7

200 22 0
                                    

Dzisiaj mija miesiąc. Miesiąc od tamtego wypadku.

Miesiąc od zawalenia egzaminów z matmy.

Miesiąc od kiedy nie mogę zebrać myśli.

Miesiąc od kiedy ostatni raz usłyszałam słowa kocham cię.

I miesiąc do wakacji.

Każdy dzień przypomina mi o nim. Nie mogę wybić go sobie z głowy. Nawet to, że Jack się do mnie wprowadził nie pomaga.

-Skylynn może ty nam objaśnisz co nazywamy zbiorem argumentów funkcji - powiedziała nauczycielka matematyki.

Wtedy po prostu wiedziałam, że już nawet ściągi mi nie pomogą.

-Dzisiaj wyjątkowo nie nauczyłam się - odparłam.

-Wyjątkowo? Dziewczyno, pytam cię na każdej lekcji, co się z tobą dzieje! Mówię ci, że albo zaczniesz to nadrabiać, albo nie zdasz! - wrzasnęła tak, że aż się wzdrygnęłam.

-Przestań na mnie krzyczeć stara wiedźmo! - nie pozostałam jej dłużna.

Wtedy właśnie zadzwonił dzwonek, a ja prędko pognałam do drzwi wyjściowych.

I prawie by mi się to udało, gdyby nie to, że nauczycielka złapała mnie swoimi okropnymi łapami za nadgarstek.

-Puszczaj mnie! - syknęłam, gdy kobieta wbiła mi paznokcie w rękę.

-Do dyrektora teraz! - powiedziała, ale trzymała mnie dalej.

Byłam na skraju przysięgam, czułam się tak okropnie i było mi wszystko obojętne. Mało tego ta kobieta chce jeszcze bardziej zrujnować moje życie.

-Nie słyszała pani, co ona mówi?! - stanął w mojej obronie Shawn wykręcając rękę matematyczki, którą mnie trzymała.

Przez ostatnie dni dosyć mocno zakolegowałam się z Mendesem. Był naprawdę miły i wyrozumiały jak na moje humory.

-Ty też do dyrektora Mendes, w tej chwili!! - wydarła się ponownie, a ja tylko splunęłam w jej stronę, chwyciłam chłopaka za rękę i wybiegliśmy ze szkoły.

Siedzieliśmy w parku przy Rose Street, jedząc lody pistacjowe.

-Tak samo jak w tamtym miesiącu - zaśmiał się brązowooki.

-Tak - powiedziałam i nastała cisza.

-Mija miesiąc od wypadku. - powiedziałam ciszej. - Myślisz że powinnam go zobaczyć? - zapytałam niepewnie.

-Dlaczego nie? - powiedział, jakby była to dla niego najoczywistsza rzecz na świecie.

-Nie wiem - odparłam, chociaż tak naprawdę wiedziałam.

Bałam się po prostu, że wspomnienia powrócą ze zdwojoną siłą, gdy tylko go zobaczę. Kolejnych nieprzespanych nocy i kolejnych litrów łez.

-A co czuje twoje serce? - zapytał Shawn.

-Kocham go - powiedziałam pewnie.

-W takim razie idziemy tam. - stwierdził podnosząc się z miejsca.

-Sama tam pójdę - oznajmiłam.

Pożegnałam się z nim i przeszłam 2 przecznice dalej, bo tam znajdował się szpital.

Z każdym krokiem stawianym na korytarzu czułam, że się rozklejam i że moja pewność siebie maleje.

Podeszłam do drzwi sali, w której leży Dallas.
Nie pomyliłam się i tym razem. Wszystko wróciło.
Usiadłam przy nim, biorąc jego rękę. Brakowało mi jego dotyku, głosu, wszystkiego, nawet tego, że czasami mnie wkurzał.

-Heej - powiedziałam cicho, a łzy same cisnęły mi się do oczu.

Rose Street / Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz