Rozdział 3; część 2

284 21 4
                                    

Kokuryū POV:
No cóż, skromnie mówiąc, nie mieli ze mną szans. Po pokonaniu ostatniego przeciwnika, pstryknełam palcami, na co rozsiane po całym polu miecze zniknęły. Dumna z siebie popatrzyłam się na Hokage i posłałam jej mój firmowy uśmiech.
-Udowodniłam już, że wiem do czego służy broń, czy ciągniemy tą szopkę dalej? Nie, żeby mi się nie podobało czy coś...-lekko podrapałam się w tył głowy. Z satysfakcją stwierdziłam, że Piąta cała się napina ze złości. Teoretycznie to nie jej wina, że to właśnie ja zostałam wybrana do tej misji, ale im szybciej będzie mnie mieć dosyć, tym szybciej będę ją mogła skończyć, a to, trzeba przyznać, brzmi kusząco. Jednak Hokage dzielnie się powstrzymując poinformowała mnie, że teraz sprawdzimy mój poziom genjutsu. Super. To tyle, jeśli chodzi o moją opinię niepokonanej wojowniczki bez wad. A przyczyną mojej spektakularnej porażki będzie nie kto inny jak nasz trupiasty przewodnik. Zostało mi robić dobrą minę do złej gry.

Itachi POV:
Białowłosa wyszczerzyła się jeszcze bardziej i wyrzucając ręce w górę, krzykneła:
-Dajesz, Itaś!- Mrugneła do mnie. Rozbawiony uniosłem brwi, ale szybko się zreflektowałem, przypominając sobie, że pod maską i tak nic nie widać. Szybko aktywowałem Sharigana, a dziewczyna, nie patrząc mi w oczy, zaatakowała taijutsu. Chwilę wymieniliśmy ciosy, gdy przez nieuwagę Kokuryū spojrzała mi w oczy, gdy nasze twarze dzieliły milimetry. Gdy dziewczyna zastygła nieruchomo pod wpływem mojej techniki, miałem okazję przyjrzeć się jej oczą. W płynnym złocie przedzielonym pionowymi źrenicami łatwo było utonąć. Czemu zresztą, nie ukrywając, z przyjemnością bym się poddał, gdyby nie głos Tsunade.
-No to za genjutsu możemy jej wpisać okrągłe zero- nie kreując satysfakcji stwierdziła Hokage.-Itachi, zdejmij technikę.
Kiedy wykonałem polecenie Piątej, białowłosa potrząsneła głową, dochodząc do siebie i wydeła policzki.
-Ja rozumiem, że jestem wymagającym przeciwnikiem, ale żeby od razu pojedynek z genjutsu z Uchihą?-dziewczyna obdarzyła mnie radosnym spojrzeniem.
-Możesz to uznać za komplement- stwierdziła Piąta wręczając jej ochraniacz z symbolem Konohy, po czym niezbyt radośnie wygłosiła monolog o tym, z jaką dumą witamy ją w szeregach konoszańskich Shinobi.

Wiem, możecie mnie zabić, pokroić na kawałki i zakopać, ale  miałam mnóstwo roboty ze szkoły. Jakoś niespecjalnie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale przynajmniej jest.
Do następnego,
Karamatsu 😙
P.S. Dziękuję za tę wszystkie gwiazdki i komentarze, naprawdę sprawiają mi wiele szczęścia!

Zobaczyć to, co ukryte w głębi serca (Itachi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz