4 maja 2017 roku.

1 0 0
                                    

Minęło już parę miesięcy. Nadal chodzę z Szymkiem jest nam razem cudownie. Na święta Bożego Narodzenia dostałam od niego koszulkę z Harrym. Dziś jest ten dzień...wyjeżdżam do Londynu na tydzień...tydzień bez ukochanego... Zbiórkę mam o 9 myślałam, że się wyśpię, ale przez całą noc nie mogłam spać.   

 Z łóżka wstałam o 6:30, poszłam do kuchni zrobiłam sobie kawę i wypiłam ją. Potem weszłam do łazienki wzięłam odprężającą kąpiel. Zapomniałam ubrań, owinęłam się w ręcznik i  weszłam do swojego pokoju. Zobaczyłam Szymka, który siedzi na moim łóżku.

- Hej Aniele. - powiedział, podszedł do mnie i pocałował.

- Cześć, nie wiedziałam, że przyjdziesz.

- Nie mogłem spać. Nie wyobrażam sobie tygodnia bez ciebie kochanie.

Usiadł z powrotem na łóżko, a ja u niego na kolanach.

- Cieknie z ciebie.

- Jak to? - lekko się wystraszyłam bo myślałam, że to okres. Szybko wstałam z jego kolan i zaczęłam oglądać swój tyłek.

- Z twoich włosów...spokojnie. - zaśmiał się.

- Muszę się ubrać...oczywiście nie wyganiam cię...ale będę musiała cię na chwilę zostawić.

Podeszłam do szafy wyjęłam z nich spodnie dżinsowe i różową koszulkę, następnie doszłam do komody i wyjęłam czerwoną, koronkową bieliznę.

- Hmm to dla mnie ?- zapytał

- Dla ciebie kochanie mam coś lepszego.

- Tak?

- Tak

- To idę z tobą.

- Nie 

- Dlaczego?

- Bo chcę się przebrać, a poza tym jak mi rodzice się obudzą i zobaczą, że jestem z tobą sama w łazience...

- To co? - zapytał podszedł bliżej i zaczął mnie namiętnie całować.

- To będą źli. - weszłam do łazienki założyłam ubrania i wyszłam z pomieszczenia. 

- To idziemy na śniadanie ?- zapytałam.

- A jesteś już spakowana ? 

- Tak, został mi tylko telefon, ładowarka. 

- Może zrobimy naleśniki ?

- A twoi rodzice ? Mogą mnie zobaczyć w kuchni i co  wtedy ?

- Powiemy, że przyszedłeś się z mną pożegnać i że nie jadłam jeszcze, to zrobiliśmy śniadanie. 

- Dobra.

Zeszliśmy do kuchni, wyjęłam potrzebne składnik i zaczęliśmy robić ciasto.

- Hmmm co tak pachnie ? - do kuchni weszła moja mama.

- Dzień dobry robimy naleśniki na śniadanie. - powiedział Szymek.

- Dzień dobry, ślicznie pachnie chętnie zjemy i ja, tata i Ola, a później zawieziemy ciebie na zbiórkę.

- Dobrze. - powiedziałam.

Po śniadaniu wzięłam wszystko co mi było potrzebne na wyjazd. Pojechaliśmy na lotnisko. Większość grupy już była. Pożegnałam się ze swoją siostrą, mamą i tatą. A potem zaczęłam się całować z moim chłopakiem.

- Tylko nie zostaw mnie dla jakiegoś anglika - wyszeptał w moje włosy.

- Nie obiecuję. - powiedziałam złożyłam czuły pocałunek na jego usta i ruszyłam...

Tylko fanka H.SWhere stories live. Discover now