5 października 2016 roku.

7 1 0
                                    

Wstałam o 7 i zaczęłam szykować się do szkoły. Jak zawsze wzięłam rano tylko szybki prysznic, bo moja siostra wcześniej wstała. Spakowałam moje wszystkie książki oraz strój na W-F dresy, koszulkę. Zeszłam na dół do kuchni i zobaczyłam moją mamę, która piła kawę.

- Cześć mamo - powiedziałam i ucałowałam swoją rodzicielkę w policzek.

- Witaj córeńko. - odpowiedziała. - Tata cie nie zawiezie do szkoły.

- Okey, to pojadę rowerem jest ciepło.

- Mogę cię podwieźć.

- Nie pojadę rowerkiem.

-Dobra to pa, ale...

- co ?...

-...masz tylko 15 minut i 1,5 kilometra do szkoły.

-Zdążę, spokojnie mamo - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

Wzięłam torbę, kurteczkę i szybko założyłam moje adidasy. Ruszyłam do garażu po rower. I jechałam najszybciej jak tylko potrafiłam. Jadę przez jedną, drugą i trzecią ulicę miałam do wyboru: dotrzeć szybciej do szkoły, ale jechać pod prąd lub jechać dłużej, ale okrężną drogą. Wybrałam pod prąd. Jadę i nagle wyskakuje mi wielka ciężarówka, szybko odbiłam kierownicą w prawo i walnęłam w mur. Kierowca tylko zatrąbił. Cham jeden nawet się nie zatrzymał, nie spytał się czy wszystko jest ze mną okey. Szybko wstałam otrzepałam spodnie i wsiadłam na rower, wcześniej go podnosząc.

Dotarłam do szkoły w 10 minut, postawiłam go przed szkołą i ruszyłam do wejścia. Po drodze widziałam mojego kolegę Kacpra, który też nie był niczego sobie. Czarne włosy i do tego brązowe oczy. Jeju on też jest tak przystojny. Otworzyłam drzwi i weszłam do budynku.

-Dzień dobry - powiedziałam do nauczycielki, która rozmawiała z panią woźną.

- Dzień dobry - usłyszałam odpowiedź .

Weszłam do szatni zostawiłam kurtkę, kiedy do szatni wszedł Kacper.

- Cześć Julka. - powiedział z uśmiechem na twarzy.

- Cześć - odpowiedziałam.

- Wiesz w której sali dziś mamy ?

- No teraz mamy W-F.

- Nie tylko test kompetencji z matematyki.

- Ty sobie żartujesz?

- Nie. To nie wiesz ?

- Zaraz sprawdzę. - wzięłam telefon i otworzyłam kalendarz, faktycznie 5 października test kompetencji sala 114.

- Wiem ! Mamy w 114.

- Mam nadzieję bo jest za 3 ósma. Ufam ci Julka. Jak się spóźnimy powiem, że to twoja wina. - powiedział śmiejąc się.

- O dziękuję. - odpowiedziałam.

Szliśmy tak w ciszy.

- Już nie długo święta co ? - zapytał.

- No, tak. Boże Narodzenie i Wielkanoc potem.

- A przed nimi rekolekcje.

- I znowu sprawdzian.

- Jaki ?

- Z chemii, biologii, geografii i fizyki. - zaczęłam wyliczać.

- A no tak i to będzie w rekolekcje ?

- Tak.

- A ja się zwolnię z nich.

- Ja będę chodziła, ale nie lubię za bardzo chodzić do kościoła. - powiedziałam i Kacper zaczął się na mnie dziwnie patrzeć.

- No ja chodzę tylko w święta, nie tak jak Szymek, czy Patryk co niedziele.

- Ja chodzę w święta.

- Muszę ci powiedzieć prawdę...zginiemy w piekle. - powiedział z poważną miną i zaczęliśmy się śmiać.

Nim się spostrzegłam byliśmy już pod klasą, Kacper poszedł do swoich kolegów, a ja do moich dziewczyn. Zaraz potem usłyszałam dzwonek, który oznaczał, że zaczynamy test.

- Jeju z ostrosłupów nic nie wiedziałam. - powiedziała Paula.

- Mnie się wydaję, że równania całkiem nie źle mi poszła, ale za to objętość...Nawet nie chciało dokańczać mi się zdania. Ruszyłyśmy pod salę od polskiego.

- A tak poza tym jedziesz na tą wycieczkę do Londynu ? - zapytałam Wiktorii ?

- Nie jadę.

- O szkoda !

Dalej mieliśmy inne lekcje, aż nadszedł czas na matematykę.

- A jeśli mnie zapyta ? - powiedziałam do dziewczyn.

- To jej odpowiesz - powiedziała Natalka.

- Ale był test kompetencji. - wtrąciła się Paulina.

- Ale nic nie potrafię.

- Na pewno coś wymyślisz. - powiedziała Wiktoria.

Zadzwonił dzwonek na lekcje.

- Dzień Dobry. - odezwała się nauczycielka, a my jej odpowiedzieliśmy.- Dobrze w takim razie do odpowiedzi numerek 11.

- Nie ma. - pani dostała odpowiedź od klasy.

- No to numerek 12. Julka zapraszam do odpowiedzi.

- Wiedziałam - powiedziałam cicho do Wiktorii z którą siedziałam. Wstałam z krzesła i powiedziałam- Nie będę odpowiadała.

- Ale dlaczego! Masz przyjść do tablicy.

- Nie będę nic mówiła, bo wtedy nic nie będzie mogła mi pani udowodnić.

- Dziecko, a co ja mam ci udowadniać. - powiedziała nauczycielka.

- Nie będę mówiła bez adwokata. - powiedziałam i usiadłam na krześle.

- Nie to miałam na myśli-powiedziała szeptem Wiktoria.

- Wiem - odpowiedziałam jej.

Nauczycielka była trochę zmieszana i patrzyła się na mnie.

-Julka jedynka ! - powiedziała. A i oczywiście uwaga.

- Za co ? - zapytałam.

- Za niewinność.

To kto mi powie wzory na obliczenie objętości dla: prostopadłościanu, trójkąta równobocznego...

Nauczycielka kontynuowała lekcję, a ja marzyłam tylko o powrocie do domu. Lekcje skończyłam o 14.

-Julka idziemy na pizzę? - zapytałam mnie Paulina.

- Nie jakoś nie mam ochoty. - odpowiedziałam.

- To idziemy do mnie wiem co poprawi ci humor.

- Nie wiem czy mogę...

- Możesz Wika i Natalka też do mnie idą.

do Mama:

Idę do Pauliny wrócę o około 18.

od Mama:

Ok.

- Dobra idziemy.

Poszłyśmy do jej domu, zamówiłyśmy pizzę.

- Obejrzymy film - powiedziała z wielkim entuzjazmem Paulina.

- Jaki ? - zapytałam.

- A to niespodzianka.

Czekałyśmy jeszcze 10 minut na pizzę. I kiedy byłyśmy gotowe Paula włączyła film "This is us".

- Wiem jak bardzo lubisz 1D.

- O dziękuję.

Po skończonym filmie miałam łzy w oczach. Dlaczego oni to zrobili ?

- A teraz proszę państwa we własnej osobie señor Mario Casas. - powiedziała Wika wymachując rękoma przed telewizorem.

- O "Trzy metry nad niebem" ! -krzyknęłam widząc pierwsze sekundy filmu.

Po naszym seansie wróciłam do domu.

Tylko fanka H.SWhere stories live. Discover now