- Zaraz powinna się zjawić Emily, przewodnicząca rady dziewcząt, ale jest strasznie spóźnialska.
Powiedziała Suzanne spoglądając na zegarek, który miała na lewym nadgarstku.
Betty przyjrzała się kobiecie stojącej obok. Dyrektorka jak zawsze była ubrana elegancko. Szara ołówkowa spódnica przed kolano idealnie pasowała do granatowej koszuli oraz czarnych szpilek. Swoje blond włosy miała splecione w warkocz, który swobodnie leżał na jej ramieniu.
- Bardzo przepraszam Suzanne za spóźnienie, nie mogłam znaleźć butów. - usprawiedliwiała się blondynka zmierzająca w ich stronę.
- Dobrze nic nie szkodzi. Emily poznaj Elizabeth Healy.
Blondynka w czarnych jeansach i w czerwonej bluzce na ramiączkach wyciągnęła do niej rękę.
- Miło cię poznać Betty, jestem Emily Dixon.
Szatynka uścisnęła rękę dziewczyny stojącej na przeciwko.
- Ciebie też jest miło poznać - odpowiedziała.
- Dobrze, Emily oprowadź Elizabeth po szkole. Ja muszę już iść wybaczycie mi dziewczęta.
Powiedziała dyrektora i odeszła.
- Dobrze Betty, więc chodźmy. - powiedziała blondynka, ruszając przed siebie.
- A moje bagaże? - zapytała szatynka.
- Zaraz ktoś przyjdzie i zaniesie je do twojego pokoju. No chodź, nie mamy całego dnia!
***
- Znajdujemy się obecnie na korytarzu głównym. Na lewo mamy stołówkę, na prawo są klasy.
- A te schody? - Betty wskazała na wielkie marmurowe schody, z których wcześniej zbiegła Emily.
- Tam są pokoje, ale to przejdziemy za chwilę. Najpierw pójdziemy w kierunku klas.
Blondynka ruszyła w prawą stronę, a szatynka tuż za nią.
- Jak widzisz są one ponumerowane. U siebie w pokoju na biurku znajdziesz swój dokładny plan lekcji, oraz rozkład klas. Tutaj - wskazała na tablice wisząca na ścianie - są wywieszane wszystkie zastępstwa i tak dalej, jak w normalnej szkole.
Betty rozejrzała się trochę. Każde drzwi wyglądały tak samo - były wielkie i zrobione z dębowego drewna. Jedyne co je wyróżniało to różne złote cyfry na nich. Ściany były koloru kremowego, przez to te wszystkie potężne drzwi nie były przytłaczające. Pod ścianami stały ławeczki, a każde okno miało na tyle duże parapety, że spokojnie można było na nich usiąść.
- No dobrze, jak widzisz idąc dalej mamy wielkie drzwi prowadzące do wewnętrznego ogrodu. - blondynka otworzyła drzwi, o których mówiła.
Nastolatki wyszły na zewnątrz. Wzrok Betty latał na wszystkie strony. Nie było tutaj praktycznie nic. Na samym środku stało wielkie drzewo. Dookoła było pełno trawy, a to wszystko otaczały ściany szkoły.
- Na dwór, tutaj jak i poza szkołą można wychodzić tylko za zgodą nauczycieli. Ogólnie dzień zaczyna się od 7 rano, wtedy jest śniadanie, a kończy się o 22. Po tej godzinie nie można wychodzić na zewnątrz i w ogóle z pokoju.
Dziewczyny wróciły do środka.
- Dobrze, teraz pójdziemy w kierunku stołówki. - Emily zaczęła podążać w tamtą stronę, blondynka miała tak długie nogi, że Betty ledwo szła równo z nią.
CZYTASZ
Academy // n.h
Fiksi Penggemar'I jeśli Ci uwierzę Czy to sprawi, że to się skończy? Jeśli Ci powiem, że Cię potrzebuję Czy tego chcesz? I jestem rozbity i krwawię I błagam o pomoc' //The 1975-If I Belive You//