Wstałam o 7 i zaczęłam szykować się do szkoły. Jak zawsze wzięłam rano tylko szybki prysznic, bo moja siostra wcześniej wstała. Spakowałam moje wszystkie książki oraz strój na W-F dresy, koszulkę. Zeszłam na dół do kuchni i zobaczyłam moją mamę, która piła kawę.
- Cześć mamo - powiedziałam i ucałowałam swoją rodzicielkę w policzek.
- Witaj córeńko. - odpowiedziała. - Tata cie nie zawiezie do szkoły.
- Okey, to pojadę rowerem jest ciepło.
- Mogę cię podwieźć.
- Nie pojadę rowerkiem.
-Dobra to pa, ale...
- co ?...
-...masz tylko 15 minut i 1,5 kilometra do szkoły.
-Zdążę, spokojnie mamo - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Wzięłam torbę, kurteczkę i szybko założyłam moje adidasy. Ruszyłam do garażu po rower. I jechałam najszybciej jak tylko potrafiłam. Jadę przez jedną, drugą i trzecią ulicę miałam do wyboru: dotrzeć szybciej do szkoły, ale jechać pod prąd lub jechać dłużej, ale okrężną drogą. Wybrałam pod prąd. Jadę i nagle wyskakuje mi wielka ciężarówka, szybko odbiłam kierownicą w prawo i walnęłam w mur. Kierowca tylko zatrąbił. Cham jeden nawet się nie zatrzymał, nie spytał się czy wszystko jest ze mną okey. Szybko wstałam otrzepałam spodnie i wsiadłam na rower, wcześniej go podnosząc.
Dotarłam do szkoły w 10 minut, postawiłam go przed szkołą i ruszyłam do wejścia. Po drodze widziałam mojego kolegę Kacpra, który też nie był niczego sobie. Czarne włosy i do tego brązowe oczy. Jeju on też jest tak przystojny. Otworzyłam drzwi i weszłam do budynku.
-Dzień dobry - powiedziałam do nauczycielki, która rozmawiała z panią woźną.
- Dzień dobry - usłyszałam odpowiedź .
Weszłam do szatni zostawiłam kurtkę, kiedy do szatni wszedł Kacper.
- Cześć Julka. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Cześć - odpowiedziałam.
- Wiesz w której sali dziś mamy ?
- No teraz mamy W-F.
- Nie tylko test kompetencji z matematyki.
- Ty sobie żartujesz?
- Nie. To nie wiesz ?
- Zaraz sprawdzę. - wzięłam telefon i otworzyłam kalendarz, faktycznie 5 października test kompetencji sala 114.
- Wiem ! Mamy w 114.
- Mam nadzieję bo jest za 3 ósma. Ufam ci Julka. Jak się spóźnimy powiem, że to twoja wina. - powiedział śmiejąc się.
- O dziękuję. - odpowiedziałam.
Szliśmy tak w ciszy.
- Już nie długo święta co ? - zapytał.
- No, tak. Boże Narodzenie i Wielkanoc potem.
- A przed nimi rekolekcje.
- I znowu sprawdzian.
- Jaki ?
- Z chemii, biologii, geografii i fizyki. - zaczęłam wyliczać.
- A no tak i to będzie w rekolekcje ?
- Tak.
- A ja się zwolnię z nich.
- Ja będę chodziła, ale nie lubię za bardzo chodzić do kościoła. - powiedziałam i Kacper zaczął się na mnie dziwnie patrzeć.
- No ja chodzę tylko w święta, nie tak jak Szymek, czy Patryk co niedziele.
- Ja chodzę w święta.
- Muszę ci powiedzieć prawdę...zginiemy w piekle. - powiedział z poważną miną i zaczęliśmy się śmiać.
Nim się spostrzegłam byliśmy już pod klasą, Kacper poszedł do swoich kolegów, a ja do moich dziewczyn. Zaraz potem usłyszałam dzwonek, który oznaczał, że zaczynamy test.
- Jeju z ostrosłupów nic nie wiedziałam. - powiedziała Paula.
- Mnie się wydaję, że równania całkiem nie źle mi poszła, ale za to objętość...Nawet nie chciało dokańczać mi się zdania. Ruszyłyśmy pod salę od polskiego.
- A tak poza tym jedziesz na tą wycieczkę do Londynu ? - zapytałam Wiktorii ?
- Nie jadę.
- O szkoda !
Dalej mieliśmy inne lekcje, aż nadszedł czas na matematykę.
- A jeśli mnie zapyta ? - powiedziałam do dziewczyn.
- To jej odpowiesz - powiedziała Natalka.
- Ale był test kompetencji. - wtrąciła się Paulina.
- Ale nic nie potrafię.
- Na pewno coś wymyślisz. - powiedziała Wiktoria.
Zadzwonił dzwonek na lekcje.
- Dzień Dobry. - odezwała się nauczycielka, a my jej odpowiedzieliśmy.- Dobrze w takim razie do odpowiedzi numerek 11.
- Nie ma. - pani dostała odpowiedź od klasy.
- No to numerek 12. Julka zapraszam do odpowiedzi.
- Wiedziałam - powiedziałam cicho do Wiktorii z którą siedziałam. Wstałam z krzesła i powiedziałam- Nie będę odpowiadała.
- Ale dlaczego! Masz przyjść do tablicy.
- Nie będę nic mówiła, bo wtedy nic nie będzie mogła mi pani udowodnić.
- Dziecko, a co ja mam ci udowadniać. - powiedziała nauczycielka.
- Nie będę mówiła bez adwokata. - powiedziałam i usiadłam na krześle.
- Nie to miałam na myśli-powiedziała szeptem Wiktoria.
- Wiem - odpowiedziałam jej.
Nauczycielka była trochę zmieszana i patrzyła się na mnie.
-Julka jedynka ! - powiedziała. A i oczywiście uwaga.
- Za co ? - zapytałam.
- Za niewinność.
To kto mi powie wzory na obliczenie objętości dla: prostopadłościanu, trójkąta równobocznego...
Nauczycielka kontynuowała lekcję, a ja marzyłam tylko o powrocie do domu. Lekcje skończyłam o 14.
-Julka idziemy na pizzę? - zapytałam mnie Paulina.
- Nie jakoś nie mam ochoty. - odpowiedziałam.
- To idziemy do mnie wiem co poprawi ci humor.
- Nie wiem czy mogę...
- Możesz Wika i Natalka też do mnie idą.
do Mama:
Idę do Pauliny wrócę o około 18.
od Mama:
Ok.
- Dobra idziemy.
Poszłyśmy do jej domu, zamówiłyśmy pizzę.
- Obejrzymy film - powiedziała z wielkim entuzjazmem Paulina.
- Jaki ? - zapytałam.
- A to niespodzianka.
Czekałyśmy jeszcze 10 minut na pizzę. I kiedy byłyśmy gotowe Paula włączyła film "This is us".
- Wiem jak bardzo lubisz 1D.
- O dziękuję.
Po skończonym filmie miałam łzy w oczach. Dlaczego oni to zrobili ?
- A teraz proszę państwa we własnej osobie señor Mario Casas. - powiedziała Wika wymachując rękoma przed telewizorem.
- O "Trzy metry nad niebem" ! -krzyknęłam widząc pierwsze sekundy filmu.
Po naszym seansie wróciłam do domu.

YOU ARE READING
Tylko fanka H.S
FanfictionJulka jest zwykłą uczennicą klasy 3 gimnazjum i ma 16 lat. Jest fanką One Direction, ale niestety mają przerwę. Pewnego dnia dowiaduje się, że jest organizowana wycieczka do Londynu.