widziała dobrze jej znaną postać, Suzanne - dyrektorka - uśmiechnęła się do niej życzliwie i wzięła w swoje objęcia.

- W końcu, oficjalnie zostałaś uczennicą Akademii Doreen.

Betty nic nie odpowiedziała, weszła z kobietą do środka. Drzwi się za nimi zamknęły.

Academy // n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz